Kiedy patrzysz na rozstawienie drużyn w polskich kwalifikacjach do V4…
Jest druga połowa 2021 roku. Miliarderzy latają sobie w kosmos. Young Leosia wydaje ponadczasowe bangery. Krzysztof Ibisz wciąż się nie starzeje. A organizatorzy turniejów? Oni wciąż nie potrafią ogarnąć najprostszego rozstawienia w kwalifikacjach. I tak to się powoli żyje w tym esporcie.
Dziesiątki lat temu ludzie twierdzili, że w przyszłości linie powietrzne będą okupować latające samochody. I choć w tej dziedzinie faktycznie coś się dzieje, to efekty – poza legendarnym skoczkiem z ronda Małysza w Cedzynie – są dość mizerne.
Pięć lat temu natomiast mówiło się, że wkrótce nie będzie przypadków, w których organizator poważnego turnieju wrzuca wszystkie drużyny do jednego wora. I zwalnia maszynę losującą. Jakbym wtedy dał sobie za te słowa uciąć rękę, to dziś sami dobrze wiecie co.
Niecałe dwie godziny temu rozpoczęły się polskie, otwarte kwalifikacje do V4 Future Sports Festival 2021. Na linii startowej znajdowało się mnóstwo żółtodziobów, ale też sporo drużyn, których specjalnie przedstawiać nie musimy. Wisła Kraków, PACT, AGO, Izako Boars, HONORIS czy Illuminar to tylko nieliczne z formacji, które zasługiwały na szczególną uwagę widza.
Co otrzymaliśmy w pierwszej rundzie otwartych kwalifikacji?
- Wisła All in! Games Kraków vs M1 EDEN, choć w turnieju paradowały ekipy z graczami na poziomie 3lvl FACEIT
- HONORIS vs Dolej Miodu, czyli ulubiony miks w twoim domu, w skład którego wchodzili KEi, ponczek czy nawrot. Chyba git, prawda?
- Wolny los dla TSO Gaming czy fullmyaso, podczas gdy swoje mecze musieli grać Izako Boars, AGO i reszta ferajny.
Fajny ten system, taki nie za sprawiedliwy.
I jasne, można twierdzić, że na drodze do wygranej trzeba pokonać każdego, bo na główny turniej awansuje tylko jedna ekipa. Z tym że proces kwalifikacyjny jest nieco bardziej złożony i sukces w pierwszym turnieju osiągną aż cztery formacje. Te nieco później z mistrzami drugich kwalifikacji stoczą bój o wspomniany slot.
Mecz meczowi nierówny, dzień dniowi nierówny. Wystarczyło poświęcić maksymalnie dziesięć minut na wstępne rozeznanie i ustawienie tego w choć trochę sensownej konstrukcji. Zamiast tego już teraz wiemy, że Dolej Miodu i M1 EDEN w pierwszych kwalifikacjach niczego nie wywalczą.
Sam pamiętam okres, w którym Natus Vincere seryjnie rozpoczynało turnieje od porażki. Większość z nich kończyło w finale lub półfinale. To było jak złota zasada. Niektórzy potrzebują jednej lub dwóch gier na nabranie rozpędu. W kwalifikacjach do V4 Future Sports Festival takiej szansy mogą jednak nie otrzymać.
Co dalej z eliminacjami? Już za chwilę z pustymi rękami opuści je PACT lub AGO. Dodatkowo podobny los czego co najmniej dwie ekipy z trójki Wisła, Izako Boars i HONORIS. A to wszystko w sytuacji, gdy po drugiej stronie drabinki znajdziemy co najwyżej Ungentium czy Illuminar. I choć do tych drużyn mam pełen szacunek, muszę zapytać – czy to są jakieś jaja?
Turniejową drabinkę znajdziecie pod tym adresem. Śledźmy ten kabaret wspólnie.
Fot. Archiwum memów okolicznościowych