Piłka jest jedna, bramki są dwie, a aut… sześć
Powiedzenie popularne w piłce nożnej ma prawie idealne odzwierciedlenie w esporcie. Potrzebna jest mała modyfikacja, by powiedzieć: piłka jest jedna, bramki są dwie, a aut sześć. To krótkie zdanie nie opisuje oczywiście popularnych w Polsce tytułów jak Counter-Strike czy League of Legends, a Rocket League, czyli grę dostrzeganą przez coraz poważniejsze marki. Swoją drużynę posiada między innymi FC Barcelona.
Trudno sobie wyobrazić, by na rzeczywistej murawie doszło do pojedynku pomiędzy Piastem Gliwice a FC Barceloną. Były na to minimalne szanse, jednak mistrz Polski musiałby awansować do Ligi Mistrzów. To jednak nie jest takie proste, o czym piłkarscy fani z naszego roku przekonują się każdego roku. W wirtualnym boisku do takiego meczu jednak doszło. Co prawda widowisko zakończyło się znaczącym zwycięstwem hiszpańskiej potęgi, jednak w tym wydarzeniu wynik nie był najważniejszy.
Liczyła się między innymi promocja Rocket League, czyli gry, która na rynku pojawiła się w 2015 roku, a obecnie grają w nią miliony na całym świecie. W Polsce nie jest to aż tak popularny tytuł, ale na scenie dzieje się coraz więcej – poza meczem pomiędzy Piastem a Barceloną, w naszym kraju odbywa się także cykliczny turniej Red Bull Wjazd na Bramkę. Zaangażowanie tak znanych marek powoduje, że to najwyższy czas, by wyjaśnić najważniejsze zasady rozgrywki.
Zacznijmy od podstaw: celem jest zdobycie większej liczby goli niż przeciwnik. Różnica pomiędzy Rocket League a piłką nożną jest taka, że w tym wirtualnym świecie nie wcielamy się w Messiego, Lewandowskiego czy Ronaldo, a do bramki rywala staramy się dotrzeć za pomocą… samochodów. Zmagania toczone są zarówno w trybie indywidualnym, ale i w zespołach 2 i 3-osobowych. Ten ostatni jest najbardziej prestiżowy i używany na najważniejszych imprezach, jak mistrzostwa świata.
Jakie są najważniejsze zasady?
– Regulaminowy czas meczu: 5 minut
– Dogrywka: W przypadku remisu dochodzi do dogrywki, która kończy się po zdobyciu „Złotego gola”
– Taktyka: W Rocket League nie obowiązują zasady typu 4 – 4 – 2. Zawodnicy rotują po całym boisku
– Boisko: Wirtualna murawa wygląda podobnie jak w piłce nożnej, ma dwie bramki, ale nie ma tutaj autów. Korzystać można zarówno ze ścian, jak i z sufitu
Podobnie jak na największych stadionach świata, w Rocket League pojedynki także zaczynają się na środku boiska. Tak samo jest po golach czy na początku dogrywki. Wszystkie te zasady dotyczą podstawowego trybu gry, ale użytkownicy mogą korzystać także z dodatkowych, do których należą:
- Hokej – w tym trybie mapa się za bardzo nie zmienia. Różnica jest taka, że tutaj gra się na lodzie przy użyciu krążka
- Rumble – tryb, w którym samochody co 10 sekund otrzymują jedną z kilku dodatkowych umiejętności, jak zamiana miejsc z przeciwnikiem czy magnes na piłkę
- Dropshot – zupełnie odmienny tryb rozgrywany na heksagonalnej mapie, na której gracze muszą zniszczyć podłogę po stronie oponenta i dopiero wtedy wbić tam piłkę
- Hoops – koszykówka rozgrywana w formacie 2na2. Tutaj mapa jest mniejsza, a zamiast bramek znajdują się na niej kosze
Najważniejsze zasady już znacie, jak w takim razie jest z dostępnością gry? W Rocket League grać można na niemal wszystkich platformach – na PC, PlayStadion, Xboxie i Nintendo Switch. Gra jest jednak płatna.
A co tytuł ma wspólnego z esportem?
– Rocket League na dobrą sprawę żyje esportem. Mamy kluby piłkarskie, które powołują swoje składy. Jest to chociażby FC Barcelona czy organizacje znane z innych gier – G2, TSM, Renault Vitality. Sama mechanika gry faworyzuje najlepszych, ponieważ jej losowość jest ograniczona do minimum i nie ma sytuacji, w których „fart” przeważa szalę zwycięstwa. Z tego powodu też staramy się pokazać Rocket League w Polsce, organizując coraz to nowe imprezy i widzimy, że nasza rodzima scena zdecydowanie odżyła – mówi Mikołaj Więckowski, Coach & League Coordinator, ESE Europe.
Rocket League, podobnie jak tytuły popularne w Polsce, doczekał się także prestiżowych rozgrywek, w których rywalizują gracze reprezentujący takie marki jak FC Barcelona, PSG czy doskonale znane w esporcie mousesports, Vitality, G2 Esports, Cloud9 czy Rogue. W kalendarzu najważniejsze jest Rocket League Championship, które odbywa się w dwóch regionach – Europie i Ameryce Północnej. Najlepsi spotykają się na dwóch finałowych imprezach, na których pula nagród sięga pół miliona dolarów. W połączeniu z pieniędzmi wypłacanymi na obu kontynentach, daje to kilka milionów rocznie.
Jak w tym wszystkim odnajdują się Polacy? – Polska scena staje na nogi po długim okresie stagnacji. Obecnie nasza drużyna – ESE – jest już wśród najlepszych 25 ekip w Europie. Poziom w kraju zdecydowanie idzie do góry i mamy wielu zdolnych zawodników, którzy od niedawna mogą się faktycznie sprawdzić w turniejach. Dzięki temu powstają nowe zespoły, pojawiają się trenerzy i analitycy, co prowadzi do coraz lepszego poziomu w kraju. Myślę, że Polska ma szansę wyprodukować wielu graczy na poziomie europejskim, a to dużo, bo trzeba pamiętać, że obecnie Europa jest najsilniejszym regionem – mówi Więckowski.
Jedno jest pewne – Rocket League jest łatwy do zrozumienia dla odbiorców, bo w samym systemie rozgrywki filozofii nie ma. To jest ta przewaga nad innymi tytułami, jak np. StarCraft, ale nie oznacza to, że gra należąca obecnie do Epic Games nie ma swoich problemów. Do najważniejszych należą między innymi: brak modelu free to play, dzięki któremu można by przyciągnąć większą liczbę graczy, czy też bardzo małe wsparcie producenta gry – Psyonix. Pojawia się też problem ze zbudowaniem narracji, bo samochody różnią się nieznacznie. To powoduje brak niszy dla „specjalistów”.
Czy mimo tego gra zaistnieje na polskim rynku?
Fot. ESE Europe