
Europa chłopcem do bicia na Worlds. To już siedem porażek przy dwóch zwycięstwach
Worlds 2021 trwa w najlepsze, jednak europejskie drużyny wciąż nie doleciały na zmagania. Po trzech kolejkach Fnatic, Rogue i MAD Lions zgromadziły w sumie zaledwie dwa zwycięstwa. A to wszystko okraszone siedmioma bolesnymi porażkami.
Rogue z dobrą inauguracją i… to tyle
Ale nie spodziewaliśmy się niczego innego, wszak skład Kacpra “Inspireda” Słomy i Adriana “Trymbiego” Trybusa został przyporządkowany do grupy śmierci. Trudno rywalizować o najwyższe cele w zestawieniu z dwoma głównymi faworytami do wygrania całego turnieju.
Mimo to Rogue wciąż nie pozostaje bez szans na awans do kolejnej fazy. Jasne – do tego potrzebny będzie dotyk jakiegoś cudotwórcy i najlepiej trzy triumfy w kolejnej części zmagań. Dlaczego miałoby się jednak nie udać? Już teraz momentami bywało blisko. Przepracować błędy, wyciągnąć wnioski i lecieć po fazę pucharową, Łotrzyki!
Fnatic bez Upseta nie istnieje
Ale czy z niemieckim ADC scenariusz ten różniłby się mocno od tego, którego jesteśmy świadkami? Co prawda wczoraj pomarańczowo-czarni pokazali się z dobrej strony, jednak na Worlds 2021 nikt nie rozdaje punktów za styl. Liczy się końcowy rezultat, a ten już trzykrotnie przybijał gwóźdź do trumny Fnatic.
Mistrzowie Europy? Bez szału
Po MAD Lions europejscy kibice spodziewali się najwięcej. W końcu grupa nie była taka straszna, a i sama drużyna niejednokrotnie pokazywała, że na Starym Kontynencie rządzi i dzieli.
No i co z tego, skoro na międzynarodowej scenie daje się tłuc reprezentantom Ameryki Północnej, a na półmetku zmagań zajmuje ostatnie miejsce w grupie? Awans wciąż jest opcją, jednak wszystko leży w głowach i rękach, a raczej łapach Lwów.
Fot. Riot Games / Michał Konkol