
Do finału jeszcze jeden krok. G2 Esports eliminuje Origen z LEC
Potknęli się na starcie play-offów, ale poczynili pierwsze działania, by wydostać się z trudnej sytuacji. G2 Esports przeciwstawiło się Origen, co znacząco przybliżyło ich do wielkiego finału League of Legends European Championship.
Porażki G2 Esports w meczu przeciwko MAD Lions nie spodziewał się nikt – nawet najwięksi sceptycy z niechęcią patrzący na ekipę Marcina „Jankosa” Jankowskiego. Lwom w zdecydowanym stylu udało się jednak wyszarpać zwycięstwo wicemistrzom świata. Przyszłość europejskich dominatorów w mistrzostwach regionu nagle stanęła pod dużym znakiem zapytania.
Ekipa G2 do niekorzystnej sytuacji podeszła oczywiście z właściwym im dystansem. – Chcieliśmy po prostu wcielić się w rolę underdogów podczas następnych meczów play-offów – śmiał się Marcin „Jankos” Jankowski. – Zawsze pragnąłem zagrać w drabince przegranych – jeszcze bardziej prowokował Mihael „Mikyx” Mehle. I cóż – jak na razie niemała pewność siebie procentuje.
Pierwszym krokiem do wydostania się z dolnego drzewka stał się triumf nad Origen. Jeśli ktokolwiek przed starem fazy pucharowej zapowiedziałby podobny mecz we wczesnym etapie drabinki przegranych, najpewniej poprosilibyśmy go o zmierzenie sobie temperatury. Prawda jest jednak taka, że ekipa Eliasa „Upseta” Lippa została z rozgrywek już wyeliminowana.
Konfrontacja G2 z Origen nie była co prawda czystym zwycięstwem, bo rywale Polaka zgarnęli przecież jedną mapę, aczkolwiek obrońcy tytułu pewnie wkroczyli do kolejnej rundy. Po spotkaniu nie mogło rzecz jasna zabraknąć kąśliwych uwag od samych graczy. – Nie drażnijcie G2. Nie polubicie nas, kiedy jesteśmy źli – dał o sobie znać Luka „Perkz” Perković, gdy Jankowski rozpamiętywał porażkę Pantheonem.
- G2 Esports 3:1 Origen
Niebawem przekonamy się, czy G2 Esports faktycznie jest tak groźne, jak o sobie pisze. W sobotni wieczór czeka nas przecież wyjątkowy rewanż. O wejściu do wielkiego finału zadecyduje ponowna konfrontacja z MAD Lions. Tym razem ewentualna porażka oznaczać będzie koniec przygody z trwającym sezonem LEC.
Jeśli ekipa Jankosa przeciwstawi się jednak Lwom, w meczu o złoto dojdzie do starcia klasycznego. Biorąc pod uwagę taki scenariusz, G2 Esports zmierzy się bowiem z Fnatic. A to oznacza, że na Summoner’s Rift rywalizować będzie dwóch polskich leśników. Rękawice Jankowskiemu rzuciłby wtedy Oskar „Selfmade” Boderek.
Fot. Riot Games / Wojciech Wandzel