Okiem w przyszłość: Kamil “reiko” Cegiełko
Zaczynał od wyścigówek, a Counter-Strike’a 1.6 przyniósł mu na płycie kolega z podwórka. Choć jego wielką pasją w młodzieńczych latach była piłka nożna i siatkówka, to los i tak skierował go w stronę gier i esportu. Rok temu wystąpił na Stadionie Narodowym w Warszawie, dziś ramię w ramię z legendami stara się przebić na polskiej i europejskiej scenie. Czternasty bohater cyklu “Okiem w przyszłość” – Kamil “reiko” Cegiełko.
Od wyścigów, przez siatkę i nogę, aż do CS-a 1.6
Reprezentantowi HONORIS gry towarzyszyły już od najmłodszych lat. Jak sam przyznaje, na początku nie zdawał sobie sprawy z tego, że istnieje w ogóle rywalizacja w sieci i tryb wieloosobowy. Największą frajdą za dzieciaka były wyścigówki, a w nieco późniejszych czasach przeróżne tytuły MMORPG.
– Na początku nie spędzałem przy tym tak dużo czasu, ale była to bardzo fajna zabawa. Miło wspominam te dni – mówił nam reiko.
Dla młodego Cegiełko gry komputerowe nie były jednak jedyną formą spędzania wolnego czasu. Kamil przeżywał wówczas dużą fascynację sportem i nie tylko oglądał poczynania profesjonalistów, ale również sam próbował swoich sił w najbardziej popularnych w Polsce dyscyplinach.
– Bardzo mocno interesowałem się piłką nożną i siatkówką. Grałem sam, oglądałem mecze. Z kolegami z podwórka i ze szkoły spędzałem też czas w różnych MMORPG. Rodzicom to nie przeszkadzało. Nie mieli nic przeciwko, akceptowali to – wspominał Cegiełko.
Nie minęło jednak zbyt wiele czasu, zanim do świata młodego Kamila zagościł Counter-Strike. 1.6 na płycie CD przyniósł mu jeden z kolegów i choć na początku reiko traktował strzelankę VALVE wyłącznie jako świetną zabawę, to już po kilku miesiącach zaczął sobie zdawać sprawę z tego, że ciągnie go w kierunku rywalizacji na wyższym poziomie.
PPL na drodze do profesjonalizmu
O ile dość często słyszymy o tym, że ktoś zaczął marzyć o karierze esportowca na fali jakiegoś ważnego wydarzenia pokroju zwycięstwa Virtus.pro w trakcie EMS One Katowice 2014, o tyle z reiko wiąże się nieco inna historia. Jak sam zaznacza, w kierunku ścieżki profesjonalnego gracza poprowadził go raczej naturalny rozwój jego umiejętności, aniżeli inspiracja konkretnym turniejem czy imprezą.
– O karierze profesjonalisty zacząłem myśleć wraz z rozwojem własnych umiejętności w Counter-Strike’u. Z pewnością pomogło mi dołączenie do pierwszej drużyny CS:GO i przepustka do Polish Pro League. Absorbowało to więcej mojego czasu na treningi oraz szlifowanie umiejętności indywidualnych, co na pewno wyszło finalnie na plus. Żadne wydarzenie esportowe nie było raczej związane z moim podejściem. Pierwsze turnieje oglądałem jeszcze przy okazji zabawy ze stroną CSGOLounge – wspomina Kamil.
Pierwszą profesjonalną drużyną w CV reiko było OFF-Mode Black, w którym występował on z Arkiem “Vegim” Nawojskim, Kacprem “facelifterem” Cegłą, Dominikiem “lesnikiem” Hurą i Natanielem “othersssem” Fijołekiem. To właśnie w tej formacji Cegiełko zasmakował warunków LAN-owych oraz bootcampów.
– Pierwszym LAN-em, który pamiętam, był Lordi’S Game Cup w Łodzi. Bardzo dobrze wspominam ten turniej. Dla mnie było to całkowicie nowe doświadczenie i ogromna przyjemność ze spotkań z ludźmi, których do tej pory znałem tylko z TeamSpeaka. Atmosfera była naprawdę fajna, a wszystko wyglądało profesjonalnie – mówił nam aktualny reprezentant HONORIS.
W 2017 roku w barwach OFF-Mode reiko wziął udział jeszcze w takich turniejach jak CSBETGO CUP czy też Puchar Polski Cybersport.
Do trzech testów sztuka
W 2019 roku po raz kolejny usłyszeliśmy o reiko przy okazji testów, które musiało przeprowadzić Codewise Unicorns w celu uzupełnienia braków kadrowych. Podczas próbnego okresu młody Cegiełko zdążył nawet pojechać z zespołem na LAN-owe kwalifikacje Games Clash Masters w Gdyni, gdzie wraz z pozostałymi podopiecznymi Damiana „MdNa” Kisielewskiego dotarł do półfinału rozgrywek, gdzie ostatecznie musiał uznać wyższość x-kom teamu. Występ na narodowym był jednak bardzo obiecujący i wydawało się, że 20-latek zostanie permanentnym wzmocnieniem organizacji braci Gryn.
Fot. Games Clash Masters / Kamil Nowakowski
– Do Codewise Unicorns dołączyłem na testy, podczas których pojechaliśmy na pierwszego LAN-a, MEET Point 2019 w Warszawie. Przegraliśmy co prawda z x-kom team w półfinale, ale fajnie było dostać się do takiej fazy, grając przeciwko mocnym drużynom. Czuć było lekki niedosyt, ale biorąc pod uwagę fakt, że przegraliśmy z późniejszymi triumfatorami, to nie było raczej tragedii. Czas spędzony w organizacji był na pewno cennym doświadczeniem i raczej nie żałuję tego, że się tam znalazłem – komentował reiko.
Cegiełko w Codewise Unicorns nie zabawił jednak zbyt długo, bo organizacja postanowiła nawiązać współpracę z byłymi reprezentantami devils.one z Wiktorem „TaZem” Wojtasem na czele. W efekcie młody zawodnik ponownie znalazł się na zakręcie swojej kariery, a kolejną szansą miały być dla niego testy w nowo formowanym składzie x-kom AGO. Jak wszyscy doskonale zdajemy sobie jednak sprawę, Mikołaj „minirox” Michałków i pozostali członkowie sztabu szkoleniowego „Jastrzębi” zdecydowali się ostatecznie na inny wariant.
– Ciężko powiedzieć co było najcenniejszym doświadczeniem na testach w x-kom AGO. Byłem tam przez kilka dni i wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie. Fajnie było zobaczyć, jak pracują dużo bardziej doświadczeni gracze. To był przyjemny epizod w moim życiu. Po testach bardziej zacząłem zwracać uwagę na rzeczy poza grą, które były jednak z nią związane, jak chociażby sen. Kiedy otrzymałem informację o tym, że nie dostałem się do finalnej szóstki, byłem lekko rozczarowany, ale przede wszystkim czułem złość względem samego siebie, bo nie pokazałem maksimum własnych umiejętności – mówił z perspektywy czasu reiko.
Kilka miesięcy później przed Kamilem otworzyła się jednak kolejna furtka. Po rozpadzie Aristocracy wspomniany wcześniej TaZ do spółki z Filipem „NEO” Kubskim rozpoczął testy do kolejnego projektu. Do trzech testów sztuka? Jak najbardziej.
– Byłem bardzo zadowolony z faktu, że będę mógł brać udział w testach, choć wiedziałem, że to jeszcze nic pewnego. Chciałem się skupić na tym, aby pokazać swoje mocne strony. Po otrzymaniu angażu w głównym składzie byłem niezwykle szczęśliwy. Dostałem ogromnego kopa motywacyjnego, aby trenować jeszcze więcej indywidualnie i jeszcze mocniej rozwijać się drużynowo oraz eliminować wszelkie błędy, które popełniałem. Cieszyłem się niezmiernie z tego, że mam szansę grania u boku dwóch tak doświadczonych legend, jak NEO i TaZ. To świetne uczucie móc rozwijać się pod ich okiem – mówił Cegiełko.

Fot. RedBull / Bartek Woliński
Trudna weryfikacja
Powiedzieć, że oryginalny roster HONORIS musiał się mierzyć z ogromnymi problemami, to jakby nie powiedzieć nic. Cegiełko i jego nowi koledzy z zespołu przez długi czas nie mogli osiągnąć żadnych korzystnych rezultatów, co w konsekwencji przełożyło się zmiany kadrowe. O ile na początku wydawało się, że sam reiko może się pożegnać ze składem, o tyle na koniec dnia on jako jedyny zawodnik, nie licząc dwójki założycieli, utrzymał swoją pozycję w drużynie.
– Na przestrzeni ostatnich miesięcy skład HONORIS wielokrotnie się zmieniał. Jasne było, że TaZ i Neo to stała część, do której doklejani będą kolejni gracze. Jedynym, który wytrzymał ten rygorystyczny odsiew, był właśnie reiko. Można zatem było się nastawić na to, że w jego osobie upatruje się nadziei na mocne występy indywidualne. Faktycznie – od początku Dywizji Mistrzowskiej w Polskiej Lidze Esportowej nie miał dłuższych momentów stagnacji, widać go w ważnych punktach na mapie. Zawsze jest tam, gdzie HONORIS potrzebuje siły rażenia – stwierdził komentator oraz ekspert, Radek „Mad1” Florkowski.
– Podczas testów reiko zaimponował pozytywnym nastawieniem, zaangażowaniem i poziomem strzeleckim. Ma potencjał, ale potrzebuje kopa, żeby ruszyć jeszcze dalej. Kamil ma nastawienie ofensywne, ale nie do końca jako entryfragger. W jego grze widać proste założenie – wygram każdy duel. Kamil ma predyspozycje ku temu, żeby grać na bardzo wysokim poziomie, ale jak zawsze wszystko jest w głowie zawodnika i w tym czy będzie chciał się rozwijać – mówił nam o swoim koledze z zespołu Wiktor „TaZ” Wojtas.
A gdzie sam reiko widzi siebie za rok od tego momentu?
– Staram się nie wybiegać aż tak mocno w przyszłość. Skupiam się nad tym, co jest tu i teraz. Próbuje eliminować popełniane błędy i dużo pracuje nad grą indywidualną. Bardzo chciałbym znaleźć się w ścisłej topce Polski, a z czasem może i topka HLTV? Czas pokaże – stwierdził Cegiełko.
Pozostali bohaterowie cyklu „Okiem w przyszłość”:
Fot. RedBull / Bartek Woliński