
Nie tylko Polski Lew. Trzy historie, które będziemy śledzić podczas DreamHack Open Summer
W końcu. Bez żalu żegnamy się z sezonem ogórkowym i zacieramy rączki na rychły powrót rywalizacji na najwyższym światowym poziomie. Deficyt najważniejszych turniejów sprawił, że z nudy policzyliśmy wszystkie ziarnka soli w naszych solniczkach, upraliśmy ręcznie wszystkie nasze skarpetki i złapaliśmy 1337 pokemonów w Pokemon GO. Dziś o godzinie 13:00 rozsiądziemy się wygodnie w fotelu, zapniemy pasy i oddamy się show, które mają zapewnić formacje pokroju BIG, MAD Lions czy Team Liquid. DreamHack Open Summer to nie tylko pierwszy znaczący turniej po letniej przerwie, to także premierowy zwiastun tego, co może nas czekać w najbliższych czterech miesiącach.
BIG szlakiem Liquid z 2019 roku?
Tego, że 2020 rok jest pod kątem rywalizacji w CS:GO bardzo specyficzny, nie musimy nikomu wyjaśniać. Niedogotowany nietoperz odbija się czkawką na całym świecie, a globalna pandemia nadal spędza sen z powiek całej ludzkości. Przeniesienie rozgrywek do internetu w dużej mierze wypaczyło to, jak docelowo miał wyglądać ten sezon. Wiele drużyn miało ogromne problemy z adaptacją do nowej rzeczywistości. Beneficjentami stali się ci, którzy potrafili się najlepiej skupić i użyć domowego zacisza jako atut.
I choć przez długi czas niewiele na to wskazywało, to największym wygranym nowych realiów okazało się BIG, które na internetowym rewirze radziło sobie bardzo przyzwoicie. Wygrali trzy pomniejsze turnieje, za które zainkasowali ponad 80. tysięcy dolarów. Wywalczyli awans do kolejnego sezonu ESL Pro League. Ale przede wszystkim w spektakularny sposób wygrali DreamHack Masters Spring i cs_summit 6, podchodząc do finałów z deficytem jednej mapy.
BIG rozpędziło się w niezwykły sposób. Na transmisjach widzieliśmy ujęcia z ich gaming house’u, gdzie nakręceni śmigłem wiatraka Niemcy mieli w oczach ten magiczny błysk. Czy po urlopie dalej będą świetnie funkcjonującą maszyną? Fajnie by było, ale szanse na utrzymanie dyspozycji z maja czy czerwca są raczej iluzoryczne. Podopieczni berlińskiej organizacji będą musieli na nowo pewne rzeczy przepracować, zwłaszcza że pozostałe ekipy nie spały. Choć rok temu mieliśmy na świecie zupełnie inne realia, to spodziewam się, że powtórzy się casus Liquid, które letnia przerwa mocno wybiła z rytmu.
I nawet pomimo tego, co napisałem wyżej, to ani trochę nie zdziwiłbym się, gdyby BIG i tak wygrało DreamHack Open Summer. Niektóre formacje, które staną do rywalizacji, trenują dopiero od kilku dni. Na serwerach momentami na pewno czeka nas zwierzyniec, a niemiecki kolektyw udowodnił w przeszłości, że w chaosie potrafią się odnaleźć jak mało kto. Prawdziwa weryfikacja BIG nadejdzie dopiero podczas ESL One Cologne, kiedy Johannes „tabseN” Wodarz i spółka staną w szranki z drużynami, które miały więcej czasu na trening i zgranie.
Nowe początki
Od dłuższego czasu nie patrzyliśmy na Liquid jako na formację, która będzie wciągać wszystkich nosem. Przy okazji każdego turnieju rozgrywanego za oceanem Jonathan „EliGE” Jablonowski i spółka byli jedynie jednym z pretendentów do podium, a często jako faworyta do zwycięstwa typowaliśmy raczej Gen.G, Evil Geniuses, FURIE czy nawet 100 Thieves. Kilka dni temu TL podjęło działania, które mają na celu odzyskanie statusu numeru jeden w Stanach Zjednoczonych.
Stewie2K już na ostatnich turniejach przed letnią przerwą wykazał ogromny potencjał jako prowadzący. W końcu miał się od kogo uczyć. W swojej nadal krótkiej karierze zdążył zagrać u boku takich liderów jak Gabriel „FalleN” Toledo, Tarik „tarik” Celik i Nicholas „nitr0” Cannella. Poza tym zawsze szybko się uczył. Do tego jeszcze dodajmy transfer Grima, który dobrze wpasowuje się w koncepcję drużyny z USA. Ten chłopak jest elastyczny, inteligentny i bardzo skuteczny. Transfer, o którym jeszcze kilka miesięcy temu nikt by nie pomyślał, dziś emocjonuje bardziej niż większość roszad kadrowych za oceanem z ostatnich lat.
– Ważne w kontekście transferu będzie również to, że jeszcze przez pewien czas Liquid nie wyjedzie na żadnego LAN-a. Grim będzie mógł się zgrać z nowymi kolegami z dala od światła reflektorów i presji wynikającej z obecności tłumów. Jasne, Wince w przeszłości grywał już na imprezach offline, ale zawsze z pozycji underdoga. Oczekiwania wobec jego osoby będą teraz ogromne i na pewno łatwiej będzie im podołać, początkowo grając z domowego zacisza lub siedziby organizacji – pisałem jakiś czas temu w moim felietonie poświęconym w całości osobie Grima oraz jego transferu do Liquid.
I z całego serca wierzę, że już na tym turnieju Grim odpali machinę. Moim zdaniem Liquid pokaże od początku świeżość i nieszablonowość. W wyścigu o końcowy triumf FURIA może zostać pokonana własną bronią.
Polski Lew
Minęło osiem miesięcy od momentu, w którym Paweł „innocent” Mocek po raz ostatni wystąpił w turnieju rangi DreamHack Open. Minęły prawie dwa lata od momentu, w którym wuja grał w międzynarodowej piątce. Kto jak kto, ale były zawodnik Illuminar Gaming wielokrotnie udowadniał w przeszłości, że zasługuje na miejsce na salonach. Teraz trzeba to tylko potwierdzić dobrymi występami w nowym zespole.
Transfer Mocka do MAD Lions spadł nam trochę z nieba. Z automatu dostaliśmy kolejny powód, żeby jeszcze mocniej przeżywać mecze z udziałem światowej czołówki. Sam Paweł mówi, że pierwszy raz w życiu nie wszedł do drużyny, gdzie trzeba budować wszystko od podstaw. Wszystko zależy od tego, czy będzie umiał wpasować się w filozofię i kierunek wyznaczony przez Duńczyków. A Ci udowodnili nam przecież, że mają łeb na karku. Wyrzucenie HUNDENA traktowaliśmy z dozą pesymizmu, a tymczasem angaż nowego prowadzącego okazał się strzałem w dziesiątkę. Co prawda był moment, że nie wyobrażaliśmy sobie Lwów bez Lucasa „Bubzkjiego” Andersena, ale historia niejednokrotnie pokazała, że nie ma ludzi niezastąpionych. Miejmy nadzieję, że tak będzie i tym razem, a Polak nie będzie tylko eksperymentem, a realnym uzupełnieniem.
I nie oczekujmy cudów od pierwszego dnia. Jasne, może się zdarzyć tak, że MAD Lions z innocentem na pokładzie zaliczy piękny miesiąc miodowy, ale równie dobrze może wyjść z tego totalna klapa i zero dobrych wyników. Z niecierpliwością będziemy oczekiwać na feedback, informacje o tym, co dzieje się wewnątrz zespołu i jak przebiega rewolucja od kuchni. Istotny będzie potencjał, a jeśli pójdą za tym wygrane, to nie będziemy mieć powodów do obaw.
Harmonogram dzisiejszych spotkań w ramach DreamHack Open Summer:
- 13:00 – BIG vs. Endpoint
- 16:00 – MAD Lions vs. Heroic
- 19:00 – Team Liquid vs. Ze Pug Godz
- 22:00 – Triumph vs. Chaos
Transmisję z wszystkich meczów w ramach DreamHack Open Summer znajdziecie w tym miejscu.
Fot. eMine.pro & HyperX