
Breaking – 10 maja nowym świętem narodowym. Ku chwale K1ck
Od wielkiego finału EU Masters z udziałem Illuminar Gaming minęły już dwa lata. Wtedy niestety przegranego. My nie mamy nic przeciwko, aby dziś los zaserwował nam odwrotny scenariusz. A gdzie tam. Jesteśmy wręcz pewni, że to K1ck zdobędzie tytuł, a 10 maja zostanie nowym świętem narodowym.
To byłoby wymarzone przedłużenie majówki. Co należy zrobić? Wystarczy pokonać grupkę utożsamiającą się jako francuska. A Francuzów to my widzimy w ich składzie zaledwie dwóch. Ale to nieważne. W końcu – 5 Polaków > 0 Polaków. Królowa nauk nie kłamie. Nawet najbardziej korzystne ustawienie gwiazd nie uratuje dziś LDLC OL.
Poza tym nikt chyba nie chciałby znaleźć się w ich skórze. Główny manager powinien odciąć im dziś dostęp do mediów społecznościowych, w końcu przeglądanie Twittera może skończyć się zabrudzeniem zbroi. Bo jak tu myśleć trzeźwo, gdy przeglądając swój telefon widzicie tylko tego gościa.
A tak przy okazji wypadałoby pomścić rodaków z AGO ROGUE. Chociaż może i dobrze się stało, że ci wczoraj odpadli. Bo kto wie – może gdybyśmy oglądali dziś wymarzony polski finał, to ominęłaby nas pukimania. A to chyba najlepsze, co przydarzyło się polskiemu esportowi od lat.
Dwa lata temu było pięknie, jednak do sukcesu zabrakło wiele. Polska piątka spod szyldu iHG została zatrzymana przez Origen. Cóż, europejska kadra nie dała najmniejszych szans Kikisowi i spółce. Dziś nie ma miejsca na żadne smęty. Historia lubi się powtarzać, ale jeśli znów zapuka do naszych drzwi, to trzeba pogonić ją jak natrętnych handlarzy dywanami i innymi rupieciami. Tym razem nikt nie może okraść nas z mistrzostwa.
Od plan-inów aż po tytuł. Do byłaby historia, która dla esportowego środowiska znaczyłaby tyle, co medal “Orłów Górskiego” w 1974 dla fanów piłki nożnej, najdalsze loty Adama Małysza dla miłośników sportów zimowych i pierwsze miejsce w kulach Mariusza Pudzianowskiego dla całego narodu.
Ten tytuł wyznaczyłby też nowy trend wśród europejskich formacji League of Legends. W końcu formacja złożona z samych zawodników tej samej narodowości nigdy nie sięgnęła po najwyższe trofeum EU Masters. K1ck może być pierwszym takim zespołem, a to tylko jedna ze statystyk, która będzie przytaczana już dziś wieczorem.
Punktualnie o godzinie 18:00 wszyscy meldujemy się na oficjalnym kanale Polsat Games. Od tego momentu nie będzie odwrotu. Liczymy na wielkie emocje i nawet pięć map walki, ale chyba nikt nie będzie miał Polakom za złe, jeśli ci oklepią rywala 3:0 i dadzą nam tym samym więcej czasu na świętowanie. Aby poranek był łatwiejszy, w końcu jutro poniedziałek.
A po finale będziemy śpiewać tak – “Miał mięśnie jak skały, bagiety się odbijały…”.
Fot. K1CK eSports Club