K1KS: Składy R6S to dla organizacji smakowite kąski

K1KS: Składy R6S to dla organizacji smakowite kąski

20.05.2021, 08:50:04

Najbardziej odetchnąłem w pierwszym sezonie, gdy devils.one, Izako Boars czy AVEZ Esport pojawiły się w lidze. Pomyślałem wtedy, że będzie się działo. Teraz po prostu utwierdzam się w przekonaniu, że Polish Masters to atrakcyjny produkt. Sama transmisja na antenie Polsat Games jest precedensem na europejską scenę, jeśli chodzi o Rainbow Sixa. Trochę spodziewałem się więc kolejnych podmiotów w środowisku. Znając zakulisowe liczby, wiem, że składy R6S to dla klubów smakowite kąski – mówi nam Patryk „K1KS” Cieszyński w wywiadzie tuż przed startem Polish Masters.

Okres przed startem rozgrywek jest bardzo wyczerpujący i wiąże się z nim wiele pracy. Czy mimo to czujesz ekscytację wynikającą z nadchodzącego sezonu Polish Masters?

Nie będę ukrywał, że odczuwam skrajne emocje. Z jednej strony czuję spokój, bo kilka razy uczestniczyłem w realizacji tego typu wydarzeń, a więc nazwać mogę to w pewnym sensie rutyną. Z drugiej – znam siebie i wiem, że im bliżej startu, tym ekscytacja jest coraz większa. Apogeum ożywienia osiągnę zapewne w studiu Polsat Games w czwartek o 18:00. Niesamowicie czekam na moment, w którym zaświeci się czerwona lampka i wejdziemy na antenę.

Rozgrywany aktualnie Six Invitational nakręca cię dodatkowo?

Turniej tej rangi i fakt, że Rainbow Six: Siege na najwyższym poziomie transmitowany jest ostatnio na okrągło zdecydowanie podgrzewa atmosferę. Sam oglądałem mecze na dwa telefony, żeby być na bieżąco z każdą grupą. Tak świeżego, dynamicznego i agresywnego R6S nie widzieliśmy od bardzo dawna. Teraz czas na polskie podwórko. Mam nadzieję, że krajowe drużyny zaadaptują się do widowiskowej mety narzuconej na mistrzostwach świata. 

Taki stan rzeczy na pewno pomógłby potencjalnym widzom, którzy dopiero zaczynają śledzić Rainbow Six: Siege. Barierą często nie do przejścia dla laików jest być może zbyt zachowawcza gra i rundy rozciągnięte w czasie do ekstremum.

Zdecydowanie tak. Jako komentator wywodzę się zresztą z Call of Duty, a więc bardzo dynamicznego tytułu. To gra, w której akcja toczy się nieustannie. Na scenie Rainbow Six: Siege pojawiłem się akurat w momencie, gdy meta narzucała strategie bardzo zachowawcze, powolne, czekające na egzekucję do ostatnich trzydziestu sekund rundy. Trudno się to oglądało, a jeszcze trudniej relacjonowało. To wtedy nauczyłem się zresztą najwięcej analizy i rozwinąłem swój warsztat komentatorski. Chciałbym jednak raz jeszcze zasmakować dynamicznej rozgrywki, bo w niej czuję się najlepiej. A meta temu sprzyja.

Polskie zespoły są w stanie tak szybko adaptować się do tego, co narzucają światowe potęgi?

Zastanawiałem się nad tym w wolnych chwilach kontemplacji i trudno mi jednoznacznie powiedzieć. W Polish Masters widzimy dwa rodzaje drużyn: jedne właściwie zaczynają wspólną grę, inne mają już na koncie spore doświadczenie. Interesujące jest to, którym podłapanie szybkiego stylu gry przyjdzie łatwiej. Te z mniejszym stażem mogą w ten sposób po prostu zaskakiwać faworytów, z którymi podczas klasycznych wymian nie mieliby pewnie szans. Z drugiej – doświadczonej gwardii łatwiej w analityczny sposób podchodzić do meczów. 

Jeśli moglibyśmy to jakoś spuentować, wydaje mi się, że najwięcej wyciągną po prostu najbardziej pracowici. Ci, którzy rozgrywki śledzą z notesami, a następnie zdobytą wiedzę przenoszą na serwer. Oczywiście tylko jeśli nie są zbyt przywiązani do starych rozwiązań i chcą eksperymentować.

Dokładnie – a takie przywiązanie ma najczęściej dwa oblicza. Nowi zawodnicy mogą nie mieć zbyt dużo czasu na przygotowanie świeżych zagrywek. W przypadku doświadczonych ekip dochodzi z kolei przyzwyczajenie do starego, dobrze znanego i przepracowanego stylu. Jestem jednak przekonany, że szykuje się bardzo dobry sezon. Nawet jeśli początkowo tylko jeden zespół zaskoczy czymś interesującym, reszta będzie musiała się do niego prędzej czy później dostosować.

Power Ranking Polish Masters – dlaczego tak, a nie inaczej?

lluminar Gaming, xXx, AMBA FATIMA, LoFi Superstar – czy gdyby przed startem kwalifikacji ktoś powiedział ci, że to właśnie te drużyny zgarną wejściówki do głównego turnieju, kiwnąłbyś głową na znak aprobaty czy puknął się w czoło?

Wspomniana czwórka była na językach społeczności od dawna – szczególnie Illuminar Gaming czy xXx. Ale reszta zespołów również nie powinna być zaskoczeniem. LoFi Superstar – a dziś właściwie już Revenge – to interesujące połączenie trzech Polaków, Holendra i Islandczyka, którzy od pewnego czasu ze sobą trenują. A AMBA FATIMA? Dla osób z dystansu śledzących scenę mogła być zagadką – przede wszystkim przez duet Czechów. To jednak utalentowani gracze, którzy z uwagi na brak ligi regionalnej szukali przestrzeni do rozwoju najbliżej kraju. I cóż – w kwalifikacjach zobaczyliśmy z ich strony prawdziwy pogrom. Nawet wyniki pokazują, że przejechali się po rywalach, jak ciągnik po polu.

Kto może najbardziej żałować tego, że nie przebrnął przez kwalifikacje?

Wspomniałbym HiFi Superstar, czyli zespół złożony z ciekawych, młodych zawodników, którzy dopiero zdobywają doświadczenie, ale są niesamowicie utalentowani mechanicznie. Drugą formacją jest bezsprzecznie No One Cares, a więc skład weteranów pokroju KimuiNa czy Deepa.

Ciekawym jest proporcja graczy w tegorocznej edycji. Dwudziestu dwóch zawodników już w mistrzostwach grała, ale aż osiemnastu spotyka się z takim poziomem po raz pierwszy. Nadchodzi powiew świeżości.

To bez wątpienia kolejny powód, dla którego warto zacierać ręce na myśl o Polish Masters Nie wiemy przecież, czego możemy spodziewać się po większości graczy. Po ostatnim sezonie mistrzostw słychać było narzekanie na to, że mamy do czynienia z ligą koleżeńską, w której nieustannie migają te same twarze. A tu proszę – dziewiętnastu osiemnasto- i dziewiętnastolatków, a w tym osiemnastu debiutantów. Mamy naprawdę młodą ligę i jest to imponujące.

Sam do tej pory odnosiłeś wrażenie, że polska scena R6S jest zbyt hermetyczna i rotacja talentu następuje zbyt rzadko?

I tak, i nie. Powiew świeżości zdecydowanie był potrzebny, bo nowe twarze na scenie zawsze charakteryzują się dużym entuzjazmem, którym zarażają też innych.  Z drugiej strony – skoro weterani raz za razem znajdowali sposób na to,  by w mistrzostwach zagrać, nie można było im tego odebrać. Tym razem wielu z nich nie udało się zakwalifikować, co wykorzystały młode wilki. I ja się z tego cieszę.

Jeżeli mówimy o weteranach – Optyk zyskał chlubny tytuł jedynego gracza, który od 2017 roku nie opuścił najważniejszego turnieju. Chyba możemy oficjalnie powiedzieć, że ten gość jest symbolem stabilności.

Zdecydowanie! Ostatnio udało mu się zresztą przełamać „klątwę drugiego miejsca”. Odkąd pamiętam zawsze w rozgrywkach dochodził daleko, niejednokrotnie pojawiając się w finale, ale brakowało mu medalu. Z NOX Esports wreszcie osiągnął to, na co tak długo pracował. Co ciekawe – ma dopiero 20 lat. Wydaje się, że przed nim jeszcze ogrom turniejów, a już napisał jedną z najciekawszych historii na krajowym podwórku.

Z drugiej strony widzimy Deepa, o którym dziś moglibyśmy mówić to samo, ale ten  nie zdołał przebrnąć przez kwalifikacje. Kiedy gracze-symbole opuszczają rozgrywki, łezka sentymentu spływa ci po policzku?

Nie należę do osób sentymentalnych. Każdy kolejny sezon jest czystą tablicą, na której zawodnicy wykuwają nowe historie. Pożegnania z reguły są trudne, ale tym razem najwyraźniej to inni gracze bardziej zasłużyli na obecność w Polish Masters.

Mikołaj „Laz4rz” Boroński i Patryk „K1KS” Cieszyński w akcji podczas finałów Polish Masters 2020 fot. Ubisoft Polska

To nie jest pierwszy raz, kiedy w polskich rozgrywkach zobaczymy zawodników spoza Polski. Jeśli porównamy Polish Masters do choćby Nordic Championship wypadamy na bardzo jednolite rozgrywki. Jak podchodzisz do tematów obcokrajowców na nadwiślańskim podwórku?

Nie jestem zamknięty na tego typu wariacje kadrowe. Sam zawsze zachęcałem zawodników z zagranicy, którzy bagatelizowali znaczenie polskiej ligi, by do nas przyjechali i sprawdzili się w boju. Interesujący jest przykład Teamu ESCA Gaming, w którym rolę prowadzącego przejął właśnie Czech. Jeśli dzięki temu wprowadzi coś świeżego na polską scenę, tylko na tym skorzystamy. Ważne są jednak zdrowe proporcje. Zasada co najmniej trzech Polaków w składzie wydaje się rozsądna i nie chciałbym, aby w przyszłości została zniesiona na rzecz systemu obecnego w lidze skandynawskiej.

Wracając do drużyn – zimowy puchar był ostatnim wydarzeniem, podczas którego śledziliśmy markę SLAVGENT. Choć wokół organizacji Krystiana Sidorowicza nierzadko atmosfera gęstniała, trudno odmówić jej wkładu w rozwój sceny. Będziesz tęsknić?

Do sytuacji zawodników podchodziłem nieco bardziej pragmatycznie, ale SLAVGENT faktycznie będzie mi brakować. Żałuję, że organizacja zniknęła ze sceny, bo bez znaczenia w jakim składzie grała, zawsze dostarczała ogromu emocji. Nie można odmówić Krystianowi, że był barwną postacią. Myślę zresztą, że usewall i tak aktywnie będzie śledzić scenę. Oby tak było. Kto wie, może w przyszłości SLAVGENT powróci na salony?

Znikają jedni bohaterowie, pojawiają się inni: Illuminar Gaming, Team ESCA Gaming, Forsaken czy Revenge. Odetchnąłeś z ulgą, widząc, że organizacje wciąż są zainteresowane sceną?

Najbardziej odetchnąłem w pierwszym sezonie, gdy devils.one, Izako Boars czy AVEZ Esport pojawiły się w lidze. Pomyślałem wtedy, że będzie się działo. Teraz po prostu utwierdzam się w przekonaniu, że Polish Masters to atrakcyjny produkt. Sama transmisja na antenie Polsat Games jest precedensem na europejską scenę, jeśli chodzi o Rainbow Sixa. Trochę spodziewałem się więc kolejnych podmiotów w środowisku. Znając zakulisowe liczby, wiem, że składy R6S to dla klubów smakowite kąski.

Przez chwilę można było jednak zastanawiać się nad przyszłością środowiska. Zniknęło Izako Boars i AVEZ Esports, nie ma już Actiny PACT, wycofało się też SLAVGENT.

Na szczęście pojawiły się kolejne marki. I mam nadzieję, że to nie koniec. Zaplecza poszukują przecież też gracze xXx. Jeśli włodarze organizacji czytają ten wywiad, niech poważnie zastanowią się nad wciągnięciem ich w swoje szeregi. To ekipa bardzo utalentowana i zapewne dostarczy nam masy emocji. Walka o awans do play-offów będzie bardzo zacięta.

O Teamie ESCA Gaming mówiłeś już w samych superlatywach. Nazwanie ich czarnym koniem będzie odpowiednie?

Jak najbardziej. To drużyna, która musiała przedrzeć się przez kwalifikacje bez wsparcia organizacji. Wydaje mi się, że jest przez to głównym pretendentem do tego, by namieszać wśród faworytów, krzyżując plany NOX Esports czy XPG Invicta. Nie lekceważyłbym też xXx czy Forsaken. Zawodnicy Illuminar Gaming z kolei ze świetnej strony pokazywali się już w Polish Cup Winter i mniej więcej wiemy, czego się po nich spodziewać.

Jedną z ciekawszych historii nadchodzącego sezonu bez wątpienia napisać może XPG Invicta. To dla krajowej sceny organizacja-symbol, której mimo to od długiego czasu nie udaje się spełnić mistrzowskich ambicji. Wydaje się, że lepszej szansy na walkę o puchar nie będzie.

W XPG Invicta ambicje zawsze były i nadal są wysokie, więc włodarze zdecydowali się na jeden z najbardziej drastycznych kroków. Wypuścili cały dotychczasowy skład i klubowe ikony pokroju sovvy’ego, by zakontraktować ekipę devils.one. Do kadry ściągnęli ponadto wypożyczonego z iHG Walusia – młodego, bardzo agresywnego i utalentowanego zawodnika. Postawili więc wszystko na jedną kartę, a gdy ktoś tak postępuje, liczy tylko na sukces. Czy im się to uda? Cóż, to właśnie byłe Diabły jako jedyne rzucały przez ostatni rok wyzwanie najlepszym w kraju – zarówno w Polish Masters, jak i Polish Cup Winter.

Mimo wszystko to NOX Esports ma dziś przypiętą łatkę królów nie do pobicia. Wierzysz, że ktoś im się wreszcie przeciwstawi?

Ego wystrzeliło NOX-om pod sufit. Foster zapowiadał nawet, że w fazie zasadniczej nie widzą innego bilansu niż 14-0. Dopóki jednak będą zbierać argumenty w postaci wyników, dopóty mogą sobie jak najbardziej pozwolić na przechwałki. Od roku wygrywają w Polsce właściwie wszystko, co jest do zwyciężenia, więc niech mówią, co im się rzewnie podoba. Schody zaczną się dopiero w momencie, gdy ktoś ich zrzuci z tronu. Łatwo na pewno jednak nie będzie.

Kto mógłby ich najbardziej zaskoczyć?

Przez doświadczenie i staż w starciu z NOX Esports – oprócz oczywiście XPG Invicta – całkiem dobrze może poradzić sobie Illuminar Gaming. I to nawet po lekkim zawodzie w play-offach zimowego pucharu. Nie mogę doczekać się również spotkania Teamu ESCA Gaming z NOX.

I na koniec krótko. Jak w ujęciu ogólnym oceniłbyś poziom nadchodzącego sezonu Polish Masters?

NOX przez swoją stabilność wydaje się wyprzedzać konkurencję, ale wyścig wszystkich pozostałych składów będzie niezwykle zacięty. Od drugiego do ósmego miejsca czekają nas naprawdę wyrównane wymiany. Zbliżający się sezon Polish Masters będzie bardziej wyrównany niż poprzedni. 

Zapowiedziano cykl rozgrywek Rainbow Six: Siege na rok 2021. W planie kolejne edycje Polish Masters oraz Polish Cup. Fot. Ubisoft Polska

Zapowiedziano cykl rozgrywek Rainbow Six: Siege na rok 2021. W planie kolejne edycje Polish Masters oraz Polish Cup. Fot. Ubisoft Polska

Fot. Ubisoft Polska

Tagi:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze