Jest rok 2020, wszyscy gracze LoL-a to wybitni szachiści
Nie od dziś wiadomo, że gracze League of Legends to prawdziwi ludzie kultury. Nic więc dziwnego, że w trakcie offseasonu szukają zajęć, które sprostają ich intelektom. Od jakiegoś czasu każdy szanujący się miłośnik LoL-a z Polski zimne wieczory spędza przy… szachownicy.
Nadchodzi starcie tytanów
Z utęsknieniem patrzycie na datę startu wiosennego sezonu League of Legends? Macie problemy z zagospodarowaniem wolnego czasu? Wszystko wydaje się wam jakieś takie smutne i ponure? W tę niedzielę smęty odłożycie na bok, bo w szachowym pojedynku stulecia zmierzą się dwaj czołowi filantropi z naszego kraju – Paweł “delord” Szabla i Witold “Gucio” Tacikiewicz.
Były ekspert studia LCS a obecnie streamer i trener akademii Fnatic pierwsze starcie mają już jednak za sobą. Wczoraj stoczyli wielogodzinny, rozgrzewkowy bój. Efekt? Wielu ruchów nie wymyśliłby nawet najlepszy arcymistrz. Wczoraj do szachowego słownika pojęć wpisaliśmy bowiem “Obronę delorda” – czyli ucieczkę osamotnionego Króla przed Królem, Hetmanem, Wieżą, Skoczkiem i Pionkiem przeciwnika. Niemożliwe powiecie? Gdy za figury łapie Szabla (a tak naprawdę, to gdy za figury łapie Gucio) każde rozstrzygnięcie staje się realne.
Kto wygrywa:
Król vs Król, Hetman, Wieża, Skoczek, PionekKlip tego miesiąca, może nawet dwóch pic.twitter.com/BlOp4z40y6
— Michał „Avahir” Kudliński (@AvahirEsport) December 14, 2020
Rezultat pozostaje sprawą drugorzędną, bo bitwa o realną stawkę odbędzie się w najbliższą niedzielę w okolicach godziny 21:00. Format pojedynku? BO7 – zwycięzca zgarnia dwa i pół tysiąca złotych. Zarezerwujcie sobie jednak wolny poniedziałek, bo nie zanosi się, aby Panowie skończyli przed północą. Chyba że jak Witek po nieprzespanej nocy rozpoczniecie kolejny dzień.
Kto będzie faworytem tej bitwy wszechczasów? Pierwsze odczucia mówią, że Szabla, wszak wykończenie przeciwnika nie należy do najsilniejszych stron Tacikiewicza. Trener akademii Fnatic musi podejmować szybkie decyzje, a meczy wygra się sam. Choć to nic pewnego, w końcu Panowie mają kilka dni na ciężki trening. Gucio może i nie zwiąże figur rywala Matem Szewskim, jednak kilku przydatnych sztuczek na pewno się nauczy.
A delord? Ten trenuje od wczoraj pod okiem kapitalnego opiekuna. Pogłoski mówią, że TSM szykuje mu już miejsce u boku Hikaru, a nawet planuje wymienić Amerykanina na Polaka. Transmisję z szachowego pojedynku stulecia znajdziecie na kanałach Witka i Pawła.
Jeśli o zwycięzcy miałby decydować poziom gry w League of Legends – stawiamy na delorda.
Jeżeli jednak wygra ten, który lepiej orientuje się w pochodzeniu profesjonalnych graczy LoL-a – triumfuje Gucio.
Dwaj geniusze przy jednej szachownicy, prawda?
Dlaczego szachy?
Normalnie odpowiedź brzmiałaby, że nie ma lepszego sposobu na połączenie przyjemnego z pożytecznym, wszak królewska gra z jednej strony stanowi znakomitą rozrywkę, a z drugiej sprawia, że nasze szare komórki nie doznają uczucia zastoju. W tym przypadku fenomen wziął się jednak z czegoś zupełnie innego.
Pierwszy przypływ popularności przyniosła “afera cheaterska” związana z pewną zawodniczką, która rzekomo miała grać nieuczciwie. Jedno z jej zagrań zostało okrzyknięte mianem “niemożliwego”. Takiego, którego człowiek nie byłby w stanie wymyślić. Ciekawe co ci sami ludzie powiedzą, gdy zobaczą “Obronę delorda”.
Prawdziwa eksplozja zainteresowania to jednak okres premiery Netflixowej produkcji zatytułowanej “Gambit Królowej”. To właśnie ten serial sprawił, że królewska gra przestała interesować pewną niszę ludzi i stała się pierwszym wyborem na spędzanie wolnych chwil. Do tego Polaków zachęcały sukcesy czołowego biało-czerwonego szachisty Jana Krzysztofa Dudy i mgnieniu oka za wirtualne figury zaczęli chwytać wszyscy.
W naszym kraju wyjątkowo zaangażowaną grupą społeczną są gracze League of Legends. Grają ci, którzy grali od zawsze. Swoich sił próbują szachowe świeżaki. Znajdą się pewnie też tacy, którzy wracają po dłuższej przerwie. Gra Avahir, gra Nerverien, grają Rybson, delord i Gucio. Grają puki style oraz Cinkrof, gra też mnóstwo esportowców znanych z innych tytułów, jednak na wymienienie ich wszystkich zabrakłoby nam znaków.