
Czas weryfikacji. forZe pierwszym rywalem Envy
Dawno w akcji nie oglądaliśmy Envy – dziś zespołu Jakuba „kubena” Gurczyńskiego i Michała „MICHA” Müllera. Jednak za kilka dni się to zmieni, bo międzynarodowy skład rozpocznie zmagania w drugim sezonie FLASHPOINT, a my będziemy mogli sprawdzić efekty ostatnich tygodni przygotowań.
Rok 2020 dla Envy jest szalony. Zespół miał problemy spowodowane obostrzeniami związanymi z koronawirusem, z Europy musiał rozgrywać niektóre mecze przeciwko rywalom z Ameryki Północnej, pojawiły się nawet plotki o wyrzuceniu MICHA z drużyny. Później jednak wszystko zaczęło się układać – kuben został trenerem, skompletowano skład i na początku września rozpoczęto przygotowania. Dwa miesiące temu.
Teraz przyszedł czas weryfikacji, a pierwszy sprawdzian nastąpi już 11 listopada, kiedy to Envy w swoim inauguracyjnym spotkaniu drugiego sezonu FLASHPOINT podejmie forZe. 26. formację światowego rankingu HLTV, która cały czas jest bardzo aktywna – rywalizuje między innymi w ESEA Mountain Dew League, gdzie ma bilans 10:7. Grała także w Intel Extreme Masters New York dla regionu CIS, w którym zajęła szóste miejsce, pokonując między innymi Natus Vincere.
A do drugiego sezonu FLASHPOINT dostała się za pomocą zamkniętych kwalifikacji, w których przegrała już swój pierwszy mecz z Nexus, ale później była niemal bezbłędna, eliminując kolejno Heretics, North, Nexus, HAVU oraz Gambit w drzewku przegranych. I tak oto trafiła do grupy B, w której poza Envy znaleźli się także przedstawiciele BIG oraz Made in Brazil. Ci pierwsi w ostatnich tygodniach nie radzą sobie już tak świetnie, jak jeszcze kilka miesięcy wcześniej, ale wciąż potrafią pokonywać uznane marki. W BLAST Premier Fall Series wygrali przecież z Complexity oraz FaZe, a w DreamHack Open Fall między innymi z Fnatic czy G2.
Z kolei MIBR po rewolucji w drużynie, dołączeniu nowego trenera i wprowadzeniu wypożyczonych zawodników, nie tak tragicznie zaprezentował się w BLAST. Ograł tam nawet FURIĘ, a Astralis i G2 Esports urwał mapę. Jak na to, do czego w europejskiej rywalizacji przyzwyczaili nas Brazylijczycy – można ten występ ocenić całkiem nieźle. Czy jednak te wszystkie fakty są w stanie zagrozić Envy?
Za zespołem Polaków stoi kilka argumentów. Przede wszystkim głód rywalizacji, bo ostatni pojedynek notowany na HLTV międzynarodowy skład rozegrał przecież w czerwcu, a do tego z dwoma innymi graczami. Po skompletowaniu nowej drużyny, do którego doszło na początku września, ekipa cały czas trenuje i przygotowuje się do pierwszych występów. Wyobrażamy sobie wiec, że nie mając na głowie żadnych mało znaczących zmagań, w 100% skupia się na treningach i pod okiem kubena zaskoczy przeciwników.
Tym bardziej, że inne ekipy nie będą miały czego analizować – po tak długiej przerwie, nie ma sensu zaglądać do demek z zakończonych dawno temu turniejów. Envy wchodzi więc do rywalizacji jak mix, na który nie da się przygotować. Mixem jednak nie jest, więc w środowym meczu wymagania trzeba postawić.
Fot. DreamHack / Alex Maxwell