CS:GO
KOBIETY W ESPORCIE
POLSKI ESPORT
Wywiady

sy$ka: Dziewczyny z zagranicy nie szukają wymówek w braku czasu

17.01.2020, 14:37:00

—  Dziwię się, że dziewczyny, które świetnie mówią po angielsku, nie chcą zaryzykować. Drużyny międzynarodowe są przyszłością — szczególnie dla zawodniczek z kraju, który jeszcze nie może zaoferować im odpowiednich warunków do rozwoju  — mówi nam Sylwia „sy$ka” Jędrzejczak, która zdecydowała się na dołączenie do międzynarodowej drużyny FALKN. Zawodniczka opowiedziała nam o tym, co skłoniło ją do podjęcia niełatwej decyzji o opuszczeniu polskiej sceny.

Kilku polskich graczy doszło do wniosku, że w Polsce trudno będzie im się rozwijać i zdecydowało się na dołączenie do międzynarodowej drużyny. Też stwierdziłaś, że krajowe zespoły zaczynają cię ograniczać?

Postanowiłam pójść krok dalej, ponieważ moje dziewczyny nie chciały poświęcać na treningi tyle czasu, co ja. Jednym nie pozwalała na to praca, drugim inne obowiązki. Bullet girl związana jest ponadto z Demise, powerka kończy karierę, a pasia nie mogła rywalizować z nami w ESL Sprie Mistrzostwach Kobiet. Dotarło do mnie, że muszę spróbować w międzynarodowej drużynie, bo jeśli nie zdecyduję się na to teraz, to prawdopodobnie już nigdy nie zaryzykuję.

Czemu w poszukiwaniu ambitnych dziewczyn postawiłaś na międzynarodową formację, a nie inne polskie zespoły?

Większość dziewczyn w kraju ma swoje zespoły i nie chciałam wtrącać się do składu, który jest już stabilny. Na horyzoncie nie zauważyłam natomiast tylu wolnych zawodniczek, bym mogła stworzyć coś nowego. Pokazanie się na międzynarodowej scenie uznałam też za szansę na większy rozwój. Myślę, że gra w drużynie z zagranicy ma większą wartość — również przez to, że pozakrajowe organizacje podchodzą do tematu kobiecej sceny dużo poważniej niż w Polsce.

Bullet girl wybrała europejski kierunek dużo wcześniej. Jak bardzo wpłynął na ciebie rozwój kariery Julii?

Julia była w tym procesie bardzo ważna i mogę nazwać ją nawet moją inspiracją. Mentalnie przygotowywała mnie do podjęcia ryzyka, opowiadając o tym, jak dziewczyny z Europy podchodzą do gry. Jej historia i zapewnienia o tym, że zawodniczki spoza Polski dużo trenują zmotywowały mnie do podjęcia ryzyka. Obserwowałam też to, co dzieje się na męskiej scenie. Jak sam wspomniałeś, wielu graczy obiera ostatnio europejski kierunek. Choć nie wpłynęło to bardzo na moją decyzję, było na pewno małą zachętą.

Faktycznie trenujesz teraz więcej niż zazwyczaj?

W życiu nie trenowałam aż tyle w CS-a. Na serwerze spotykamy się aż pięć razy w tygodniu. Na indywidualną i drużynową grę poświęcamy więc naprawdę dużo czasu, czego w Polsce za często nie doświadczałam. Moja motywacja bardzo przez to wzrosła.

Jaka historia stoi w ogóle za tym, że trafiłaś do dziewczyn z FALKN?

Nie jest to żadna fascynująca opowieść. Szukały po prostu dziewczyn do zespołu, ogłaszając to na jednej z facebookowych grup skupionych wokół żeńskiej sceny. Kiedy trafiłam na wpis, stwierdziłam, że się do nich odezwę. Po wstępnych rozmowach zaproponowały mi wtedy testy i szybko okazało się, że do zespołu po prostu pasuję. Ostrzegłam je, że mój angielski nie jest perfekcyjny, ale zapewniłam, że jestem w stanie szybko nadrobić zaległości.

Decyzję podjęłaś w ciekawym momencie — po roku bardzo dynamicznego rozwoju kobiecej sceny nad Wisłą. Nie chciałaś dać polskiemu środowisku jeszcze jednej szansy, żeby przekonać się, co przyniosą kolejne miesiące?

Mam nadzieję, że polska scena nadal rozwijać się będzie równie szybko i niedługo ogłoszone zostaną kolejne turnieje. Za nami pierwsze większe zawody, po których odzew był naprawdę pozytywny. Wiem zresztą, że frida szykuje drugą edycję eLadies Tournament z większą pulą nagród, by jeszcze bardziej zachęcić międzynarodowe zespoły. Chciałabym oczywiście być blisko polskiej sceny i uczestniczyć w tym rozkwicie, ale nie sądzę, bym znalazła odpowiednie zawodniczki do zespołu.

Co było dla ciebie trudniejsze w podjęciu decyzji — strach przed barierą językową czy konieczność rozstania się z 40in90?

Trudno powiedzieć, bo obu rzeczy bardzo się obawiałam. W odejściu od 40in90 pomogło mi jednak na pewno to, że po turnieju w Katowicach wszystkie się załamałyśmy. Te zawody najzwyczajniej w świecie podcięły nam skrzydła. Teoretycznie próbowałyśmy jeszcze wspólnie grać, ale praktycznie większość z dziewczyn zapowiedziała koniec kariery. Nie wiedziałam wtedy, co ze sobą zrobić. Byłam pewna tylko tego, że chcę dalej grać. Musiałam zaryzykować.

Jeśli zdobyłybyście mistrzowski tytuł ESMK, historia 40in90 potoczyłaby się inaczej?

Tak mi się wydaje. Może na fali motywacji w końcu zaczęłybyśmy ćwiczyć jak prawdziwa drużyna. Prawda jest taka, że przed zawodami nie przygotowałyśmy właściwie nic specjalnego. W porównaniu do innych zespołów nasz wachlarz zagrań był bardzo ubogi, bo treningi rozpoczęłyśmy zaledwie tydzień przed finałami. Wcześniej ograniczałyśmy się tylko do rozgrywania FACEIT-ów z dziewczynami, które akurat znalazły trochę czasu.

Wszyscy doskonale wiemy, że byłyście bliskimi koleżankami. Doszło do ciebie, że przyjaźń niekoniecznie idzie w parze z rozwojem sportowym?

Dobra atmosfera napędzała nas do osiągania mniejszych czy większych sukcesów. Jestem przekonana, że gdybyśmy poważniej podchodziły do treningów, zaszłybyśmy naprawdę daleko. Kilka dziewczyn nie mogło sobie jednak na to pozwolić. Chciały ćwiczyć, ale obowiązki życia codziennego górowały nad rozwojem kariery esportowej.

Po turnieju w Katowicach miałyście zdradzić szczegóły pewnej oferty z zagranicy. Co poszło nie tak?

Zainteresowanie osoby, która proponowała nam dołączenie do zagranicznej organizacji, nagle zniknęło. Straciliśmy kontakt, a więc i ofertę. Ale zobacz, ogłoszenia — choć w innym składzie — i tak się doczekałeś!

Doczekałem, ale jednocześnie zdziwiłem. Jak po pierwszych tygodniach treningów odnajdujesz się w anglojęzycznym składzie?

Pierwsze dni były przerażające. Nie tylko bałam się włączyć do dyskusji, ale nie byłam w stanie wykrztusić z siebie słowa. Plątał mi się język. Początki zawsze są jednak wymagające. Dziś komunikacja podczas meczu nie stanowi już wielkiego problemu, a małe potknięcia stają się po prostu powodem do zdrowego śmiechu. Zaczęłam rozwijać się indywidualnie, wkuwając słówka i korzystając z internetowych narzędzi do nauki języka. Nadrabiam zaległości z czasów szkolnych, bo ekcje angielskiego rozpoczęły mi się dopiero w technikum i nie wyniosłam z nich właściwie nic.

Pół roku temu mówiłaś mi, że myślisz o spróbowaniu gry w międzynarodowej drużynie, ale obawiałaś się, że braki językowe nie pozwolą ci być prowadzącą. W FALKN dowodzisz?

Aktualnie liderką jest Coco, ale zdarzają się sytuację, gdy włączam się do tworzenia planu na dany moment. Istnieje możliwość, że w przyszłości wrócę więc do prowadzenia, ale nie chcę nic deklarować. Rola IGL-a jest dla mnie bardzo ważna i po pewnym czasie będę chciała się w nią wcielić. Zobaczymy, co przyniesie czas. Dziś jestem w FALKN, ale kto wie, gdzie znajdę się w przyszłości?

Traktujesz FALKN jak trampolinę do lepszej ekipy?

Nie będę kłamać, że zawodniczki, do których dołączyłam, są piekielnie utalentowane. Każda z nich ma mniejsze lub większe braki. FALKN ma pomóc wyszlifować mój angielski i pokazać mi się na scenie międzynarodowej. Docelowo chciałabym znaleźć się w wyżej notowanym składzie. Nie zmienia to faktu, że razem z Nati bardzo przykładamy się do treningów i pracujemy na wspólne dobro drużyny.

Wszyscy zastanawiają się pewnie, czy zagraniczna organizacja daje ci szansę na większe korzyści materialne.

Nie mogę udzielać informacji odnośnie wynagrodzenia. Jestem w stanie jednak zdradzić, że podpisałyśmy kontrakty na sześć miesięcy z możliwością przedłużenia współpracy do roku. Jeśli do wakacji zdołamy osiągnąć wyniki satysfakcjonujące nas i zarząd, będziemy renegocjować umowy. Organizacja zapewnia nam ponadto sprzęt i drużynowe stroje. Opłaciła też uczestnictwo w ESEA Open, a przede wszystkim umożliwia nam organizowanie bootcampów i wyjazdy na turnieje LAN-owe. W niedalekiej przyszłości czeka nas obóz szkoleniowy w Szwecji, a także udział w Copenhagen Games. Uważam, że zarząd podchodzi do nas uczciwie.

Do dziewczyn ze Szwecji i Norwegii nie dołączyłaś sama. Wciągnęłaś do ekipy również Nati. Czemu postawiłyście właśnie na nią?

Nalegałam na to, by dziewczyny dały jej szansę. Natalia jest nie tylko bardzo w porządku, ale to po prostu dobra zawodniczka, która ma odpowiednie podejście do gry. W trakcie testów miała zresztą świetną formę i strzelała po prostu kozacko. Dziewczyny długo nie zastanawiały się nad tym, żeby jej zaufać i już po trzech czy czterech meczach postanowiły, że chcą ją w zespole.

Testowałyście inne zawodniczki z Polski?

Dziewczyny pytały się mnie o inne zawodniczki, ale skończyło się tylko na przedstawieniu propozycji. Jedną z kandydatek była Młoda, w której widzę duży potencjał. Nie chcę wymieniać jednak innych ksywek, bo nie ma to większego sensu, skoro i tak nie doszło do testów.

Wraz z Nati wyróżniacie się indywidualnie na tle Coco, ungelotty i yeahnie?

Wszystko zależy od dnia. Czasem zdarza nam się błyszczeć formą, a w innym momencie nieco przygasamy. Dużą wagę przykładamy jednak do treningu indywidualnego i możemy na tym tylko zyskać. Jeśli poprawimy nieco komunikację, zaczniemy odgrywać ważne role w zespole.

We wpisie ogłaszającym dołączenie do FALKN, namawiałaś dziewczyny z Polski do gonienia za marzeniami. To zachęta, żeby też próbowały swoich sił w międzynarodowych ekipach?

 Dziwię się, że dziewczyny, które świetnie mówią po angielsku, nie chcą zaryzykować. Drużyny międzynarodowe są przyszłością — szczególnie dla zawodniczek z kraju, który jeszcze nie może zaoferować im odpowiednich warunków do rozwoju. Oprócz bullet girl, Iggyx a teraz mnie i Nati nie jestem w stanie wskazać zawodniczek, które choćby spróbowały zaistnieć w Europie. Nawet dziewczyny z Warriors Teamu czy Arcane Wave — jeśli w przyszłości coś się w ich szeregach popsuje, powinny zacząć spoglądać poza Polskę. Kieruję to przede wszystkim do zawodniczek ambitnych. Dziewczyny z zagranicy poświęcają na grę dużo więcej czasu, nie szukając wymówek w pracy czy szkole. To największa wartość.

Fot. ESL Polska

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze