Pierwszy raz od dawna nie byli murowanymi faworytami do zdobycia tytułu mistrzowskiego. W trakcie rundy zasadniczej rozstali się z organizacją. Mimo to zdołali wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i obronili krajowy czempionat. W Polsce wszystko po staremu – Homeless jest po prostu najlepsze.

Identyczny pojedynek mieliśmy przyjemność oglądać już na początku dzisiejszej karty walk. Homeless podjęło XPG Invictę w walce o awans do wielkiego finału i… przegrało. Była to jednak seria wybitna. Taka, którą z przyjemnością będziemy wspominać długimi miesiącami, a nawet latami.

Tego samego nie możemy jednak powiedzieć o samym finałowym starciu, w którym Homeless obudziło w sobie bestią i Feniksa po prostu spaliło. Pierwsza z dwóch partii padła ich łupem i to w nie byle jakim stylu. XPG Invicta zdołała bowiem zdobyć zaledwie dwa punkty, choć przed samym meczem to ich stawialibyśmy w roli faworytów do końcowego triumfu.

Styl porażki w pierwszej potyczce ewidentnie przełożył się na przebieg tej drugiej. Gracze XPG Invicty popełnili zbyt wiele błędów, a takich Mistrzowie Polskie nie wybaczają. Homeless pozwoliło przeciwnikom na zaledwie trzy zwycięstwa, a to nie wystarczyło nawet do tego, aby choć trochę nastraszyć przeciwnika.

Homeless 2:0 XPG Invicta (7:2, 7:3)

Homeless z Bartoszem “AueRem” Hajmą na czele obronili tytuł mistrza kraju, a ten gwarantuje im niezmienną nagrodę – awans do słynnego Challengera. Czy tym razem europejski wypad okaże się udany? I w jakich barwach będziemy oglądać krajowych dominatorów? Najbliższe tygodnie i miesiące – choć już bez krajowych mistrzostw – będą dla polskich fanów Rainbow Six: Siege niezwykle elektryzujące.

***

– Ze wszystkim co się stało i z problemami jakie mieliśmy, dodatkowo zważywszy na możliwości przygotowawcze innych drużyn – będę pozytywnie zaskoczony, jeśli podniosę puchar w tym roku. Jeżeli faktycznie tak się stanie, to nasi przeciwnicy mogą zacząć myśleć o zawieszeniu myszki na kołek – mówił nam przed rozpoczęciem turnieju AueR.

To jak będzie?

Fot. Izako Boars

Tagi: