Raptem wczoraj informowaliśmy o wielkim nieszczęściu Izako Boars. Paweł “byali” Bieliński doznał bowiem kontuzji ręki, przez będzie pauzować przez najbliższe 6-8 tygodni. Drużyna nie miała wiele czasu na poszukiwania zastępstwa, bowiem już po kilkunastu godzinach od ogłoszenia rozpoczęła zmagania w ramach ESEA Cash Cup. Jak całość wyszła w praniu?

Brazylijski “dream team” na kolanach

Nie tak dawno do profesjonalnej gry po dosyć długiej przerwie powrócił Fernando “fer” Alvarenga. Odwilż od Counter-Strike’a wciąż daje mu się jednak we znaki. To właśnie dwukrotny triumfator Majora był najsłabszym ogniwem 00Nation w przegranym pojedynku z Izako Boars. Ale dziś nie o Brazylijczykach mowa.

Dziki lukę w składzie wypełniły młodym i zdolnym Wojciechem “darchevile” Klębą. I była to całkiem trafna decyzja. 22-latek błyskawicznie wpasował się w przypisaną rolę i niczym nie odstawał od reszty zespołu. Zresztą bardzo wyrównanej reszty, bowiem wszyscy zawodnicy na koniec serii mogli pochwalić się podobną ilością zdobytych eliminacji.

Albania za mocna

Graczom Izako Boars tak dobrze nie poszło natomiast w meczu z BLINK. Choć nie można powiedzieć, żeby podopieczni Bartosza “Hypera” Wolnego wypadli w tym pojedynku źle. Wynik 2:0 nie odzwierciedla przebiegu spotkania, dlatego warto rozbić się na poszczególne mapy.

Pierwszą Dziki przegrały dopiero po dogrywce, choć Arek “Vegi” Nawojski dwoił się i troił, aby zapobiec nadchodzącej porażce. Równie wyrównana co mecz na Mirage’u, była batalia na Vertigo. Tu Daniel “STOMP” Płomiński i spółka ulegli dopiero po upływie wszystkich regulaminowych rund. 

Jak oglądało się Izako Boars z tymczasowym zmiennikiem? To są naprawdę dobre wrażenia. I choć wywołany kontuzją ręki brak Pawła “byaliego” Bielińskiego na pewno jest bolesny, jego zespół sobie poradzi. Zresztą sam zainteresowany podczas przerwy ma objąć rolę drugiego szkoleniowca. Ponoć ekspresywne porady szybciej trafiają do uczniów. Wkrótce przekonamy się, czy faktycznie tak będzie.

Fot. Polska Liga Esportowa

Tagi: