Co roku to samo… jak „Kevin sam w domu”
Obietnice lepszego jutra, krajowe szufle obejmujące wszystkich czołowych graczy i nadzieje na prawdziwe sukcesy. Niby co roku to samo, jednak my wszyscy wciąż się nie nauczyliśmy. A krajowe zdarzenia traktujemy jak kolejny seans “Kevina samego w domu”.
Krajowa szufla
Niby znajoma, coroczna, jednak za każdym razem równie zaskakująca – polska szufla. Pojawia się cyklicznie, niczym “Kevin sam w domu” na Polsacie i zazwyczaj, gdy zadziwi już swoim objawieniem, jest bardzo przewidywalna. Zawodnik X wędruje do drużyny Y i zapowiada skok na światowy szczyt, a całość kończy się w ten sam, lichy sposób. Oby tym razem było inaczej.
W ubiegłym roku nawiedziła nas gigantyczna krajowa przeplatanka składowa. Przeciętny widz pewnie sam nie mógł się w tym wszystkim połapać, a przecież teraz zapowiada się nawet na zwiększenie częstotliwości drużynowych wymianek. Krajowa szufla staje się zimową tradycję, jak Kevin w Polsacie na święta. Mamy jednak nadzieję, że prędko przestaniemy jej potrzebować i składy wreszcie się ustabilizują. Za filmem zatęsknimy. Za szuflą niespecjalnie.
Wrócimy silniejsi
Podobno kłamstwo powtarzane tysiąc razy w końcu staje się prawdą. Niewiele więc już brakuje, aby obietnica o silniejszym powrocie spotkała się z rzeczywistością. I choć na tę chwilę wydaje się to nierealne… my głęboko wierzymy. W końcu wspiera ją ta cała magia świąt, prawda?
Suche podsumowania
Każdego roku w okresie świątecznym zbieramy się także na końcoworoczne podsumowania. Te, przynajmniej w CS-owym świecie, w ostatnich latach nie zachwycają. Co roku zbieramy dane z ostatnich dwunastu miesięcy, a efekt? Efekt jest coraz gorszy. Sytuacja ma się poprawić, jak Kevin nie poleci w Wigilię na Polsacie.
Morgen przy choince
Sami nie wiemy, co w te Święta cenimy bardziej. Wieczorny seans „Kevina samego w domu” w rodzinnym gronie, czy może jednak wyczekiwanie pierwszej gwiazdki. A może ciągłe odświeżanie strony Macieja “Morgena” Żuchowskiego na Facebooku? W końcu bez tego wiele polskich rodzin nie może zasiąść do stołu. Tę tradycję akurat uwielbiamy.
Fot. Pixabay