W LCS Lock In był mały falstart, choć porażka w finale to nie wstyd. Inauguracja głównego sezonu amerykańskich rozgrywek to jednak absolutna dominacja Cloud9, a Luka “Perkz” Perkovic może tylko cieszyć michę. To jednak tylko początek długiego, wyczerpującego roku.

Perkz i wymarzony debiut w LCS

No bo lepiej być nie mogło, prawda? Trzy spotkania, trzy triumfy i współdzielony z 100 Thieves tron po pierwszej kolejce LCS. Cloud9 rozpoczęło sezon naprawdę silnym akcentem, a Perkz pokazał, że do Ameryki nie poleciał, aby odcinać kupony i sączyć drinki na leżaku. Jego cel jest jeden – przywrócić Ameryce (dawny?) blask.

C9 weekend rozpoczęło od potyczki z Golden Guardians. Umówmy się – porażki w obozie niebieskiej chmury nikt nie brał tu pod uwagę. I słusznie. Przeciwnicy nie byli w stanie nawiązać do poziomu prezentowanego przez Cloud9. Pierwszy triumf i punkt wpadły na konto Perkza i jego kompanii

Miał być hit, wyszedł kit. TSM nie dostarczyło w meczu z C9 emocji, których oczekiwaliśmy. W hucznie zapowiadanym szlagierze pierwszej kolejki LCS Perkz i jego ekipa pokazali o wiele silniejszą twarz. Efekt? 2-0 i przymiarki do pojedynku z Immortals, który miał zamknąć tydzień dla niebieskiej chmury.

Chmury nad chmurą się jednak nie zbierają, bo trzecia gra również padła ich łupem. To był wymarzony debiut Perkza w LCS i dowód na to, że wyprawa do Ameryki mogła być strzałem w dziesiątkę. Legenda Chorwata w G2 nigdy nie zginie, a teraz do niej może dołączyć druga. Napisana w Cloud9.

Konkurencja jednak nie śpi. Mistrzowie LCS Lock In mimo jednej wpadki na inaugurację sezonu na pewno szybko broni nie złożą. Pogoń za tytułem mistrzowskim ruszyła na dobre, ale cel jak zwykle pozostaje taki sam – przeżyć cały rok i znów zaistnieć na Worldsach.

Wyniki C9 w pierwszej kolejce LCS:

• Cloud9 1:0 Golden Guardians
• TSM 0:1 Cloud9
• Cloud9 1:0 Immortals

Fot. David Lee/Riot Games

Tagi: