
Z policji do esportu
Przez ostatnie lata, pracując w policji, zajmował się główne przestępczością gospodarczą, miał styczność z pokrzywdzonymi i krzywdzącymi. Teraz jest odpowiedzialny za prowadzenie kilku dywizji esportowych, obserwuje w akcji zawodników Fortnite’a, Counter-Strike’a, Starcrafta II, kontaktuje się z organizatorami turniejów, weryfikuje zatrudnienie graczy. Policjant z 11-letnim doświadczeniem postanowił, że chce spełniać marzenia i pracować w esporcie. To się udało nawet ponad stan, bo kilka dni temu objął stanowisko Head of Esports w jednym z największych polskich klubów, AGO Esports. Poznajcie historię Macieja Opielskiego.
Gry w jego życiu pojawiły się w latach 2004-2006, czyli kiedy sam miał kilkanaście lat. Wtedy trudno było mówić o wielkich turniejach czy gigantycznych nagrodach, bo takich po prostu nie było. Byli jednak Polacy, którzy na międzynarodowej scenie odnosili sukcesy. Jednym z nich był Filip „Neo” Kubski, który pochodził z tego samego miasta, co Maciek – z Poznania. Obserwowanie w akcji takiego gracza dawało sporą dawkę motywacji do tego, by samemu stawać się lepszym. Z tego względu zaczęły się wypady do kafejek, by noce spędzać przy ulubionych tytułach – oczywiście nie mogło tam zabraknąć Counter-Strike’a.
– Dla niektórych może być szokujące, ale komputer i stały dostęp do internetu w domu nie były wtedy oczywistością – mówi Maciek. – Z internetu korzystało się w kawiarenkach internetowych. W piątki i soboty chodziliśmy z kolegami na tzw. ‘nocki’, gdzie za kilka złotych mogliśmy grać całą noc.
Przestępcy nie tylko w grach
Poza CS-em, pojawiały się też inne gry: Diablo, Warcraft, Dota, Call of Duty czy chociażby Tekken, przy którym dekadę później poznał swoją obecną partnerkę. Lata mijały, a na ekranie zmieniały się tylko tytuły. Człowiek stawał się coraz starszy, więc i o życiu trzeba było myśleć poważniej. Z racji, że w tamtych czasach służba wojskowa była jeszcze obowiązkiem, Opielski nie zamierzał się z niej wymigiwać. – Miałem 19 lat i chciałem temat uregulować. Nie ukrywam, że jednocześnie po prostu podobał mi się pomysł wyjazdu z domu na kilka miesięcy, przebywania w koszarach i treningów na strzelnicy – wspomina. – W międzyczasie dowiedziałem się, że jest możliwość połączenia odbywanej służby wojskowej z służbą w policji, co wydało mi się ciekawym pomysłem na rozwój.
I tak finalnie trafił do policji, która stała się jego zajęciem na kilkanaście kolejnych lat. Zajmował się pracą operacyjną, prewencyjną czy dochodzeniowo-śledczą. – W mundurze, w operatywie, w cywilnym stroju – wylicza. – Pracowałem w radiowozie, za biurkiem i w terenie.
Zaczynał od patroli pieszych, był dzielnicowym, później trafił do „drogówki” czy wydziału spraw nieletnich. Ostatnie lata upłynęły pod znakiem przestępstw gospodarczych. Co Maciek lubił w policji? – Zaczynając byłem jeszcze bardzo młody. Początek to fascynacja służbą, mundurem, bronią, odznaką. Szybko jednak odkryłem, że policja to przede wszystkim ciągły kontakt z ludźmi: zarówno z pokrzywdzonymi, jak i krzywdzącymi – przyznaje. – Policjant ma trudną rolę społeczną i trudne zadania przed sobą: niejednokrotnie odciskające olbrzymie piętno na jego psychice. Były momenty olbrzymiej niemocy i bezradności, kiedy mimo starań nie można było pomóc. Ale były też chwile satysfakcjonujących triumfów i to one pomagały wierzyć, że warto.
Choć policja zajmowała większą część czasu Maćka, w jego życiu cały czas pozostawały gry. Była to wielka pasja, ale nigdy nie miał odwagi, by zająć się nimi na poważniej. – Praca w policji była dla mnie stabilna i rozwojowa – mówi. – Mając rodzinę – narzeczoną i dwójkę dzieci – byłem odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale również za nich.
Którędy do AGO?
Dopiero narzeczona skłoniła go, by spróbował sił w esporcie. Tak zaczął od stworzenia fanpage’a o Counter-Strike’u, na którym opisywał różne wydarzenia czy przedstawiał statystyki. Projekt się rozwijał, więc powstał również portal z contentem esportowym, głównie dotyczącym CS:GO. Stawiał kolejne kroki, które doprowadzały go do osób z różnych sfer branży – między innymi drużyn. Jedną z nich było młode AGO Gaming, które wtedy jeszcze było tylko drużyną CS:GO. Do organizacji dołączył w 2017 roku, by pomagać przy prowadzeniu social mediów. Nie spodziewał się, że kilka miesięcy później ta współpraca rozwinie się tak dynamiczie.
W końcu w AGO pojawili się dobrze znani w środowisku piłkarskim Bogusław Leśnodorski, Jakub Szumielewicz oraz Maciej Wandzel i Aleksander Wandzel. Zostali nowymi współwłaścicielami marki, co dało jej spory rozwój widoczny po dziś dzień. Rozwój ten oznaczał także więcej obowiązków dla Opielskiego, który na początku 2018 roku zaczął zajmować się analizą meczów zespołu Counter-Strike’a.
– Zawodnicy chcieli analityka i stwierdziliśmy, że warto kogoś poszukać, ale najpierw zaproponowałem, że to ja mogę zająć się przygotowywaniem pomeczowych analiz – wspomina Maciek.
Prowadził też statystyki efektywności graczy w skali meczowej, miesięcznej i półrocznej. W kolejnych miesiącach doszły obowiązki związane z drużyną Fortnite’a, więc było co robić. W końcu nadszedł ten moment – zawieszenie pracy w policji, o czym Opielski zdecydował w lutym. Pełnoetatowa praca w esporcie była dla niego marzeniem: połączeniem pracy z przyjemnością. Nie jest to jednak krok, który mógł wykonać ot tak. – Trudność decyzji była związana z poczuciem odpowiedzialności. Prowadząc 50-60 spraw miesięcznie związanych z przestępczością gospodarczą nie jesteś w stanie z dnia na dzień zmienić pracy. Bardzo szanuję ludzi, z którymi miałem możliwość pracować i nie wyobrażałem sobie pozostawienia niedokończonych tematów. Gdy już udało mi się wszystko uporządkować, zmiana nie była trudna – przyznaje.
Był to jednak krok naturalny, bo esport zabierał mu sporo czasu. Kiedy jego koledzy z pracy brali urlop, by wyjechać z rodziną nad morze, on wolne dni spędzał np. na Intel Extreme Masters w Katowicach. Wiedział, że na dłuższa metę łączenie dwóch różnych profesji jest niemożliwe. Miał nadzieję, że nadejdzie dzień, w którym będzie mógł w pełni poświęcić się swojej pasji. Tak też się stało i w 2018 roku Maciek już w pełni skupił się na esporcie, po ponad 10 latach odkładając odznakę do szuflady.
Od Fortnite’a do szefa esportu
Kolejne miesiące zaczęły być wypełniane przez obowiązki związane z dopiero co pozyskaną formacją Fortnite’a. Przygotowywał plany treningowe, nadzorował ich realizację, był w kontakcie z organizatorami turniejów, a także innymi drużynami, by umówić swoich podopiecznych na sparingi. Ta współpraca układała się na tyle dobrze, że zawodnicy odnosili coraz większe sukcesy, a on sam wyrabiał sobie coraz lepszą reputację u zarządu AGO.
Jak sam przyznaje Opielski, praca na nowym stanowisku i przy nowej grze nie była łatwa. – Różnica pomiędzy tymi tytułami była ogromna, bo CS jest tyle lat na rynku, że łatwiej wyszukać wszystkie informacje – mówi. – W Fortnite było trudniej, a do tego mechanika gry jest bardzo złożona, więc to nie ułatwiało zadania.
Efekty jednak było widać, bo gracze AGO zaczęli pukać do czołówki i w końcu się do niej wdarli. Pokazywali się także w Europie, wygrywając kilkadziesiąt tysięcy dolarów w takich turniejach jak Fall Skirmish Series czy ESL Katowice Royale. Ostatnio jeden z nich, Dawid „Daav” Grzybek, w parze z 3vilem zajął czwarte miejsce w Ninja’s Night Shift rozgrywanym w Hali Toru Wyścigów Konnych Służewiec w Warszawie.
Praca Maćka była dobrze postrzegana przez zarząd organizacji, więc naturalnym krokiem było angażowanie go w kolejne sprawy. Taka okazja nadarzyła się już w bieżącym roku, bo Jarosław Śmietana, dotychczasowy współwłaściciel AGO i jedna z osób odpowiedzialnych za rozwój, postanowił pójść inną drogą i opuścić szeregi zespołu. Potrzebny był więc ktoś, kto przejmie część obowiązków. Wybór padł na Maćka, który ciężką pracą i zaangażowaniem wyrobił sobie dobrą opinię u swoich szefów.
– Maciek to pasjonat esportu, który instynktownie rozumie zasady periodyzacji treningowej i jeśli nie zna jakiegoś zagadnienia, od razu stara się jej zgłębić. Bardzo dużym jego atutem jest łatwość nawiązywania kontaktów i otwartość na ludzi. Dla mnie mistrz! – tak wypowiedział się o nim dyrektor sportowy AGO, Sebastian Krzepota.
Tymi właśnie słowami przywitał nowego Head of Esports, czyli szefa esportu, który odpowiedzialny będzie między innymi za opiekę nad wszystkimi dywizjami, kontakt z organizatorami turniejów, a także za badanie rynku pod kątem kolejnych gier, których zawodników warto pozyskać.
Tuż po objęciu nowej roli, Opielski wyjechał z zespołem CS:GO oraz Mikołajem „Elazerem” Ogonowskim do Chin, gdzie odbywają się światowe finały WESG. Furlan i kompani wciąż walczą o zwycięstwo, a jutro zmierzą się z Fnatic w półfinale. Osiągnęli już lepszy rezultat niż przed rokiem, kiedy odpadli w ćwierćfinale. Kto wie, może to przez dobrą opiekę? Dla Maćka na pewno ten wyjazd jest dość udanym, ale to dopiero początek nowej drogi. Ciężka praca czeka go po powrocie, bo przecież trzeba rozglądać się za kolejnymi gwiazdami, które będą rozsławiać AGO na całym świecie. – Nie będę zajmował się tylko drużynami, które mamy, ale także tymi, które możemy mieć – mówi nowy Head of Esports. – Jednym z przykładów może być Apex – trzeba zastanowić się, czy warto w niego inwestować, czy ma potencjał, a jeśli tak, to kogo zatrudnić.
Nawet nie myśli o powrocie do policji, ale jest pewny, że doświadczenie z poprzedniej pracy pomoże mu na nowym stanowisku. Przecież w obu przypadkach bardzo dużo trzeba pracować z ludźmi. I to różnymi.
– Przez ponad 10 lat w policji nauczyłem się przede wszystkim pracy w bardzo róznych warunkach i z bardzo różnymi ludźmi. W warunkach często dynamicznych i stresujących, a do tego w kontakcie z ludźmi ze wszystkich grup społecznych. Trzeba też pamiętać, że policja jest organizacją hierarchiczną, gdzie podwładny musi się ustosunkować do wydanego rozkazu, a wydając rokaz ponieść jego konsekwencje. Służba ze względu na swoje prawa, obowiązki i zasięg ingerencji niesie też ze sobą dużo większą odpowiedzialność niż zwykła praca. Kombinacja takich warunków bardzo hartuje, uczy pokory, odporności na stres, szybkiej reakcji, ale też wymaga dużej dyplomacji i dobrej komunikacji. Wszystkie te cechy i umiejetności przydają mi się w pracy w AGO – mówi na koniec Opielski.
Fot. AGO Esports