
juliano kończy z profesjonalnym graniem w CS:GO. Szwedka przenosi się na VALORANTA
Jedna z najlepszych, a na pewno ta najbardziej rozpoznawalna zawodniczka CS:GO – Julia “juliano” Kiran – zakończyła profesjonalną karierę CS:GO. To jednak nie koniec jej esportowych zmagań. Jak nietrudno się domyślić, zawodniczka ze Skandynawii spróbuje swoich sił w VALORANCIE.
Juliano od lat skutecznie rywalizowała na samym szczycie kobiecej sceny Counter-Strike’a. Tak naprawdę trudno było znaleźć bardziej rozpoznawalną zawodniczkę, a w jej przypadku za popularnością szedł także talent. Jeśli zapytalibyście przeciętnego kibica sceny CS:GO o wymienienie pierwszej kobiety, która kojarzy mu się z profesjonalną grą, Szwedka zapełniłaby listę odpowiedzi.
Dlatego też wczorajszy wieczór zaliczamy do tych smutniejszych, w końcu zamknęła się pewna piękna historia. Kiran od lat znajdowała się na szczycie kobiecej sceny, grała w najlepszych zespołach, które jako nieliczne zdobywały prawo uczestnictwa na turniejach obsadzonych przez najlepsze męskie zespoły.
Przełamywała stereotypy, chociażby wtedy, kiedy na turnieju 1v1 utarła nosa Casperowi “cadiaNowi” Møllerowi – zawodnikowi, który dziś jest kluczową postacią jednej z najlepszych ekip na całym świecie. Jej ostatnim CS-owym klubem było XSET, pod którego szyldem zwyciężyła chociażby DreamHack Showdown Winter.
– To mój oficjalny komunikat o zakończeniu profesjonalnej kariery w CS:GO. Dziękuję za tę przygodę wszystkim, którzy przez lata mnie w niej wspierali – napisała krótko Kiran.
CS-owa przygoda juliano się kończy, jednak jej esportowa kariera nabiera zupełnie nowego tempa. Zawodniczka ze Szwecji zapowiedziała bowiem przenosiny na inny tytuł – VALORANT. FPS od Riot Games podbija coraz więcej serc dotychczasowych zwolenników innych gier i nie inaczej było w przypadku juliano.
– Oczywiście przenoszę się na VALORANTA. Myśleliście, że się skończyłam? Nawet się nie zaczęłam. Jeszcze więcej wielkich ogłoszeń nadejdzie w tym roku, tak więc lepiej się przygotujcie – spuentowała swój wpis juliano.
Fot. DreamHack / Fredrik Nilsson