Broda Thorina, rozwalony komputer w Krakowie i masa magicznych momentów. Do zobaczenia HenryG!
Dla niektórych to tylko kolejny chłop, który komentuje gierki dla dzieci. Dla innych być może tylko jeden z wielu anglojęzycznych komentatorów, których nigdy nie słuchali z taką uwagą, jak tych rodzimych. Dla jeszcze innej grupy będzie on jednak głosem, który niezwykle często gościł w ich słuchawkach lub głośnikach, umilając esportowe doświadczenia. Dla wąskiego grona odbiorców był i jest z kolei inspiracją oraz elementem niesamowitej historii. Emerytura casterska Henry’ego „Henry’egoG” Greera to nie tylko strata branży, ale całego środowiska sportów elektronicznych.
Byłem jednym z tych dzieciaków, który często obierał nieco pokrętną drogę w swoich życiowych decyzjach. Przykładowo nauka języków obcych. Szkolny angielski nigdy specjalnie do mnie nie przemawiał. Dalekie od prawdy byłoby to, że nauczyłem się mówić po angielsku i niemiecku dzięki nudnym lekcjom i za drogim kursom. Wierzcie lub nie, ale najwięcej wyciągnąłem z wielogodzinnych maratonów przy zagranicznych transmisjach z turniejów CS:GO. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że HenryG wyedukował mnie tak dobrze, że dziś mógłbym zapić się w trupa w jednym z londyńskich barów, a jeden z lokalsów i tak odprowadziłby mnie do metra, myśląc, że jestem swojakiem.
I myślę, że nie jestem wyjątkiem. Kilka lat temu odbiorcy esportowych wrażeń w Polsce dzielili się na dwie grupy. Jedni delektowali się rodzimą transmisją ESL do spółki z krzykami Izaka podczas meczów Virtus.pro, a drudzy częściej sięgali jednak po oficjalne streamy. Przez większość młodzieńczego życia zaliczałem się raczej do drugiego zbioru i dziś z nostalgią oglądam na YouTubie filmy w stylu „BEST CS:GO CASTERS REACTIONS”. Znaczną część tych shotów miałem wszak zaszczyt oglądać na żywo.
Przede wszystkim właśnie dzięki tym wszystkim magicznym momentom HenryG na zawsze znajdzie się w naszej pamięci. Wraz z Sadokistem byli narratorami wydarzeń, które na wieczność zapisały się w historii CS:GO. Słynny clutch Snaxa podczas ESL One New York, jeden na dwóch TaZa w finale DreamHack Masters Las Vegas… Można by wymieniać i wymieniać. Warto też jednak dodać, że pokochaliśmy go też w dużej mierze za arcyzabawne reakcja na arcypaskudne błędy…
Po raz kolejny warto zaznaczyć, że Henry to nie tylko komentator, ale przede wszystkim osobowość. Barwne opisy serwerowej rzeczywistości były tylko pierwiastkiem jego unikalnej natury. Pamiętacie pokazowy mecz podczas PGL Majora w Krakowie? Mam nadzieję, że nie siedzieliście w pierwszym rzędzie, bo można było oberwać zabłąkanym odpryskiem karty graficznej.
Śpiewy, chowanie się pod biurko, miłosne dialogi z Sadokistem, pajacowanie na drugim planie. Wczoraj wspomnienia naprawdę wróciły jak bumerang. Naprawdę robi mi się zwyczajnie żal, że jedna z najbarwniejszych postaci w branży nie będzie już występować przed kamerą.
Legenda.
Na koniec z głębi serca po raz kolejny chciałbym oddać ukłon gościowi, który zawsze był dla mnie ogromną inspiracją. Jeśli kiedykolwiek trafisz na eweszło.pl, to wiedz, że podziwiam twoją ciężką pracę przez wszystkie lata kariery. Obyś w nowej roli odnalazł spełnienie szefie.