
mouz NXT poza zasięgiem kolejnego rywala. Siuhy i Szejn lepsi od VP.Prodigy
Mamy wrażenie, że powoli moglibyśmy sobie przygotować jakiś schemat, który po prostu odświeżalibyśmy po każdej kolejnej wygranej mouz NXT i tylko zmieniali nazwę rywala w tytule publikacji. Kamil „siuhy” Szkaradek i Hubert „Szejn” Światły weszli w drugi sezon WePlay Academy League jak w masło, pokonując brazylijską FURIĘ, a wczoraj dołożyli do tego pewny triumf 2:0 przeciwko młodym wilkom z Virtus.pro.
Nie będziemy kłamać – czasem ligę akademii odpalamy nawet z większym zainteresowaniem, aniżeli kolejny mecz w pełni polskiej ekipy w dwudziestym internetowym cupie, którego nazwę zapamiętalibyśmy tylko, gdyby nam za to zapłacili. Historia, jaką od paru ładnych tygodni piszą Hubert „Szejn” Światły oraz Kamil „siuhy” Szkaradek wraz ze swoimi kompanami z mouz NXT po prostu zasługuje na atencję.
Sama perspektywa LAN-a daje WePlay Academy League ogromny boost widowiskowy. Projekt, dzięki któremu na własne oczy można zobaczyć rozwój największych talentów globu był na pewno brakującym elementem układanki i organizatorzy świetnie wstrzelili się w gusta koneserów.
Do tego polski duet, który nie zawodzi. Nie wiemy, czy ktoś pół roku temu wyobrażał sobie siuhego w roli prowadzącego, ale bez cienia wątpliwości jest to jedno z największych odkryć obecnego sezonu. To, że Szkaradek podobnie jak Światły jest świetnym aimerem nie było dla nikogo niespodzianką, ale filozofia, w ramach której dowodzona jest ta ekipa, również zasługuje na uznanie.
Wczoraj o sile mouz NXT po raz kolejny przekonało się VP.Prodigy. Podobnie jak w pierwszym sezonie WePlay Academy League mouz NXT było bezlitosne dla rosyjskiego rywala i pokonało go rezultatem 2:0. Nie oznacza to jednak, że brakowało emocji, gdyż Vertigo okazało się prawdziwym rollercoasterem. Triumf przeciwko akademii Virtus.pro pozwolił piątce dowodzonej przez siuhego na objęcie samodzielnego prowadzenia w grupie B.
Fot. WePlay Esports