Być w Envy, albo nie być w Envy – oto jest pytanie
CS:GO
Felieton
POLSKI ESPORT

Być w Envy, albo nie być w Envy – oto jest pytanie

22.07.2020, 11:28:34

Tegoroczne letnie okienko transferowe na scenie CS:GO jest inne niż wszystkie. Zespoły mają utrudniony okres z uwagi na globalną pandemię, a dodatkowo każdą zmianę w rosterze kalkuluje się na podstawie systemu RMR. Według doniesień Jarka „Dekaya” Lewisa, roszad możemy spodziewać się niebawem w Envy, gdzie od stycznia występuje Michał „MICHU” Müller. Co ciekawe, według znanego dziennikarza, ofiarą przebudowy formacji może stać się właśnie Polak, który bez dwóch zdań w ostatnich miesiącach nosił na plecach cały ten chillwagon szrotu. Mimo wszystko, do amerykańskiej organizacji nie można mieć pretensji, co nie oznacza oczywiście, że nie można obśmiać ich wirtuozerskich planów. 

Aktualizacja 12:00 – Agencja Fantasyexpo, której podopiecznym od niedawna jest MICHU, zakomunikowała, że na ten moment plany przebudowy składu nie dotyczą Polaka. W pierwszej części tekstu skupimy się więc na tym, jak będzie wyglądać rzeczywistość, jeśli jednak były zawodnik Virtus.pro miał opuścić amerykańską organizację, a w drugiej zastanowimy się nad tym, jak może wyglądać przyszłość MICHA w barwach Envy. 

Rozłóżmy to sobie na czynniki pierwsze. Przede wszystkim warto sobie uświadomić, że wyrzucenie ze składu MICHA i Buğry „Calyxa” Arkina nie będzie miało nic wspólnego z poziomem sportowym. Każdy, kto ma sprawne oczy, widział, że to właśnie europejski duet stanowi o sile Envy. Czasem pozytywnie pokazywał się również Noah „Nifty” Francis, ale jego impact i tak był dużo skromniejszy niż wspomnianej wyżej dwójki.

Czynnikiem decyzyjnym jest tu więc bez wątpienia brak możliwości podróży. Zamknięte granice uniemożliwiły Turkowi i Polakowi powrót do Stanów Zjednoczonych, co w rezultacie oznaczało grę przy ogromnym pingu. Wszyscy pamiętamy zresztą feralne kwalifikacje do cs_summit 6, gdzie MICHU i Calyx mieli się skupić na robieniu miejsca dla swoich kolegów, którzy na normalnych pingach mieli pociągnąć mecz. Rezultat? Byli gracze Virtus.pro i Space Soldiers i tak zakończyli eliminacje z najwyższym ratingiem w swoim zespole.

Póki w procesie kwalifikacyjnym do Majora nie było za późno, to domagałem się wręcz, aby Envy zaryzykowało i pomimo utraty punktów wyrzuciło na zbity pysk Kaleba „moose’a” Jayne’a i Ryana „ryanna” Welsha. Ci goście nie nadają się przecież nawet do tarcia chrzanu. Podejrzewam, że gdybyś podmienił ich na serwerze na dwóch pracowników amerykańskiego McDonald’s, to nikt by nie zauważył różnicy. A może byłoby nawet lepiej niż wcześniej.

Teraz wiele wskazuje na to, że Envy przynajmniej częściowo poszło po rozum do głowy. Według doniesień Dekaya amerykańska organizacja w końcu podziękuje (chociaż za co tu dziękować?) ryannowi. No i Alleluja. Ale czemu tyle z tym zwlekano? Myślałem, że dziewiętnastolatek ma przynajmniej jakieś teczki na właścicieli Envy, ale skoro i tak go wyrzucają, to znaczy, że zmarnowano po prostu mnóstwo czasu i środków. Dobra robota, tak trzymać.

Dlaczego Envy wymieni również MICHA i Calyxa? Cóż, organizacja znalazła się po prostu na zakręcie. Przez koronawirusa europejski duet nie ma możliwości powrotu do Stanów, a Bóg jeden wie, kiedy sytuacja wróci do względnej normalności. Envy mogło więc podjąć jedną z dwóch decyzji:

  • Albo żegnasz Niftiego, ryanna oraz moose’a i budujesz europejski skład z MICHEM i Calyxem na czele
  • Albo żegnasz MICHA oraz Calyxa i wracasz do pełni amerykańskiego składu

I wybór był paradoksalnie stosunkowo prosty. Jeśli chcesz coś kiedyś wygrać, to robisz europejski skład. Jeśli chcesz po prostu mieć jakiś zespół, który będzie się bił o status ósmej drużyny Stanów Zjednoczonych, to wypłacasz Europejczykom resztę kontraktu i mówisz do widzenia.

Envy najwidoczniej nie tylko chce zmontować skład, który i tak już nic nie wygra, ale nawet taki, z którego będzie się można bez konsekwencji śmiać. Według Dekaya pierwszym nowym nabytkiem formacji ma być trzydziestoletni Peter „ptr” Gurney. Chłop, któremu zdarza się wykręcić pozytywny rating bardzo rzadko. Chłop, który profilem pokrywa się z Niftym, bo też najchętniej by prowadził i operował snajperką. Ludzie kochani, skąd wy wytrzasnęliście ten pomysł? Z kryształowej kuli Wróżbity Macieja?

I najlepsze w tym wszystkim jest to, że Envy na wiele lepszych pomysłów raczej po prostu nie wpadnie. O ile na stół nie zostanie wyłożona kasa, a zespół nie sięgnie po uzdolnioną młodzież pokroju Michaela „Grima” Wince’a czy Ericka „Xeppyy” Bacha, to chętniej będziemy oglądać powtórki „Miodowych Lat” niż mecze z udziałem podopiecznych Nikoli „LEGIJI” Ninića. Poszukiwania nowych graczy nie będą też łatwe z uwagi na exodus talentów na scenę VALORANTA.

Dlaczego nadal uważam, że decyzja Envy była zrozumiała? Ponieważ trzeba sobie jasno powiedzieć, że dla marki nawet słaby skład CS:GO będzie niezłym biznesem. W Stanach Zjednoczonych kibice mają inną mentalność niż w Europie i potrafią ślepo kibicować organizacji, a nie poszczególnym zawodnikom. Nie będzie tak, że pomimo totalnego szamba wszyscy odwrócą się od Envy, a sponsorzy uciekną w podskokach, bo zasięgi i zainteresowanie drużyną spadnie na łeb na szyję. Poza tym dla organizacji łatwiejsze będzie ogarnąć wszystkie sprawy z zespołem, który będzie stacjonować  w Stanach, gdzie Envy ma zbudowaną solidną infrastrukturę.

Niektórzy wydają się mieć żal do Envy. Prywatnie bardzo się cieszę. W końcu nie będziemy się sztucznie emocjonować meczami tej bandy ogórków. MICHU w końcu przestanie się marnować w tym mało przyszłościowym projekcie. Polak pokazał, że nie ma problemów z komunikacją w języku angielskim oraz udowodnił, że nawet w najgorszym szambie jest w stanie imponować formą. Czas wrócić na europejską scenę i wziąć się za wygrywanie. Nie mówię, że po Michała zgłosi się od razu FaZe, ale już takie mousesports, które ewidentnie jest w kryzysie…

***

W oficjalnym komunikacie Kamil Górecki z Fantasyexpo zakomunikował, że zmiany w składzie Envy mają ominąć osobę MICHA. W takim razie, dlaczego od zespołu ma zostać odsunięty Calyx i jaki sens ma wymienianie ryanna na równie słabego ptra? Jeżeli amerykańska organizacja nie planuje wyrzucić również moose’a, to ciężko mi sobie wyobrazić, że podmianka tureckiego gracza na jakiegoś amerykańskiego kota będzie miała pozytywne skutki.

Załóżmy nawet najbardziej optymistyczny scenariusz. W miejsce Calyxa Envy ściąga młody talent w rodzaju wspomnianego wcześniej Grima. Skład wygląda w następujący sposób:

  • MICHU
  • moose
  • Nifty
  • ptr
  • Grim

Czyli w rzeczywistości nic by się nie zmieniło. MICHU z Grimem musieliby nadal ciągnąć grę. Moose nadal ugrywałby clutcha raz na trzydzieści rund i taki byłby jego wkład w zespół. Możliwe, że ptr miałby przejąć obowiązki IGL-a, a Nifty skupiłby się na snajperce, co przełożyłoby się na większą stabilność pod względem liczb, ale taki skład nadal nie wygląda perspektywicznie. Może udałoby się pyknąć od czasu do czasu MIBR czy Cloud9, ale na dłuższą metę Envy nie miałoby podjazdu do lepszych drużyn. A jak wrócą LAN-y i podopieczni LEGIJI staną w szranki z europejskimi piątkami, to już w ogóle będzie rzeź niewiniątek.

Trzeba się zresztą zastanowić, czy do końca roku Envy będzie miało w ogóle co grać. Zmiany w składzie na pewno będą oznaczać utratę punktów w rankingu ESL, co przełoży się raczej na brak zaproszenia do amerykańskiej edycji ESL One Cologne. Wcześniej rozgrywany będzie DreamHack Open Summer 2020 i tam również dla Envy zabraknie miejsca. 12 sezon ESL Pro League? Również brak szans na awans. Major w Rio? Zapomnijmy. Zostają pomniejsze turnieje i drugi sezon FLASHPOINT. O ile oczywiście się odbędzie.

W skrócie – już chyba wolelibyśmy, żeby MICHU rzeczywiście pożegnał się z Envy i znalazł sobie formację, w której nie będzie się marnować.

Fot. Team Envy

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze