Niespodzianka stała się faktem. Team ESCA Gaming, sensacja rundy zasadniczej Polish Masters, pożegnała się już z LAN-owymi finałami. Ostatecznymi oprawcami polsko-czeskiej mieszanki zostali zawodnicy MAD DOG’S PACT, którzy pokazali, że można zwyciężać nawet, kiedy los nie sprzyja.

Seria rozpoczęła się jednak od znakomitego występu reprezentantów Teamu ESCA Gaming. Domek Górski stał się placem popisów tej międzynarodowej mieszanki, a wściekłe psy nie potrafiły na te popisy odpowiedzieć. My natomiast nie mogliśmy wyjść z podziwu, wszak ESCA do serii przystąpiła na świeżo po wyczerpującej batalii przeciwko graczom XPG Invicty. Efekty? Zwycięstwo do trzech i ustawienie zawodników PACT na pirackiej desce wstydu.

Jak szybko się na niej jednak znaleźli, tak szybko ją opuścili. PACT stanął bowiem naprzeciw wszystkich przeciwnościom, jakie nękały drużynę przed rozpoczęciem finałów, strzelił im z otwartej dłoni i zaczął grać jak z nut. A ESCA takiego scenariusza się nie spodziewała i ten szok było widać na serwerze.

Najpierw totalna dominacja na Oregonie, gdzie polsko-czeski skład zdobył zaledwie jeden punkt, a następnie cudowny obrazek z Kafe Dostoyevsky. W teorii najsłabsza, a w dodatku osłabiona brakiem jednego z zawodników formacja pokazała na tych finałach, że walczy się do końca. I trudno powiedzieć, co się stało z zawodnikami Teamu ESCA Gaming. Czy to kwestia zmęczenia, stresu czy LAN-owej weryfikacji. Pewne jest tylko to, że to koniec turnieju dla reprezentantów tej formacji.

MAD DOG’S PACT przechodzi natomiast do finałowego dnia zmagań i tym samym osiąga podium Polish Masters. Wściekłe psy już jutro podejmą przegranego serii pomiędzy XPG Invictą a Homeless w bezpośredniej walce o wielki finał. Team ESCA Gaming jedzie natomiast do domu bez żadnego medalu.

MAD DOG’S PACT 2:1 Team ESCA Gaming (Domek Górski 3:7, Oregon 7:1, Kafe Dostoyevsky 8:6)

Fot. PACT

Tagi: