Co za inauguracja! mouz NXT niszczy 17. drużynę świata w walce o 100 tysięcy dolarów
Kamil “siuhy” Szkaradek i Hubert “szejn” Światły lepszego początku przygody w mouz NXT wymarzyć sobie nie mogli. Po udanym wstępnym etapie walki w Pinnacle Cup przyszła jeszcze lepsza inauguracja w głównym turnieju. Ekipa Polaków pokonała Entropiq i to w bardzo przekonującym stylu.
Czy można było wymarzyć sobie lepszy początek turnieju? Odpowiadamy – nie, nie można było. mouz NXT nie miało wielu argumentów w starciu przeciwko Entropiq, a przynajmniej tak myśleliśmy przed “pierwszym gwizdkiem”. Szybko jednak okazało się, że to, co aktualnie posiada międzynarodowa mieszanka w zupełności wystarczy na rosyjski skład.
Pojedynek rozpoczął się od Dusta2, którego upodobała sobie ekipa Polaków. W mgnieniu oka przekonaliśmy się, dlaczego mouz NXT postawiło właśnie na tę mapę. Defensywa drużyny szejna i siuhego była nie do skruszenia, co skończyło się imponującym, dziewięciopunktowym prowadzeniem do przerwy. A druga część gry była już tylko formalnością.
Po paru chwilach przenieśliśmy się na Ancient, gdzie… znów byliśmy świadkami cudownej obrony w wykonaniu mouz NXT. Co prawda nie aż tak skutecznej, jednak jedenaście oczek w defensywie w zupełności wystarczyło, aby zakończyć spotkanie w zwycięskim stylu. A Entropiq? 17. formacja światowego rankingu w całej serii zdobyła w sumie piętnaście oczek.
Tak dobrego początku w wykonaniu mouz NXT nie mogliśmy sobie wymarzyć. Można uznać, że ekipa biało-czerwonych w pierwszym meczu przeszła cały turniej, bowiem Entropiq jest najwyżej notowanym zespołem z całej stawki. Tak to jednak niestety nie działa, a przed całym składem kolejne, zapewne bardziej wymagające wyzwania.
mouz NXT 2:0 Entropiq (16:6 Dust2, 16:9 Ancient)
Kolejny mecz szejna i siuhego już w niedzielę lub poniedziałek.
Nie zawiedli także reprezentanci ENCE, którzy w dość pewnym stylu pokonali Brazylijczyków z TeamOne. Ale to nas absolutnie nie dziwi, bowiem ekipa Pawła „Dychy” Dychy i Olka „hadesa” Miśkiewicza to jeden z głównych faworytów do zgarnięcia końcowego zwycięstwa w całym turnieju.
Mamy tylko nadzieję, że los pozwoli nam unikać „polskich” spotkań jak najdłużej. O to byłoby jeszcze ciężej, jednak swoje pierwsze spotkanie w turnieju przegrało x-kom AGO, dzięki czemu wachlarz polsko-polskich starć w drugiej rundzie mocno się zawęził.
Fot. Izako Boars