CS:GO
Newsy
POLSKI ESPORT

HONORIS nie zdało pierwszego egzaminu. Jak poradzili sobie nowi gracze?

16.10.2020, 00:14:26

Nie był to wymarzony debiut odświeżonego składu HONORIS. Drużyna Wiktora “TaZa” Wojtasa i Filipa “NEO” Kubskiego nie sprostała bowiem naporowi Wisły All in! Games Kraków. Co jednak możemy powiedzieć o nowej odsłonie zespołu stworzonego wokół legendarnego duetu?

Zacznijmy od początku. Po katastrofalnych wynikach, w efekcie których od sekcji odsunęli się Daniel “STOMP” Płomiński i Wojciech “Prism” Zięba, HONORIS rozpoczęło przebudowę kadry. Sześć tygodni testów doprowadziło przede wszystkim do przedłużenia współpracy z Kamilem “reiko” Cegiełko. W organizacji zobaczyliśmy jednak dwóch nowych strzelców.

Kacper “gRuChA” Gruszeczka dołączył do formacji na podstawie transferu z Łomży 0,0% by Cyberwolves. Łukasz “azziz” Kałkowski sprowadzony został z kolei z AGO NEST – akademii Jastrzębi będącej pod stałą obserwacją Mikołaja “miniroxa” Michałkowa.

Zawodnicy, z którymi przechodzimy dalej, bardzo fajnie uzupełniają się nawzajem. Niech przyszła gra mówi o ich talencie. My postaramy się jedynie pomóc im rozwinąć skrzydła. Postaramy się pokazać z jak najlepszej strony i z tego miejsca mam nadzieję, że będziecie nam nadal kibicować i wspierać chłopaków – zakomunikował w oficjalnym oświadczeniu Wiktor “TaZ” Wojtas.

***

Inauguracyjnym sprawdzianem przebudowanego zespołu stał się debiut w Polskiej Lidze Esportowej. Pierwszy rywal? Z perspektywy ekipy dopiero przecierającej się z nowymi graczami – piekielnie mocny. Wisła All in! Games Kraków ostatnimi czasy rozstawia po kątach krajową scenę, jednocześnie wspinając się po szczeblach europejskiego rankingu. HONORIS automatycznie na porażkę skazali więc komentatorzy, eksperci, kibice i bukmacherzy.

W istocie walka okazała się jednak dużo bardziej wyrównana niż można byłoby się tego spodziewać. Gdybyśmy mieli zresztą oceniać pojedynek wyłącznie po Nuke’u – obraz konfrontacji byłby zupełnie odmienny od efektu finalnego.

Spółka NEO i TaZa zaskoczyła wszystkich, a przede wszystkim rywala, dynamiczną i opartą na proaktywnym przejmowaniu mapy grą w obronie. Błyskotliwe skróty niejednokrotnie dawały HONORIS przewagę, wytrącając Białą Gwiazdę z równowagi. Stalowe nerwy w dużej części clutchy i pewne, agresywne wjazdy pochylnią pozwoliły natomiast kompletować punkty w ataku. 

W pewnym momencie biało-niebiescy mapę mieli dosłownie w kieszeni. I – jak zwykle, chciałoby się powiedzieć – wypuścili ją z rąk w ostatniej, kluczowej chwili. Gdyby nie przegrana runda przeciwko kiepsko wyposażonej Wiśle, konfrontacja mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Deagle okazały się jednak zbyt potężne, podopieczni Mariusza “Loorda” Cybulskiego doprowadzili do remisu, a następnie zgarnęli dogrywkę. Kac będzie ogromny.

Jak indywidualnie prezentowali się jednak poszczególni gracze HONORIS?

  • TaZ – na czas pojedynku stał się tazminat0rem. Co ciekawe – na Nuke’u nie była to wyłącznie zmiana kosmetyczna. Wojtas nie tylko zgarnął pierwszą eliminację meczu, ale przez całą mapę stanowił istotny filar zespołu. To właśnie jego skróty najczęściej zaskakiwały przeciwników, a zwycięski clutch zapewnił ważny punkt. Nierzadkie eliminacje na placu udowodniły ponadto, że jego karabin mimo ponad dekady użytkowania wciąż nie zardzewiał.
  • NEO – od początku z ogromnymi problemami. Pytacie o najsłabsze ogniwo Nuke’a? Wskazać trzeba właśnie Kubskiego. Przejęcie obowiązków snajperskich okazało się problematyczne. Do teraz przed oczami miga nam nietrafiona seria strzałów z AWP na dworze. Kiedy jednak trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce, przemawiało doświadczenie. Świetna gra dwójkowa z TaZem podczas odbijania górnego BS-a, a także imponujący clutch na dole, bezapelacyjnie zasługują na odnotowanie.
  • azziz – bardzo długo bezbarwny – z trudem włączył się do gry w obronie. Znamy go dobrze z Codewise Unicorns, pojawił się również w AGO NEST, ale podczas debiutu piekielnie długo wyglądał na najbardziej zagubionego zawodnika składu. I on miał jednak możliwość zrekompensowania się za ślimaczy start. W momencie granicznym oszukał bowiem Wisłę, wygrywając ważnego clutcha. 
  • reiko – bezsprzecznie największa gwiazda zespołu i autor jedynego ace’a potyczki. Pozostawienie go w składzie może okazać się najlepiej przemyślaną decyzją NEO i TaZa. Skuteczny, błyskotliwy, preferujący szukanie okazji, aniżeli bezczynne czekanie na korzystne sytuacje. Jeśli kogoś mielibyśmy pochwalić, Cegiełko stałby pierwszy w kolejce po komplementy.
  • gRuChA – rozkręcał się powoli. Niemal widać było jego trzęsącą się dłoń, która paraliżowała ruchy na mapie. Początkowe eliminacje zamiast zmieniać losy meczu były raczej otarciem łez tuż przed stratą rund. Krótko mówiąc – wiele nie wnosiły. Po czasie stres wyraźnie jednak ustąpił, Gruszeczka oswoił się z serwerem i nagle zaczął tworzyć istotną przewagę w wielu miejscach mapy. Dobrze poprowadzony nie raz może uratować kompanom mecz.

Obraz Nuke’a faktycznie rzucił na HONORIS obraz drużyny mogącej pochwalić się potencjałem. A przede wszystkim grającej świeżo, kombinacyjnie, szukającej przewagi na mapie niestandardowymi zagrywkami. Wróćmy jednak do zdania sprzed wyliczanki. “Gdybyśmy mieli oceniać inauguracyjny pojedynek wyłącznie po Nuke’u”… Ale nie możemy. Mecz miał przecież dwie mapy.

A na Inferno ekipa TaZa i NEO w ogólnym rozrachunku właściwie nie istniała. Wyrównana walka w pierwszym etapie spotkania najwyraźniej zadziałała na Wisłę niczym kubeł zimnej wody. I gdyby nie abstrakcyjne akcje pokroju szalonego rajdu SZPERA na cmentarz, Wisła z całą pewnością straciłaby jeszcze mniej punktów.

HONORIS 0:2 Wisła All in! Games Kraków – Nuke 15:19; Inferno 7:16

Wszelkie pochwały kierowane z stronę HONORIS podzielić należy więc przez dwa. No może poza NEO. Ten – w odróżnieniu do Nuke’a – jako jeden z nielicznych próbował brać na barki ciężar gry na Inferno.

Fot. Bartek Wolinski/Red Bull Content Pool
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze