Droga do chwały nie jest usłana różami, jednak devils.one rozpoczeło ją w znakomitym stylu. Diabły rozprawiły się z Krokodylami i tym samym rozpoczęły zwycięski marsz ku mistrzostwu Polish Cup Winter. Do sukcesu jednak wciąż należy wygrać dwie trudne serie.

Rywalizacja rozpoczęła się na Kafe Dostojewski, a my nie mogliśmy być szczęśliwsi. Terytorium to gościło bowiem już wiele epickich bitew, a my po cichu liczyliśmy na kolejną. Czy się zawiedliśmy? Niekoniecznie.

Cromcodiles zaczlęli silnym akcentem i prowadzeniem, jednak tylko inauguracja tej potyczki potoczyła się po ich myśli. Rywale dość szybko wrócili na właściwe tory, przejęli pałeczkę i dyktowali trudne warunki. Efekt? Wysokie prowadzenie i wiele punktów mapowych. Krokodyla paczka próbowała przeciwstawić się oponentom i doprowadzić do dogrywki, jednak ich licznik zatrzymał się na czterech punktach.

Po kilku chwilach przenieśliśmy się na Oregon, gdzie ekipa Oskara „Szagiego” Stabińskiego zaczęła z podobnym impetem, jak na inauguracyjnej mapie. Jasne, zaczęło się od zwycięstwa, jednak nie od dominacji. Do szóstej rozgrywki obie ekipy szły łeb w łeb, jednak wtedy rozpoczęła się diabelska ucieczka. Której Krokodyle nie były w stanie odeprzeć.

Kolejne punkty wpadały na konto Mateusza „JiNa” Romanowskiego i kompanii, a licznik zatrzymał się dopiero na siedmiu. Co to oznaczało w praktyce. Pewne zwycięstwo w serii wynikiem 2:0, co gwarantuje devils.one udział w małym finale Polish Cup Winter. Diabły już jutro staną oko w oko z niepokonanym dotychczas NOX Esports. Czy mistrzowie kraju poprawią swój wybitny rekord? A może pogromcy Krokodyli zrewanżują im się za wielki finał Polish Masters? Tego po prostu nie będzie można przegapić.

devils.one 2:0 Cromcodiles

• Kafe Dostojewski 7:4
• Oregon 7:3

Jutrzejsza rywalizacja rozpocznie się punktualnie o godzinie 15:00. Przypominamy, że walka na Polish Cup Winter toczy się nie tylko o miano króla zimy, ale także 20 tysięcy dolarów, z których aż połowa trafi do triumfatorów turnieju.

Fot. devils.one

Tagi: