Zagraliśmy w kwalifikacjach do Polish Masters i… nie zdobyliśmy nawet rundy
Najbardziej boli ostatnia runda spędzona na serwerze. Kiedy przeciwnik zdobywa wreszcie siódmy punkt, cały świat wokół ciebie zamiera. W uszach brzęczy już tylko głucha cisza. W ustach czuć wyłącznie gorzki smak porażki. To wtedy bestialska świadomość z precyzją kata oddziela od ciebie to, co napędzało ruchy twoje i twoich kompanów przez ostatnie godziny. Nadzieję.
Drużyna Nawet Nie Mamy Rang nie zostanie mistrzem kraju. Ba, w mistrzostwach nawet nie zagra. Dotkliwym niepowodzeniem zakończyła się bowiem przygoda wesołej zgrai kumpli w pierwszych kwalifikacjach do Polish Masters.
Ale od początku.
To był jeden z dobrze znanych wam wieczorów. Tych, którym rytm wybijają posiadówki na Discordzie, pizza na dowóz stygnąca nieopodal biurka i perspektywa kilku godzin gry ze znajomymi. – A może Rainbow Six: Siege – palnął w końcu jeden z nich, ponownie spotykając się z głośną dezaprobatą. Ponownie, bo namawiał nas już od jakiegoś czasu. Głośną, no bo…
…no bo jak to Rainbow Six: Siege? Prosta kalkulacja raczej od gry odciąga. Masa agentów, zamiast Dusta2 w puli map kilka labiryntów, w okolicy ciągle coś wybucha, trzeszczy, razi prądem. I te drony w dodatku… Cholera, tytuł to piekielnie wymagający. Kiedy się tego wszystkiego nauczyć, by nie obskakiwać srogiego lania w każdym meczu? To nie Counter-Strike zaprojektowany tak, by stał się intuicyjny nawet dla naszych dziadków.
– Damy radę, lecimy – powtórzył cwaniaczek, który wcześniej w R6S grał już na konsoli. I jakaś dziwnie perwersyjna siła sprawiła, że nagle wszyscy faktycznie grali w Rainbow Sixa.
Początki do łatwych oczywiście nie należały. C4 podkładane pod nogi kompanów, granaty rzucane im w twarze, wzmocnienia ścian zachowywane “na czarną godzinę”, długie minuty spędzone na odnalezieniu wyjścia z korytarzowej plątaniny – to nasza rzeczywistość. Trudno było wskazać rundę, w której ktoś nie potknąłby się o własne nogi, w dół ciągnąc przy okazji cały zespół.
Po kilku dniach nastąpił jednak przełom. Gdy wygraliśmy pierwszy mecz przeciwko równie kiepskim zawodnikom, a chwilę później powtórzyliśmy ten sukces z drużyną grającą w trzy osoby – w głowach każdego z nas pojawiła się jedna myśl. MOŻEMY BYĆ NAJLEPSI. Ambicja nie pozwalała nam “po prostu” grać. Tak właśnie narodziła się formacja Nawet Nie Mamy Rang. Cel był jeden: udział w kwalifikacjach i szybki awans do Polish Masters.
***
Nogi nie zadrżały nam nawet, gdy zobaczyliśmy pierwszego rywala. Turbo Przygłupy od początku do końca stawiane były w roli faworytów do awansu. Ale czy dysponowały tym, co ekipa z Nawet Nie Mamy Rang? Godziny treningów indywidualnych i grupowych, taktyczne przygotowanie i warianty strategiczne, które nie śniły się nawet Pengu, Savesowi czy AueRowi, nie były co prawda naszym atutem. Mogliśmy zaskoczyć jednak błyskotliwością świeżaków.
Nie zaskoczyliśmy.
Ekspresowe 0:7 nie podcięło nam jednak skrzydeł. Wybrana przez przypadek Tachanka, rekordowe natykanie się na granaty rywali i uparte trwanie przy bronieniu piwnicy mimo kolejnych niepowodzeń musiały zresztą zaimponować organizatorom. Zamiast w drabince przegranych, z automatu znaleźliśmy się bowiem w meczu o awans.
Takiego finału nikt się nie spodziewał https://t.co/fKws1ioR0F pic.twitter.com/UR5Jg2k5eI
— Sovvy (@Sovvy_R6) May 4, 2021
Wrodzona uczciwość nie pozwoliła jednak, aby obrać drogę na skróty. W dolnym drzewku rzuciliśmy więc wyzwanie Koziołkom Hp. Uczestnicy Polish Winter Cupa i miłe zaskoczenie ostatnich miesięcy? Jasne. Ale czy grali wcześniej z Nawet Nie Mamy Rang? No właśnie! Wciąż mogliśmy zaskoczyć.
Nie zaskoczyliśmy.
Zamiast tego znów otrzymaliśmy dotkliwą nauczkę. I nawet jeśli w dwóch meczach straciliśmy czternaście punktów, nie zdobywając nawet jednego, a łączna liczba zgarniętych przez nas fragów zamknęła się na piętnastu, nie ma to najmniejszego znaczenia.
Udowodniliśmy w końcu, że każdy, nawet najmniej doświadczony czy utalentowany gracz, może przez chwilę stanąć u boku prawdziwych kozaków, popuścić wodzę fantazji i naprawdę nieźle się bawić. Być pierwszą przeszkodą przyszłego uczestnika Polish Masters? To też ciekawa sprawa.

Zapowiedziano cykl rozgrywek Rainbow Six: Siege na rok 2021. W planie kolejne edycje Polish Masters oraz Polish Cup. Fot. Ubisoft Polska
Zapisy do drugich kwalifikacji Polish Masters wystartują 7 maja. Ty również możesz zebrać paczkę kumpli, próbując rzucić wyzwanie najlepszym graczom w kraju. Albo natknąć się na ekipę Nawet Nie Mamy Rang i wygrać prawdopodobnie najłatwiejszy mecz w historii. Do zobaczenia za tydzień!