CS-owa Benfica Lizbona, czyli jak Copenhagen Flames zbija szmal na transferach
Parafrazując klasyk – organizacje CS:GO, jakie są, każdy widzi. Większość podmiotów przy rekrutacji nowych składów straszy zapewnieniami o walce o trofea, osiągnięciu danego szczebla w światowym rankingu lub po prostu powtórzeniu sukcesów poprzedników. Inną politykę już dawno temu przyjęło Copenhagen Flames, które stawia na rozwój oraz transfery. Kiedy niektórzy palą mnóstwo siana, waląc głową o ścianę, Daniel Vorborg, Steffen Thomsen i Michael Emcken kierują swoją drużyną jak portugalskie kluby piłkarskie i na sprzedaży swoich graczy zarabiają krocie.
Zacznijmy jednak od początku, który wcale nie był dla duńskiej organizacji łatwy. Copenhagen Flames zawitało w CS:GO w listopadzie 2016 roku, podpisując kontrakty z byłymi graczami Aquiver eSports. Wśród nich byli tacy gracze jak Casper „Celrate” Andersen, Ismail „refrezh” Ali czy też Max „neon” Mazur. O ile na papierze rzeczony skład nie wyglądał wcale tak źle, o tyle na serwerze była bieda z nędzą.
Po kilku miesiącach zgodnie z przewidywaniami byliśmy świadkami rozsypki pierwotnego składu. Po nieco ponad roku Copenhagen Flames powróciło jednak na scenę Counter-Strike’a podpisując umowy z anonimowymi dla większości postaciami pokroju Asgera „farliga” Jensena, Fredrika „roeJa” Jørgensena, Dennisa „sycrone’a” Nielsena czy Rasmusa „HooXiego” Nielsena. Pałeczkę trenerską powierzono z kolei komentatorowi – Nielsowi „rizc” Toppowi.
Nowy skład nie był jednak zupełnie nowym otwarciem. Copenhagen Flames stało w miejscu, a zespół był daleki od statusu „kuźni talentów”. Delikatny przełom nastąpił jednak drugiego lutego 2019 roku. Wówczas dowodzenie drużyną przejął Director of Esports organizacji – Daniel „vorborg” Vorborg. Ryzykowany manewr z trenerem-współwłaścicielem okazał się strzałem w dziesiątkę.
W kolejnych tygodniach CPH Flames sprowadziło między innymi Magnusa „Nodiosa” Olsena oraz Asgera „AcilioNa” Larsena – oczywiście za darmo. Pod koniec sierpnia byliśmy z kolei świadkami pierwszego znaczącego transferu z udziałem duńskiej organizacji. Kiedy boski HUNDEN z Tricked musiał załatać dziurę po Johannesie „b0RUPie” Borupie sprzedanym do Heroic, swój wzrok skierował właśnie w stronę perspektywicznej ekipy rodaków i zażyczył sobie roeJa.
A wtedy Copenhagen Flames miało już za sobą sporo dobrych występów w różnych kwalifikacjach oraz mniej znaczących turniejach. Tricked miało też spory budżet po sprzedaży jednej ze swoich gwiazd, więc oczywiste stało się to, że CPH Flames wreszcie poczuło zastrzyk gotówki. Krótko później z zespołu odszedł z kolei Sebastian „Basso” Aagaard, który mierzył się z prywatnymi problemami. I choć oczywiście kłopoty zawodników nigdy nie są powodem do radości, to tym razem otworzyły w Copenhagen Flames furtkę dla kolejnego ogromnego talentu – René „TeSeSa” Madsena. W międzyczasie z kontraktu w AGF wykupiono też Thomasa „TMB” Bundsbæka.
I choć zalążki złotych czasów w Copenhagen Flames zobaczyliśmy w 2019, to dopiero w 2020 miał nastąpić przełom z prawdziwego zdarzenia. Jeszcze w lutym organizacja zarobiła na kolejnym dużym transferze, sprzedając swojego kapitana do MAD Lions. Według pojawiających się w kuluarach plotek za AcilioNa miała zresztą wpłynąć naprawdę pokaźna sumka, a równolegle pożegnano również TMB, którego odkupiło AGF. Podobno kwota miała być nawet większa niż ta, którą zapłaciło CPH Flames za sprowadzenie Duńczyka.
Wyprzedaż na tym się zresztą nie skończyła. Podczas przebudowy składu Heroic wspomniany wcześniej HUNDEN zażyczył sobie TeSeSa, za którego również trzeba było wyłożyć solidny worek z pieniędzmi. W miejsce sprzedanych graczy Copenhagen Flames za grosze sprowadziło refrezha, HooXiego i Jonasa „Queenixa” Dideriksena, który został przetransferowany z Singularity. Zmiana nastąpiła również na stanowisku trenerskim, gdyż pieczę nad zespołem przejął Morten „zEVES” Vollan.
Nowy roster nie miał jednak spokoju. W maju do siedziby Copenhagen Flames zaczęli się dobijać włodarze GODSENT, którzy wykupili z organizacji kolejny ogromny talent – Asgera „farliga” Jensena. Duńczycy załatali lukę Hectorem „HECTOzem” Jensenem, tylko po to, żeby za kilkanaście dni sprzedać…
Pięciu graczy i trenera. Hiszpańskie x6tence widziało w składzie CPH Flames tak wielki potencjał, że zdecydowało się wykupić cały roster, zanim cena za poszczególnych graczy wystrzeli na orbitę. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że x6tence jeszcze pewnie na tym zarobiło, bo kilka tygodni później sprzedało refrezha i HooXiego do MAD Lions.
Po dwóch miesiącach obserwacji, analizie dem potencjalnych kandydatów i prywatnych rozmowach z graczami w celu lepszego określenia profilu poszczególnych zawodników Copenhagen Flames podpisało nowy roster, w skład którego weszli Marcus „maNkz” Kjeldsen, Daniel „mertz” Mertz, Jakob „Jabbi” Nygaard, Jakob „Daffu” Schildt i wspomniany wcześniej Basso, dla którego był to powrót do organizacji, którą opuścił z uwagi na prywatne problemy.
– Wielokrotnie przechodziliśmy przez proces scoutingu nowych graczy, ale tym razem było to troszeczkę inne, bo musieliśmy stworzyć zupełnie nowy roster. Nie robiliśmy tego od października 2018 roku, kiedy jeszcze nie miałem aż takiej wiedzy o profesjonalnym CS:GO, jaką mam teraz – wyjaśnił wówczas Director of Esports w Copenhagen Flames – Daniel Vorborg.
W ogłoszeniu składu na sezon 2020/2021 Vorborg wspominał zresztą o całym procesie wyboru nowego składu i profesjonalnym podejściu oraz zaufaniu, jakim obdarzeni zostaną zawodnicy. Niecałe dwa miesiące po zakończeniu selekcji w szeregach Copenhagen Flames znów doszło jednak do roszad kadrowych. Do drzwi znów zapukało x6tence, które szukało zastępstwa dla graczy sprzedanych do MAD Lions. Książeczka czekowa poszła w ruch, a zespół pożegnali mertz oraz maNkz.
– Nie spodziewałem się, że będę zmuszony napisać kolejne oświadczenie w tak krótkim odstępie czasowym, ale niektóre sprawy nie zawsze toczą się w sposób, którego byś oczekiwał. Po sprzedaży naszego ostatniego rosteru do x6tence, ostrożnie rozważaliśmy nasze opcje pod kątem strategii, która pozwoli nam na solidny rozwój. Sprowadziliśmy pięciu najbardziej obiecujących wolnych agentów i chcieliśmy sprawdzić, jak daleko mogą oni zajść. O ile na bieżąco prowadzimy ewaluację wraz z graczami i całym zespołem, nie spodziewałem się, że będę musiał rozważyć zmiany przed nowym rokiem. Podczas ostatnich siedmiu tygodniu Marcus i Daniel zdecydowanie pokazali mi potencjał i choć nie byliśmy zainteresowani ich sprzedażą, to gracze uznali, że dla nich może to być interesująca opcja i wspólnie z nimi zgodziłem się na cenę, która była dla nas akceptowalna. Po tygodniu x6tence przystało na nasze warunki i zapłaciło odpowiednie kwoty za obu zawodników – tłumaczył Daniel Vorborg.
Polecamy zwrócić uwagę na to, że Copenhagen Flames było już tak zarobione, że nie było nawet zainteresowane sprzedażą kolejnych graczy. Duński zespół, który nic poważnego nie osiągnął, dyktuje warunki i kosi grube siano na chłopakach, których podpisało za darmo. Niektórych nie musieli nawet specjalnie ogrywać. A relacje biznesowe z innymi organizacjami pozwalają im na płynny kontakt i komfort w negocjacjach. – Pomimo tego, że bardzo chcieliśmy zatrzymać mertza oraz maNkza, ostatecznie dostaliśmy za nich świetne oferty. Obaj zostali wykupieni za podobne kwoty, co najdrożsi sprzedani przez nas zawodnicy – możemy przeczytać w oświadczeniu włodarzy CPH Flames. mertz i maNkz sprzedani za podobne pieniądze co farlig, TeSeS czy AcilioN. Chore.
W miejsce kolejnych sprzedanych graczy Copenhagen Flames ściągnęło Nico „nicoodoza” Tamjida i Asgera „AcilioNa” Larsena, który według wiarygodnych źródeł miał ich kosztować połowę tego, co zapłaciło za niego MAD Lions kilka miesięcy temu. Duńczycy potrafią kręcić biznes, a dodatkowo mają teraz doświadczonego prowadzącego, który może wychować nową dawkę talentów. Finansowy krąg życia powinien trwać w najlepsze.
– Po sprzedaży mertza i maNkza poświęciliśmy chwilę na podsumowanie ubiegłego roku. Sprzedaliśmy 12 graczy w 12 miesięcy i zbudowaliśmy solidne możliwości finansowe. Cały nasz biznes został oparty na unikatowym modelu. Nie sądzę, żeby ktokolwiek zrobił coś takiego wcześniej i wątpię, żeby ktokolwiek był w stanie to powtórzyć jeszcze przez długi okres – komentował pewny siebie Vorborg.
W piłce nożnej zawsze jako topowe okna wystawowe na świat wymianiało się portugalskie kluby pokroju FC Porto, Benfiki czy Sportingu. W 2020 roku CS-owa Benficą stało się Copenhagen Flames, które karmi całą duńską scenę CS:GO. Zbijając przy tym mnóstwo szmalu. Organizacja rodem z Kopenhagi wypuściła już do wyżej notowanych formacji mnóstwo talentów, a wiele wskazuje na to, że to dopiero początek. CPH ma już renomę, ogromne zaplecze finansowe i dobrą infrastrukturę oraz zamysł na przyszłość. Już dziś można ich nazywać fenomenem w skali globu, a jeśli tendencja zostanie przez nich utrzymana, to za rok może to być najlepiej zarabiający biznes w świecie CS:GO.