Jak wyglądał świat, gdy polska drużyna ostatni raz gościła w TOP30?

16.03.2021, 18:07:20

Wczoraj po rekordowo długiej nieobecność w pełni polska formacja wróciła do czołowej trzydziestki rankingu HLTV. Mowa tu oczywiście o x-kom AGO, które znalazło receptę na ten jakże przełomowy sukces. Z tej okazji postanowiliśmy powspominać czasy, kiedy to ostatni poprzednicy Jastrzębi mieli przyjemność gościć w tym wąskim gronie. A uwierzcie – zmieniło się naprawdę wiele. 

LAN-y nie były zaskoczeniem, a porządkiem dziennym

A pandemię mieliśmy tylko w telewizji, w końcu mówimy tu o połowie lutego. A wtedy wciąż nie mieliśmy w Polsce żadnego potwierdzonego przypadku zachorowania na COVID-19. Pamiętacie te czasy, kiedy w sobotę czy niedzielę zasiadaliście koło południa, aby wciągnąć się w świat fazy pucharowej kolejnego, LAN-owego turnieju? Dziś nie wyczekujemy tych największych turniejów offline, a jakichkolwiek. Tych co prawda pojawia się coraz więcej, jednak Counter-Strike wciąż pozostaje w odwrocie.

Może to ich brak odciął nas od światowej czołówki? W końcu teraz, gdy w innych dyscyplinach esportowych powoli wracają, polski CS zaczyna wychodzić z podziemia.

W najlepszej polskiej drużynie grał kamil, Snax i byali

Nie, to nie prehistoria i początki CS:GO, a przeszłość z lutego ubiegłego roku. Wtedy bowiem na serwerach wojowali byli reprezentanci Virtus.pro, którym obca była technika zameldowania się na kwalifikacje do turnieju. Zdecydowanie formacja, na którą nie zasługiwaliśmy, dlatego rozpadła się już tydzień po ostatnim udziale w czołowej trzydziestce rankingu. A może to był ten ostateczny gwóźdź do trumny?

Cały serwer biegał z Kriegiem w dłoniach

Może to właśnie wykluczenie z mety tego przeklętego Kriega skutecznie uniemożliwiło polskim drużynom drogę do TOP30? W końcu gdy wszyscy najlepsi nie myśleli nawet o kupowaniu innej strzelby, rodzimych formacji w czołowej trzydziestce świata często nie brakowało.

Trenerzy nie siedzieli za kratami

Wszyscy byli na wolności, jak normalni ludzie. A może tu powinniśmy doszukiwać się przyczyny narodowej klęski? W końcu teraz, kiedy chociażby Mikołaj “miNirox” Michałków nie siedzi już w pace, jego drużyna osiągnęła sukces. Przypadek? 

Przypominamy tylko, że za dwa tygodnie kończy się odsiadka Mariusza “Loorda” Cybulskiego. Jeżeli z początkiem kwietnia Wisła zacznie osiągać rekordowe wyniki, będziemy już mieli pewność. I to nie żaden Prima Aprilisowy żart.

CS-owcy wciąż grali w CS-a, a nie w VALORANTA

Strzelanka od Riot Games wyrwała z Counter-Strike’owej sceny niejeden talent – w tym z tej rodzimej. A pielgrzymka w stronę VALORANTA rozpoczęła się na krótko po tym, kiedy biało-czerwona formacja była widziana w TOP30 HLTV ten ostatni raz. Otrząśnięcie się z tego szoku zajęło nam wyjątkowo długo, bo niemal okrągły rok.

Fot. Pixabay

Tagi:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze