Łabuz: Esportowa część Wisły Kraków nie jest projektem na boku

Łabuz: Esportowa część Wisły Kraków nie jest projektem na boku

22.09.2021, 15:26:46

Kluby piłkarskie muszą szukać nowych rozwiązań dotarcia do młodych odbiorców. Czasy, w których wystarczyło pójść z piłkarzem do szkoły, rozdać kilka gadżetów i w ten sposób zaszczepić młodzieży przywiązanie do klubu, dobiegły końca. Potrzebne są inne rozwiązania. My znaleźliśmy je w esporcie – opowiada nam Mieszko Łabuz w rozmowie podsumowującej dwa lata działania Wisły All in! Games Kraków. Menadżer ds. sprzedaży i esportu w klubie opowiedział nam o motywacjach inwestycji w skład Dota 2, uzasadnił zrezygnowanie z Polskiej Ligi Esportowej czy wytłumaczył dlaczego Biała Gwiazda nie wchodzi na scenę League of Legends.

Od powołania Wisły All in! Games Kraków do życia minęły niemal dwa lata. Jak z dzisiejszej perspektywy oceniasz rozwój projektu i osiągnięte przez was cele?

Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, w jakim kierunku rozwija się nasza esportowa sekcja. Za główny cel na ten czas postawiliśmy sobie zwiększenie rozpoznawalności marki Wisły Kraków wśród młodszych odbiorców. Bez wątpienia został on spełniony. Sportowe ambicje z kolei wbrew pozorom przeszły nasze oczekiwania. Na przestrzeni ostatnich miesięcy musieliśmy więc zweryfikować nasze założenia i dziś są one zupełnie inne. Podnieśliśmy sobie poprzeczkę.

Faktycznie możecie pochwalić się namacalnymi efektami wpływu esportowej sekcji na pozyskanie kibiców?

Kluby piłkarskie muszą szukać nowych rozwiązań dotarcia do młodych odbiorców. Czasy, w których wystarczyło pójść z piłkarzem do szkoły, rozdać kilka gadżetów i w ten sposób zaszczepić młodzieży przywiązanie do klubu, dobiegły końca. Potrzebne są inne rozwiązania. My dwa lata temu znaleźliśmy je w esporcie.

Od dawna dążymy do tego, żeby łączyć pasję ojca i syna. Na tym przykładzie widzimy, że dużo młodych osób na Discordzie, stadionie czy w innych miejscach angażuje się w klubową społeczność. Historii pokazującym, że tata zaszczepił synowi zainteresowanie Wisłą, a ten teraz może kibicować „klubowi ojca” w sporcie bardziej mu odpowiadającym, jest naprawdę sporo. Te przykłady to żywe dowody tego, że idziemy w dobrą stronę.

Nie będzie wielkim odkryciem to, że Wisła jest najprężniej działającym klubem z Polski w tym obszarze. Nie masz wrażenia, że – po tym, co przed chwilą powiedziałeś – konkurencja nieco przespała ten czas?

Trudno to stwierdzić. Na pewno nasze wejście w esport było dla innych czymś w rodzaju przetarcia. A z drugiej strony przykładem tego, w jaki sposób można podejść do tematu nieco poważniej, niż organizacje sportowe miały to w zwyczaju. Do tej pory duża część klubów traktowała temat esportu po macoszemu, po prostu angażując do rozwoju struktur np. kibiców zainteresowanych tematem. My postawiliśmy na odpowiednią analizę, badanie rynku, długie przygotowanie i przemyślane decyzje. Jednocześnie jesteśmy dowodem tego, że pewnych rzeczy nie trzeba się obawiać – jak choćby Counter-Strike’a.

Działacze klubu dostrzegają prężny rozwój esportowej sekcji?

To, co dzieje się w drużynach esportowych, podlega strukturom Wisły Kraków. Sekcja nie jest osobnym podmiotem, więc wszystkie decyzje zapadają na poziomie zarządu klubu – prezesa i wiceprezesa. A oni dostrzegają nasze działania, interesują się życiem zespołów i regularnie dopytują o kolejne ruchy. Esportowa część Białej Gwiazdy nie jest projektem na boku. Do tematu podchodzimy bardzo profesjonalnie.

Tym, co bez wątpienia rzuca się w oczy, jeśli chodzi o Wisłę, jest wsparcie piłkarskich kibiców. Zaskoczyła cię tak duża akceptacja w sportowym gronie? Nie jest ona bardzo oczywista.

Wszystko jest kwestią odpowiedniej komunikacji. Kiedy ogłaszaliśmy start projektu, podkreśliliśmy, że będzie on utrzymywany głównie z kontraktu ze sponsorem tytularnym. Kibice docenili nas za uczciwość. Społeczność zebrana wokół Wisły Kraków jest w dodatku bardzo zaangażowana w życie klubu i interesuje się każdym jego aspektu. Mało tego – okazało się, że wielu kibiców już w dniu otwarcia sekcji wiedziało, czym są Coutner-Strike, FIFA czy sam esport. Wejście w branżę było dzięki temu łatwiejsze i bardzo przyjemne. 

A skoro o sponsorze tytularnym mowa. Czy w Wiśle All in! Games Kraków od momentu powstania zaszły zmiany finansowania czy struktura pozostaje niezmienna?

Projekt dalej utrzymujemy dzięki pozyskanym sponsorom. Nie zmienia się też to, że zależy nam na kontaktach z firmami, z którymi możemy zbudować długotrwałą relację. Rozmowy z aktualnymi lub potencjalnymi partnerami biznesowymi prowadzimy regularnie. Na przełomie czerwca i lipca pozyskaliśmy nowego sponsora, dzięki któremu zasililiśmy sekcję esportową kolejną dywizją. To spory sukces, ale na tym zatrzymywać się nie chcemy.

Wisła Kraków inwestuje w skład Dota 2!

W jaki sposób zrodził się pomysł podjęcia tak… nietypowej decyzji? W oficjalnym ogłoszeniu stwierdziliście, że Dota 2 wpisuje się w strategię biznesową.

Wszystkich szczegółów zdradzić oczywiście nie mogę, ale od początku istnienia Wisły All in! Games Kraków zakładaliśmy permanentny rozwój esportowych struktur. Nieustannie badaliśmy więc rynek w kontekście wciągnięcia w szeregi kolejnych dywizji. Analizowaliśmy wiele tytułów, bo dla przykładu League of Legends, Valorant, Fortnite czy PES nie są nam obce. Podczas badania rynku zwracaliśmy uwagę na wiele aspektów. Istotny dla nas jest nie tylko fanbase. Równie ważne są struktura rozgrywek, potencjał na osiągnięcie sukcesów, możliwości angażowania się w rozwój sceny.

I jak wypada na tym tle Dota2?

Dota 2 wbrew pozorom – bo do tego potrzeba czasu i pieniędzy – daje nam szansę na to, aby zostać najlepszymi na świecie. Drużyn nie obowiązują blokady w postaci kilkunastu milionów dolarów za miejsce w najważniejszych ligach świata. Był to czynnik kluczowy w nawiązaniu do naszych celów sportowych. Jest też biznesowy punkt widzenia. Firma All in! Games jest wydawcą gier komputerowych, któremu zależy na zasięgu globalnym. Drużyna Dota 2 może z powodzeniem promować ich markę za granicą.

Wygląda na to, że systemy franczyzowe nie są waszym najlepszym przyjacielem.

Jeśli mamy angażować się w daną scenę, pod uwagę musimy wziąć wszystkie aspekty jej funkcjonowania. W momencie inwestycji w drużynę, wydajemy pieniądze. Jeśli wydajemy pieniądze, w przyszłości oczekujemy odpowiednich zwrotów: czy to od partnerów i sponsorów, czy też za udziały w turniejach. Koniecznym jest więc przeanalizowanie tego, w jakim miejscu natrafilibyśmy na sufit. To pozwala oszacować potencjalne zwroty.

Fakt, że takie marki jak Paris Saint-Germain F.C. z Dotą 2 są mocno związane, miał choćby symboliczny wpływ na waszą decyzję?

Nie był to kluczowy aspekt, choć na pewno potwierdził słuszność naszej decyzji. Obecność w świecie wielkiego sportu marek angażujących się w scenę, jest dla nas dobrym sygnałem. PSG nie inwestowałoby w graczy Dota 2, jeśli nie widziałoby w tym większego sensu i interesu.

Umówmy się jednak – scena Doty 2 w Polsce właściwie nie istnieje. Niewielu jest nad Wisłą fanów czynnie śledzących rozgrywki. Nie traktowaliście tego jak znaku zapytania unoszącego się nad inwestycją?

W żadnym wypadku. Otwierając się na Dotę, nie skupialiśmy się na tym, jak duża jest polska społeczność zebrana wokół gry. Zależy nam głównie na tym, aby pozycjonować się za granicą. Nowa dywizja otwiera nam furtkę na Wschód, gdyż np. w Rosji czy w Azji Dota jest dużo bardziej popularna niż w Polsce. W ostatnich miesiącach zmieniły się zresztą zasady w strukturach rozgrywek, przez co dużo łatwiej będzie nam zaprezentować się na międzynarodowej scenie. Nie zmienia to faktu, że chcemy też angażować się lokalnie i rozwijać tą scenę w Polsce 

Właśnie dlatego kiedy usłyszałem o pierwszych plotkach, naturalnie do głowy przyszło mi zakontraktowanie przez was międzynarodowej drużyny z ugruntowaną pozycją. 

Nie myśleliśmy o tym. Może w przyszłości rozważymy ten kierunek. Aktualnie chcemy pozostać przy w pełni polskim składzie i to z nim osiągać założone cele.

Skoro Dota 2 pozwala wam przejść drogę od zera do bohatera, na pewno myśleliście już o The International.

Sportowo funkcjonujemy w oparciu o pewne cele i The International jest tym, do czego zawsze będziemy dążyć. W Counter-Strike’u czy FIFA również poprzeczkę stawiamy sobie wysoko i chcemy dotrzeć jak najdalej. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że to droga bardzo długa i trudna, więc zaczynamy od realizowania nieco mniej wymagających założeń niż awans na najważniejsze zawody na świecie.

Exotic_Deer: Jeśli chcesz być najlepszy, nie powinieneś patrzeć na kasę

 

A co z LoL-em? Ustaliliśmy już, że Wisła rynek ten badała, ale ostatecznie więcej argumentów znalazła na scenie Doty 2.

Na samym początku istnienia esportowej sekcji w Wiśle Kraków zakładaliśmy, że trzecią dywizję stworzymy wokół League of Legends. Po dokładniejszej analizie stwierdziliśmy, że w tym momencie nie będzie to dla nas najlepsza decyzja. 

Jak wiele organizacji, które najpierw w LoL-a zainwestowało, a następnie z tej inwestycji się wycofało. Z czego to wynika?

Mam swoje przemyślenia, ale nie chciałbym wkładać kija w mrowisko. Myślę jednak, że wielu polskim organizacjom posiadanie drużyny League of Legends najzwyczajniej w świecie się nie zwraca. Inwestycja w LoL-a nie byłaby spójna z naszym planem rozwoju. Sezony są bardzo krótkie, a przerwa między nimi rozwlekła, co również nas od tytułu Riot Games dystansuje. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że sytuacja zmienia się dynamicznie i wszystko może się zdarzyć, przez co nie wykluczamy w przyszłości inwestycji w ten obszar. 

W najbliższej przyszłości będziecie więc kontynuować ekspansję na inne tytuły, czy jednak po zakontraktowaniu drużyny Doty 2 dajecie sobie czas?

Z kolejnymi ruchami na pewno będziemy się wstrzymywać i nie planujemy nowych inwestycji przez co najmniej rok. Na scenie dzieją się jednak różne rzeczy. Nie wykluczamy zmiany zdania. Stałe pozostanie na pewno założenie związane z finansowaniem kolejnych dywizji. Inwestycje w nowe zespoły nie nastąpią bowiem bez dodatkowego wsparcia partnerów. Nie chcielibyśmy na siłę wyruszać z motyką na słońce.

Od tygodni trwały dyskusje na temat tego, czy krajowa czołówka CS:GO powinna występować w ESL Mistrzostwach Polski, Polskiej Lidze Esportowej, a może w obu cyklach. Wisła jako jedna z nielicznych postawiła wyłącznie na EMP. Dlaczego?

Chciałbym jasno zaznaczyć, że nam jako organizacji bardzo podoba się to, w jakim kierunku zmierza Polska Liga Esportowa. Sama Centralizacja Praw Sponsoringowych jest dużą wartością dla uczestniczących w lidze zespołów. Mamy poczucie, że na drodze zdrowego rozwoju esportu, jest to wielki krok.

Nie kusiła was ta wizja? Nie uwierzę, że nie uczestniczyliście w rozmowach poprzedzających wprowadzenie CPS.

Do rozmów oczywiście byliśmy zaproszeni. Sami ten temat podnosiliśmy zresztą podczas wielu dyskusji. Cieszę się, że wreszcie wprowadzono pomysł w życie. W ostatnich miesiącach przewartościowaliśmy jednak wszystkie cele oraz sportowe ambicje i zastanawialiśmy się nad tym, do czego chcemy dążyć. Wszystkie decyzje, jakie podejmujemy, mają nas przybliżyć do realizacji planu. Kwestia CS:GO pokrywa się poniekąd z działaniami sekcji Dota 2, a więc ekspozycją za granicą. Czy zrezygnowanie z udziału w PLE było słuszne? Czas pokaże. Do tematu na pewno nie podeszliśmy jednak chaotycznie i bez zastanowienia.

Ekspozycja za granicą, a więc to potencjalnymi przepustkami na międzynarodowe turnieje przekonały was ESL Mistrzostwa Polski.

Tak, chociaż decyzję podjęliśmy na długo przed ostatnimi ogłoszeniami ESL. Dla przykładu – nie do końca wiedzieliśmy, jak wyglądać będzie cykl Pro Tour, który nieco ułatwia nam sprawę osiągnięcia naszych założeń. Kluczowe jest na pewno to, że bardzo chcemy powtórzyć awans na Intel Extreme Masters Katowice. Z PLE zrezygnowaliśmy natomiast m.in. z uwagi na harmonogramy i to, że niektóre spotkania się najzwyczajniej w świecie nakładają. Kalendarze meczowe są bezlitosne.

Wygląda więc na to, że to nie permanentna decyzja i w przyszłości wasze priorytety rozgrywkowe w Polsce mogą się zmienić.

Do każdego tematu, miesiąca i nowego sezonu podchodzimy analitycznie, odpowiadając na zmieniające się warunki na scenie CS-a czy całym ekosystemie esportowym. Nie inaczej jest w przypadku EMP i PLE.

Fot. Bartek Ziółkowski

Tagi:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze