
Gambit okiełznane. G2 Esports wygrało o ułamek sekundy… dosłownie
Gambit to jednak ekipa z tej ziemi? Wydaje się, że tak. Niedawno internetowa porażka z Natus Vincere, a wczoraj nieco bardzo dotkliwa – bo LAN-owa – z G2 Esports. Co prawda o końcowym rezultacie decydowały ułamki sekund (dosłownie), jednak wynik ten może posłużyć jako drogowskaz dla pozostałych formacji. Może świat znajdzie w końcu receptę na Gambit.
Zapewne zastanawiacie się o co w ogóle chodzi z tym ułamkiem sekundy. Spieszymy z pomocą. To był mecz jak mecz. G2 Esports zwyciężyło na pierwszym terytorium bitwy, natomiast Gambit odpowiedział na drugim, śrubując tym samym swój rekord na mapie Vertigo.
O wszystkim miał zatem zadecydować pojedynek na – no kto by pomyślał – Inferno. Mapa od zadań specjalnych znów wkroczyła do akcji i znów nie zawiodła. Swoją uwagę skupiamy na ostatniej rundzie i jej ostatnim ułamku sekundy. Tyle bowiem zabrakło do wybuchu bomby i dodatkowego wymiaru gry.
WAYYYY TOO CLOSE… @G2esports#IEM pic.twitter.com/ryLi77okgI
— ESL Counter-Strike (@ESLCS) July 11, 2021
Zamiast tego eksplozję radości oglądaliśmy po stronie G2 Esports, które za sprawą szczęślkiwego clutcha jednego z bośniackich kuzynów mogło świętować awans do półfinału IEM Cologne.
Jest to triumf niezwykle cenny, jednak na dobrą sprawę nieco symboliczny. Gambit nie żegna się bowiem z turniejem, tylko spada do pułapu ćwierćfinałów. Czy to jednak problem, aby najlepsza formacja na świecie w drodze do pucharu wygrała jeden mecz więcej? Obawiamy się, że to nawet okoliczność sprzyjająca.
Podobny sukces do reprezentantów G2 Esports odnieśli gracze Natus Vincere. Ci w meczu o półfinał IEM Cologne pokonali bowiem Astralis po dość chaotycznym starciu. Stawkę w fazie pucharowej uzupełniają wspomniani Duńczycy, zawodnicy FaZe Clanu oraz Virtus.pro.
Teraz czeka nas kilkudniowa przerwa od zmagań na IEM Cologne. Najlepsi na świecie powrócą do gry już w piątek z takim repertuarem:
- Virtus.pro vs Astralis
- FaZe Clan vs Gambit
Fot. twitter.com/G2huNter