
JiN: W tym roku to my jesteśmy stawiani w roli faworyta do wygrania Polish Masters
– Szczerze mówiąc, nigdy nie dbam o to, z kim zmierzę się w tym najważniejszym meczu. Liczy się tylko fakt, że po jednej ze stron znajdzie się moja drużyna i to my zwyciężymy – mówił nam Mateusz „JiN” Romanowski, reprezentant XPG Invicta w Rainbow Six: Siege.
Jeśli pominąć rozstrzygnięcia w dogrywkach, na koniec rundy zasadniczej mogliście pochwalić się tym samym bilansem, co obecni mistrzowie kraju. Czujesz, że w tym sezonie jesteś bliżej mistrzostwa niż kiedykolwiek, że to ten moment?
Zdecydowanie tak. Ponadto uważam, że w tym roku to my jesteśmy drużyną, która jest stawiana w roli faworyta do zdobycia mistrzostwa kraju.
W rundzie zasadniczej udało wam się raz poskromić i to w meczu, który był znacznie bliżej rundy pucharowej, niż ten przegrany. Wraz z sezonem nabieraliście rozpędu, czy od początku byliście w pełni formy?
Sezon był dla nas dosyć stabilny, jednakże popełnialiśmy sporo niewymuszonych błędów, a z drugiej strony rzadko pokazywaliśmy jakieś fenomenalne zagrywki. Myślę, że w tym momencie jesteśmy w najlepszej formie od początku sezonu.
Po jednej porażce odnieśliście także w meczach przeciwko pozostałym uczestnikom play-offów. Czy ten sezon Polish Masters był bardziej wyrównany od poprzedniego?
Jeśli chodzi o Polish Masters, uważam, że jednak poprzedni sezon był znacznie bardziej wyrównany niż ten obecny. Tym razem pierwsza trójka idzie łeb w łeb, jednak czwarty zespół został naprawdę daleko z tyłu.
Wy, Homeless i ESCA odjechaliście ligowej stawce dość mocno. xXx jednak do końca walczyło o byt w play-offach. Będą najsłabszym elementem finałów, czy czujesz, że stać ich na kilka niespodzianek?
xXx było po prostu najlepsze z pozostałych drużyn. Podoba mi się to, jak grają i cały koncept drużyny. Uważam jednak, że to jeszcze nie moment, aby zagrozić krajowej czołówce. Tym bardziej, że do finałów podejdą bez TOUDixa. Tak uważam, ale niczego nie wykluczam, bo sam uwielbiam ten dreszczyk emocji i zaskoczenia.
Finałowa paczka prezentuje się tak, a nie inaczej. Spodziewałeś się takiej obsady fazy pucharowej przed sezonem? Ktoś zawiódł twoje oczekiwania?
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że do fazy pucharowej zakwalifikują się ESCA i xXx. W tym miejscu widziałem raczej Forsaken czy Illuminar, jednak zarówno jedni, jak i drudzy zagrały mocno poniżej oczekiwań. Sezon pokazał, że wszyscy, którzy znaleźli się w play-offach, zasłużyli na to miejsce.
Polsko-czeski Team ESCA Gaming – szczególnie na samym początku rozgrywek – zaczął niespodziewanie przyciągać sobie uwagę społeczności. Sam też byłeś zaskoczony, jak dobrze odnalazły się Kameleony w rozgrywkach?
Zaskoczony i to dość mocno, Znam możliwości dwóch polskich zawodników z tego składu, ale reszta była dla mnie jedną wielką niewiadomą. Uznałem, że nie będą większym zagrożeniem, a jednak pokazali, że stać ich na wiele.
W rundzie zasadniczej najjaśniejszą postacią waszego zespołu był Waluś. To od jego dyspozycji w dużej mierze będzie zależeć wynik Invicty w fazie pucharowej?
Absolutnie nie. Wyniki zależą od tego, czy dobrze dysponowany jest cały zespół, a nie jednostka. Tej części wiele osób nie rozumie. Tabele i statystyki nie pokazują tego, kto rzucił taktykę lub kto stworzył okazję dla kolegi z drużyny. Statystyki są tylko pewnym wskaźnikiem, ale nie koniecznie słusznym.
Długo rozpamiętywałeś finałową porażkę z ubiegłego sezonu? Czujesz, że dzięki niej teraz masz jeszcze większe parcie na sukces?
Jasne, jak każdą. Co najważniejsze – wyciągnąłem z niej błędy i wprowadziłem poprawki na ten sezon. Wiem dokładnie, co wtedy nam przeszkodziło i mam nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie po naszej myśli.
Liczysz na powtórkę i finał przeciwko Homeless, czy bez nie robi Ci różnicy, z kim przyjdzie wam się mierzyć i po prostu celujesz w tytuł mistrzowski?
Szczerze mówiąc, nigdy nie dbam o to, z kim zmierzę się w tym najważniejszym meczu. Liczy się tylko fakt, że po jednej ze stron znajdzie się moja drużyna i to my zwyciężymy.
Jak wygląda atmosfera w drużynie przed play-offami?
Atmosfera jest na żyletki i to mi się podoba. Lubię, kiedy każdy pokazuje „prawdziwego siebie”. Wtedy wiem, że wszyscy są ciałem i umysłem w stu procentach poświęceni grze. To ważne, aby wydobywać ze swoich graczy absolutne maksimum.
Fakt, że finały odbędą się w LAN-owych warunkach, daje wam przewagę, czy może nieco was osłabia?
Według mnie nie ma to większego znaczenia, jeśli ma się silna głowę. Zawodnikom ze słabą psychiką nie pomoże nawet fakt, że mają doświadczenie w grze na scenie. My sami cieszymy się z powrotu do studia Polsatu i nie możemy się tego doczekać.
We wcześniejszych rozmowach emanowałeś pewnością siebie, dlatego zapytam wprost – zobaczymy Cię z pucharem Mistrzostw Polski?
Pytasz dzika… pewnie, że tak!
Fot. JiN