Valorantowa drużyna marzeń 2020 roku
Czas na poznanie drużyny marzeń! Prezentujemy wybraną w redakcyjnym gronie szóstkę gladiatorów, którzy już we wczesnym etapie rozwoju sceny VALORANTA definiowali ją swoim podejściem, umiejętnościami indywidualnymi i osiąganymi wynikami. Na dole znajdziecie również mały bonus w postaci drużyn wyselekcjonowanych przez prowadzących VALORANT TALK – Dominika „Nero” Dąbrowskiego i Tomasza „Magvayera” Filipiuka.
Pierwsza bestia światowego VALORANTA – Oscar „mixwell” Cañellas
Nie dało się chyba zacząć naszego zestawienia od kogoś innego niż poczciwy Hiszpan. Oscar „mixwell” Cañellas już od pierwszych dni pracował na miano jednej z największych gwiazd świata VALORANTA. Jeszcze przed podpisaniem kontraktu z G2 Esports wywodzący się z Counter-Strike’a zawodnik wygrał sześć turniejów, a od momentu dołączenia do organizacji Carlosa „ocelote” Rodrígueza triumfował we wszystkich europejskich rozgrywkach z cyklu Ignition Series, będąc motorem napędowym swojej formacji. Bezapelacyjnie najbardziej zabójczy snajper starego kontynentu, a może i całego globu. A to przecież dopiero początek.
Fot. DreamHack / Adela Sznajder
Architekt z prawdziwego zdarzenia – Spencer „Hiko” Martin
Kiedy doświadczony Amerykanin zapowiedział swoje przenosiny na VALORANT, od początku wydawało się to strzałem w dziesiątkę. Początki nie były jednak łatwe. Sam Hiko prezentował co prawda naprawdę fajny poziom indywidualny, ale nie przełożyło się to na sukces pierwszego rosteru 100 Thieves, które było jedynie chłopcami do bicia. Rekonstrukcja zespołu była jednak genialna, a sam Martin był przecież głównym pomysłodawcą wyciągnięcia z Immortals piekielnie utalentowanych Petera „Asuny” Mazuryka i Quana „dicey” Trana. Nie tylko wskazał młodym odpowiednią drogę, ale też stworzył unikalny styl, który był największym atutem 100T i pozwolił na triumf podczas regionalnego First Strike’a. Kapitan, którego chciałby mieć u siebie każdy.
Fot. DreamHack / Adela Sznajder
Inna gra, ten sam one tap machine – Adil „ScreaM” Benrlitom
Latka lecą, ale pewne rzeczy po prostu się nie zmieniają. Na przestrzeni ostatnich miesięcy ScreaM udowodnił, że utracony już pewien czas temu blask, którym niegdyś popisywał się w CS:GO, wraca na dobre. Belg jak mało kto potrafił ponieść swój zespół na plecach i pomimo tego, że nie zagwarantował Team Liquid żadnych trofeów, to indywidualnie jest bez cienia wątpliwości w ścisłej czołówce zawodników globu. Niesamowicie chcielibyśmy jeszcze raz zobaczyć doświadczonego strzelca u boku mixwella i ardiisa, z którymi wygrywał przecież jeden z turniejów Twitch Rivals jeszcze przed rozwinięciem się szerszego ekosystemu rywalizacji. Jeśli TL znajdzie dla Benrlitoma odpowiednie otoczenie, to w 2021 będą oni mogli powalczyć nawet o tytuł mistrzów świata.
Fot. DreamHack / Adela Sznajder
Brakujący element – Ardis „ardiis” Svarenieks
Skoro już wspomnieliśmy o Łotyszu, to żeby rozwiać wątpliwości, warto go zaprezentować jako element naszej piątki marzeń. Prywatnie uważamy Svarenieksa za najjaśniejszy punkt europejskiej sceny w 2020 roku. Już pod banderą fish123 swoją grą oznajmił światu, że w Valorancie ma zamiar rozdawać karty. I udało się to bez największego problemu. Jeśli mielibyśmy wskazać, kto w G2 Esports jest absolutnie nie do zastąpienia, to właśnie ardiis. 22-latek to elastyczna bestia i jesteśmy przekonani, że w przyszłości pokaże nam on mnóstwo swoich różnych wcieleń.
Fot. ESL / Jak Howard
Odkupiony – Christian „lowel” Garcia
W Counter-Strike’u lowela mieliśmy już trochę po dziurki w nosie. Niby przyzwoity grajek, ale nie dający tak naprawdę żadnej jakości. Przenosiny na VALORANTA były jednak najlepszą decyzją Hiszpana w całej jego esportowej karierze. Od startu imponował umiejętnością podejmowania decyzji i świetną skutecznością strzelecka. Bojowa Sage w jego wykonaniu to coś, co przez ostatnie miesiące dało wszystkim widzom dużo radości. Na 35 spotkań rozegranych pod banderą Heretics lowel przegrał tylko jedno i to w formacie BO1 podczas kwalifikacji First Strike. Później był zresztą głównym autorem triumfu podczas FS, za co dostał w pełni zasłużoną nagrodę MVP. Takich graczy jak Garcia po prostu w Europie potrzebujemy.
Fot. DreamHack / Jussi Jaaskelainen
Mózg operacji – Connor „Sliggy” Blomfield
W społeczności Valoranta chyba żaden inny trener nie zdobył takiego uznania jak Blomfield. Sliggy pokazał się w 2020 roku jako tytan pracy i świetny taktyk oraz kombinator. Możemy tylko podejrzewać, co by się działo w przypadku, gdyby jego podopieczni nie zawodzili tak często w aspektach czysto aimowych. Nie mamy praktycznie żadnych wątpliwości co do tego, że w przyszłym roku wraz z rozwojem gry jego praca będzie coraz ważniejsza. Jeśli nic nie stanie mu na drodze, to szybko może nam się wykreować trenerski GOAT.
Fot. Team Liquid
Piątka marzeń Dominika „Nero” Dąbrowskiego: Oscar „mixwell” Cañellas, Melih „pAura” Karaduran, Adil „ScreaM” Benrlitom, Aleksander „zeek” Zygmunt, Ardis „ardiis” Svarenieks
Piątka marzeń Tomasza „Magvayera” Filipiuka: Ardis „ardiis” Svarenieks, Adil „ScreaM” Benrlitom, Christian „lowel” Garcia, Spencer „Hiko” Martin, Jay „sinatraa” Won
Fot. DreamHack / Jussi Jaaskelainen / Adela Sznajder / ESL / Jak Howard /