Cinkrof: Powiedziałem, że nie widzę się w składzie, jeśli nie będzie komunikacji w języku angielskim
Jakub „Cinkrof” Rokicki powraca na polską scenę, by rywalizować o najwyższe cele w Ultralidze i EU Masters. Dołączył do zespołu Esports Performance Center, który w ciągu najbliższych tygodni zasili szeregi nowej organizacji utworzonej przez Viktora Romaniuka Wanliego, Wiktora „TaZa” Wojtasa oraz Macieja „sawika” Sawickiego. Między innymi na te tematy porozmawialiśmy z nim w krótkim wywiadzie.
Zaczynając trochę od początku – wracasz po kilku latach na polską scenę. Jaką różnice dostrzegasz w pierwszej kolejności?
Kiedy stawiałem pierwsze kroki na polskiej scenie, odbywały się turnieje o „modemy”. Pożyczało się pieniądze od mamy i jechało na drugi koniec Polski. Takie były realia, ale z upływem lat zmieniało się to na lepsze – pamiętam kiedy najpierw zająłem czwarte, a później pierwsze miejsce w ESL Mistrzostwach Polski. To był początek lepszych lig, pojawiło się też Fantasy Expo. Porównując więc początki do obecnych czasów, różnica jest bardzo duża. Przykładem jest chociażby budynek, w którym rozmawiamy – to wielkie centrum treningowe, na które w Europie nie byłoby w stanie sobie pozwolić większość drużyn.
Wcześniej byłeś w bogatej organizacji, czyli Movistar Riders. Jakbyś porównał zaplecze tamtej drużyny do tego, które teraz macie zapewnione?
To trochę inna sytuacja, bo Movistar wynajmowano obiekt, w którym niemożliwe było dokonanie zmian punktów konstrukcyjnych czy instalowanie urządzeń jak piekarnik. Znajdowało się tam po prostu biuro z kuchnią i cztery pokoje, w których się grało. W EPC jest całkiem inaczej – mamy część hotelową, siłownię. W planach są też zewnętrzne apartamenty, byśmy mogli oddzielić pracę od życia codziennego. To dobry system i fajnie, że możemy sobie na niego pozwolić.
Otrzymaliście spore wsparcie organizacyjne. Kto będzie do waszej dyspozycji?
Byłem zaskoczony, kiedy usłyszałem o planie budowy takiej drużyny przez Adriana i sawika. Myślałem, że robią sobie żarty, bo jak to możliwe, że w Polsce jest organizacja na takim poziomie? A tutaj przychodzę, przede mną wielki budynek, wszystko wygląda świetnie, mamy zapewnione wsparcie dietetyka, psychologa. To coś, na co nie mogą sobie pozwolić nawet niektóre drużyny w Europie. Zresztą w Hiszpanii większość zespołów nie ma takiego wsparcia, więc możemy się jarać, że w Polsce powstał taki projekt. Dodatkowo jest teraz Ultraliga, która wspiera takie organizacje.
Ultraliga to projekt, w którym widzisz nadzieję na większy rozwój polskiej sceny?
Może to zaskakujące, bo nie śledziłem bardzo polskiej sceny, ale dopiero dziś usłyszałem, że ten projekt istnieje cztery miesiące. To jakiś kosmos, bo myślałem, że minęło więcej czasu. Zdążyli już wybudować studio, zapewniają awans do EU Masters, pozwalają na rozwój organizacji, więc mam nadzieję, że Ultraliga będzie działać długoterminowo i nadal rozwijać się tak szybko.
Kiedy patrzysz na same drużyny Ultraligi, jakiego poziomu się spodziewasz?
Jeśli chodzi o poziom indywidualny, większość zawodników gra na serwerze zachodnim, mając wysokie lokaty w rankingu, więc są na świetnym poziomie. Wszystko zależy od tego, jak bardzo będą zmotywowani do osiągnięcia sukcesu.
Waszym celem jest zwycięstwo w Ultralidze i awans do EU Masters. Jeśli nie uda się tego dokonać, jak będziesz odbierał wasz występ?
Awans do EU Masters jest dla nas minimalnym celem, mimo że to duży wyczyn. Wszystko poza tym będzie sporą porażką.
W drużynie wprowadziliście dość ciekawą nowość – komunikacje w grze prowadzicie w języku angielskim. Jak obecnie wygląda współpraca w tym aspekcie?
Dołączając do tej drużyny, powiedziałem jasno, że nie widzę się składzie, jeśli nie będzie komunikacji w języku angielskim. Dla mnie byłby to rok, dwa lata straty treningów, bo dostając ofertę z LEC, miałbym problem z komunikacją. A przecież byłoby to wręcz komiczne, gdybym wszedł do jakiegoś zespołu i powiedział, że mają nauczyć się polskiego. Gra w LEC jest celem praktycznie wszystkich zawodników, więc angielski jest po prostu priorytetem.
W naszej drużynie ta komunikacja w obcym języku jest o tyle dobra, że wszyscy jesteśmy Polakami, więc jeśli ktoś zapomni jakiegoś słowa, to jesteśmy w stanie szybko zmienić język na polski. Zawsze będziemy się rozumieć.
Jak inni gracze zareagowali na to, że będziecie komunikować się po angielsku?
Myślę, że byli bardzo podekscytowani i powiedziałbym nawet, że był to jeden z powodów ich dołączenia. To dla nich nowość. Zresztą Matisław w przeszłości nie chciał dołączyć do zagranicznych drużyn, bo bał się bariery językowej.
Fot. EPC