Vejrgang wrócił do Ligi Weekendowej i… znów wygrywa
Tydzień temu pierwsza, dotkliwa porażka, jednak na tym świat się nie kończy. Po zakończeniu serii 536 zwycięstw nadszedł czas na kolejną. Anders Vejrgang wrócił do Ligi Weekendowej FIFA 21 i znów zgarnął trzydzieści wygranych. I wszystko po staremu.
Od głośnej porażki w Lidze Weekendowej FIFA 21 w ubiegłym tygodniu Anders Vejrgang nie dawał swoim kibicom żadnych sygnałów. Nie było go w mediach społecznościowych, nie uruchamiał transmisji na Twitchu – wszystko jakby wyparował. Piętnastolatek najwyraźniej potrzebował usunąć się w cień, w końcu liczba nieprzychylnych komentarzy w internecie po jego pierwszej porażce w FUT Champions była zatrważająca. A Duńczykowi przerwa najzwyczajniej w świecie potrzebna.
Każda seria kiedyś się kończy i wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że Vejrgang nie będzie wygrywać bez końca. Powrót do formy długo mu jednak nie zajął. Już tydzień po przegranym spotkaniu Anders przyklepał kolejny bilans 30-0 i wrócił na triumfalny szlak. Co prawda tym razem nie przewidujemy kolejnych rekordowych serii, w końcu ta poprzednia zapewne pozostanie nietykalna na długie lata, ale dobrze znów widzieć zawodnika RB Leipzig w formie.
Trudno nam zrelacjonować przebieg tej Ligi Weekendowej Vejrganga, bo jak wspomnieliśmy – nie uruchomił on swojej transmisji w serwisie Twitch. My to jednak w pełni rozumiemy. Brak dodatkowej presji w trakcie gry był mu najzwyczajniej w świecie potrzebny, a od przyszłego tygodnia możemy spodziewać się powrotu do streamowania.
Co zrobilibyśmy na miejscu Vejrganga? Zdjęli z siebie całe napięcie i wystawili do gry skład srebrnych zawodników. Albo złoty, ale całkowicie budżetowy. I wreszcie zaczęli bawić się grą. O kolejne 30-0 z taką jedenastką może być ciężko, ale ten piętnastolatek nie musi już nic udowadniać. A jeżeli mu się uda, to zamknie twarz wielu krzykaczom i to na długi czas.
Fot. RB Leipzig