
Marcin Gortat inwestuje w PLE: „Postaram się spotęgować ich możliwości”
Polska Liga Esportowa od samego rana torpeduje nas niebanalnymi ogłoszeniami. Tuż po prezentacji nowego zespołu odpowiedzialnego za projekt, a także planu na nadchodzące sezony, poznaliśmy pierwszych inwestorów. W ich gronie znalazł się Marcin Gortat – polski koszykarz osiągający sukcesy na parkietach NBA.
Marcin Gortat – w środowisku sportu znany jako The Polish Hammer lub The Polish Machine – jest jedynym Polakiem w historii NBA, który doszedł jej finałów. Karierę rozwijał w Orlando Magic, Phoenix Suns, Washington Wizards czy Los Angeles Clippers. Dziś wkracza w świat polskiego esportu, zasilając grono inwestorów Polskiej Ligi Esportowej.
Jak to się stało, że znalazł się w świecie polskiego esportu? Jakiego rodzaju inwestorem będzie? Czy sam jest zapalonym graczem? Na te pytania odpowiedział Pawłowi Książkowi podczas konferencji ogłaszającej zmiany.
***
Co sprowadziło cię do świata esportu?
Przede wszystkim muszę wspomnieć o izaku, którego poznałem już jakiś czas temu. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy z tego, jaką pozycję piastuje w świecie esportu. Sztab ludzi tworzących wydarzenie Gortat Team vs. Wojsko Polskie jasno zakomunikował, że potrzebujemy gamera, który przyciągnie grupę ludzi na stadion. Padło na Piotrka – jednego z najpotężniejszych graczy w naszym kraju. Nie ukrywam, że dopiero z biegiem czasu zdałem sobie sprawę z jego pozycji.
W świecie esportu znalazłem się więc dzięki kontaktom z izakiem oraz Łozem, który połączył mnie z chłopakami z Polskiej Ligi Esportowej. Wymieniliśmy się naszymi poglądami, platformami oraz możliwościami i stwierdziliśmy, że jesteśmy w stanie stworzyć coś naprawdę fajnego. Nie chciałbym za dziesięć czy piętnaście lat obudzić się, stwierdzając, że poszedłem na skróty i czegoś nie stworzyłem. Prawda jest taka, że nie każde dziecko, które gra w koszykówkę czy uprawia sport w mojej szkole, będzie mistrzem świata czy zagra w kadrze Polski. Esport jest więc następną platformą pomagającą młodym ludziom osiągnąć sukces.
Podczas konferencji wspomniałeś, że wprowadzisz esport do swoich szkół. Jak to będzie wyglądać?
Nie możemy zdradzić wszystkich szczegółów i konkretnego systemu, bo wciąż dopinamy sprawę do końca. Powstanie klas esportowych jest jednak kwestią czasu. Jestem otwarty na esport, a moi dyrektorowie i menadżerowie podzielają te poglądy. W przeszłości wielokrotnie chcieliśmy to już zrobić, ale brakowało nam platformy esportowej. Rozpoczynając współpracę z Polską Ligą Esportową i całym gronem ludzi, którzy ją tworzą, w końcu mamy do tego odpowiedniego narzędzia. Nie widzę problemu, by za jakiś czas stworzyć drużynę Szkoły Marcina Gortata w Counter-Strike’a czy inną dyscyplinę esportową.
W Polskiej Lidze Esportowej będziesz inwestorem aktywnym i ciągle poznającym branżę, czy wolisz biernie przyglądać się z boku?
Jeżeli rozpoczynam z kimś współpracę, wchodzę w nią na całego. Chłopaków będę wspierać moim czasem, kontaktami i obecnością przy projekcie. Nie ukrywajmy – to ekipa zarządzająca PLE zna branżę od podszewki. Sam postaram się jednak spotęgować ich możliwości. Znam wielu ludzi, a to – jeśli wszyscy połączymy siły – może popchnąć projekt na rynek europejski czy światowy.
Sam jesteś graczem. Bliżej ci do Counter-Strike’a czy StarCrafta?
Mocniejszy czułbym się w StarCrafcie, aczkolwiek uwielbiam FPS-y. Z izakiem nie miałbym oczywiście szans, ale chętnie pobiegałbym po mapie i postrzelał. Najsłabszym graczem na serwerze na pewno bym nie był!
***
Jak dowiedziała się nasza redakcja, Marcin Gortat prawdopodobnie nie jest jedynym inwestorem wspierającym Polską Ligę Esportową.
Fot. Mieszko Piętka / AKPA