Polska drużyna wraca na międzynarodowe salony, które w normalnych okolicznościach ekscytowałyby nas LAN-owym klimatem. Przed Illuminar Gaming być może najtrudniejsze wyzwanie w dotychczasowym składzie – DreamHack Open November.

Jeśli wygrana ESL Mistrzostw Polski byłaby w filmografii Quentina Tarantino Wściekłymi Psami, ewentualny sukces na DreamHacku Open November potraktujemy niczym Pulp Fiction. 

Stop. 

Trochę nas poniosło. Turniej – choć o międzynarodowym charakterze i prestiżowych podstawach – nie jest przecież obstawiony piekielnie mocno. Liczymy na sukces, to jasne. Nawet ewentualny triumf nie stanie się jednak preludium do światowej kariery Polaków. Ten co najwyżej uchyli lekko furtkę do tego, by scenę zacząć podbijać. Lista uczestników zawodów nie zwala przecież z nóg.

Wrażenie robi bezsprzecznie Team Spirit – nikt się o to kłócić raczej nie będzie. Obawiać można się też Gambit Esports czy Nemigi, ale to przecież zespoły, które niejednokrotnie były już w zasięgu Polaków. A reszta? Formuła aktualnego DreamHacka sprawiła, że nie widać wśród nich drużyn siejących postrach na europejskiej półce średniej.

Organizatorzy do rozgrywek nie zaprosili bowiem wyłącznie mistrzów Polski. Do akcji wciągnęli także zwycięzców duńskiej Elgiganten Ligaen, fińskiej Telia Esports Series, norweskiego Telialigaen Fall, a także szwedzkich kwalifikacji. Dało to szansę iHG, ale również graczom AGF Esport, KOVA Esports, Apeks czy flowskoli. Powiedzmy sobie szczerze – to ekipy, które nie tylko można, ale powinno się ukąsić.

Dzięki otwartości organizatorów zawody zyskały unikalny charakter regionalnej rywalizacji. Oto bowiem o trofeum walczyć będą formacje skandynawskie oraz wschodnioeuropejskie. W kolejce po puchar stoją Szwedzi, Duńczycy, Norwegowie, Finowie, Rosjanie, Białorusini oraz Polacy. Niezłe grono. Grono, w którym biało-czerwoni wyróżniają się wcale niekulawo.

– DreamHack to turniej, w którym Illuminar może mierzyć wysoko. Tu nie chodzi o mówienie, że celujemy w pierwsze miejsce, zawsze gramy o zwycięstwo, ale o to, czy czują się na tyle mocni, by takie imprezy wygrywać. I myślę, że po zwycięstwie ESL Mistrzostw Polski takie uczucie się pojawiło, zwłaszcza w tych teoretycznie trudniejszych dla nich meczach – mówił nam zresztą Łukasz „Hermes” Pożyczek.

***

Adrian “imd” Pieper, trener formacji, podchodzi jednak do startu iHG z zimną głową. Jasne, zwraca uwagę na to, że jego zespół ma szansę powalczyć, aczkolwiek nie szarżuje z zapewnieniami. 

– Od razu zaznaczę – nic nie musimy. To słowo automatycznie nakłada na zespół niepotrzebną presję. W głowie zaczynają krążyć pytania. Co jak przegramy? Jak zareagują kibice? Kogo zawiedziemy? Kluczowe jest to, że jako iHG po prostu możemy. I oczywiście chcemy zagrać jak najlepiej. Specjalnie przedłużyliśmy nawet obóz szkoleniowy, żeby do turnieju podejść z EPC. Jeśli zapytasz mnie jednak czy wygramy, czy nie wyjdziemy z grupy – usłyszeliśmy od niego tuż po triumfie w ESL Mistrzostwach Polski.

Illuminar Gaming trafiło zresztą do grupy całkiem wymagającej. W gronie ich rywali widzimy dwie z trzech najwyżej rozstawionych sekcji turnieju – Nemigę oraz Gambit Esports. Do listy dopisali się ponadto reprezentanci KOVA Esports. To jednak z będącymi na fali Rosjanami ekipa Janusza “Snaxa” Pogorzelskiego zainauguruje rozgrywki. 

Harmonogram pierwszego dnia DreamHack Open November:

• 13:00 – Illuminar Gaming vs. Gambit Esports – BO3 – TRANSMISJA
• 13:00 – Team Spirit vs. flowskola – BO3
• 16:30 – Apeks vs. AGF Esport – BO3
• 16:30 – Nemiga vs. KOVA Esports – BO3
• 20:00 – Mecz eliminacyjny grupy A – BO3
• 20:00 – Mecz eliminacyjny grupy B – BO3

Jeśli iHG przegra pierwszą konfrontację, pojedynek o być albo nie być na turnieju rozegra już o 20:00. Istnieje więc szansa, że biało-czerwoni pożegnają się z DreamHackiem już pierwszego dnia. Albo przejedzie się po wszystkich przeciwnikach i zgarnie niezłą sumkę z puli 100 tysięcy dolarów.

Fot. Illuminar Gaming / Maciej Kołek

Tagi: