Bartosz Aparta: Czuję, że ESCA może stać się najlepszą drużyną R6S w Polsce

Bartosz Aparta: Czuję, że ESCA może stać się najlepszą drużyną R6S w Polsce

23.06.2021, 16:27:08

Kiedy wchodziliśmy na scenę, na każdym kroku mówiono nam, że NOXy są niepokonane – że to poziom europejski i reszta drużyn nie dorasta im do pięt. A chłopaki wygrywają z nimi w finale. Najpierw odczułem szok, a po chwili zaczęła rozpierać mnie duma. I nieśmiało pojawiła się myśl – “kurczę, może wygramy też Polish Masters” – o kulisach współpracy z drużyną Rainbow Six: Siege mówi nam Bartosz Aparta, założyciel i właściciel Teamu ESCA Gaming.

Co skłoniło was do zainwestowania w dywizję Rainbow Six: Siege?

Moja (i nasza) przygoda ze sceną Rainbow Six: Siege zaczęła się w maju tego roku, kiedy zagadał do mnie Artur Arcelus – CEO XPG Invicta. Gorąco zachęcał mnie do wejścia na scenę R6S, szczególnie z uwagi na to, że trzy świetne składy w tym okresie poszukiwały sensownej organizacji. 

Tytuł Ubisoftu nie należy do najłatwiejszych. Do samej gry Rainbow Six: Siege podchodziliście początkowo z dystansem, czy od razu przemówiła do Was jej specyfika?

Dwa lata zajęło mi podstawowe zorientowanie, o co chodzi w League of Legends. Rainbow Six: Siege to dalej dla mnie wielka tajemnica, szczególnie taktyki na poszczególnych mapach. Kiedyś grałem w CS:GO i najchętniej zrushowałbym BS-a, wjeżdżając bez zastanowienia, ale w R6S taka taktyka na pewno źle by się skończyła. Grę natomiast ogląda się świetnie: faza planowania i widok z góry jest rewelacyjny. Niestety, końcówka to na ogół szybka akcja i dynamiczna wymiana ognia. Na tyle szybka, że momentami gubię się, kto strzela.

Jak oceniacie pierwsze tygodnie obecności na scenie?

Świetnie! Byłem bardzo zaskoczony poziomem chłopaków. Liczyłem na trzecie czy czwarte miejsce na koniec sezonu, a teraz czuję, że są nawet w stanie stać się najlepszą drużyną w Polsce.

Kiedy kontraktowaliście skład, na rynku było kilka drużyn szukających wsparcia organizacji. Skąd zaufanie właśnie do AMBA FATIMA?

Do samego końca braliśmy pod uwagę dwa składy – w tym AMBĘ FATIMA. Logistycznie podchodząc do tematu, wybraliśmy najgorzej. W zespole widzimy przecież dwóch Czechów, a jeden z Polaków stacjonuje ponadto w Wielkiej Brytanii. Mimo wszystko skład ten przeszedł jak burza przez pierwsze z otwartych kwalifikacji, nokautując pozostałe drużyny. To był dla nas jasny komunikat o tym, że chcielibyśmy z chłopakami współpracować. 

Czy posiadanie w zespole nie tylko Polaków, ale również zawodników z zagranicy, jest dla was szczególnym wyzwaniem?

Logistycznie jest to koszmar. Żeby wysłać koszulkę do Wielkiej Brytanii, musiałem przechodzić całą procedurę eksportową. Natomiast myślę, że z bootcampem czy ewentualnymi finałami LAN-owymi będzie łatwiej.

Macie doświadczenie w grze w najważniejszych rozgrywkach w Polsce na innych scenach. Jak na tle Ultraligi czy ESL Mistrzostw Polski prezentuje się Polish Masters?

Trudno przejść obojętnie obok świetnej społeczności zebranej wokół tytułu. Na pochwałę zasługuje również bardzo profesjonalne podejście organizatorów do spraw umów czy wsparcia drużyn i graczy. Nawet gadżety, które otrzymujemy od Ubisoftu pokazują, jak zależy im na komforcie uczestników.

Medal ma jednak dwie strony i widzę przestrzeń do drobnych poprawek. Dzień meczowy jest według mnie zbyt długi, przez co trudno obejrzeć od początku do końca wszystkie spotkanie. Osobiście brakuje mi też smaczków pokroju najazdu kamery w CS:GO czy animowanych elementów w League of Legends, ale to raczej uwaga do Ubisoftu. Filmy w przerwach pomiędzy spotkaniami powoli znam na pamięć, choć Ultraliga pod tym względem nie jest lepsza.

Czuć mimo to prestiż i atmosferę walki o tytuł najlepszej drużyny w kraju?

Z biegiem czasu człowiek się przyzwyczaja do tej walki i traktuje to jako codzienność. Człowiek stawia sobie coraz wyższe cele i myślę, że awans do ligi europejskiej, to byłoby takie “wow”.  

Co czują włodarze klubu, gdy widzą, jak prężnie rozwija się drużyna, a ich podopieczni stają się sensacją sezonu?

Staram się nie odlatywać. Na szczęście Dawid “dejf” Wawryk, nasz manager dywizji League of Legends, sprowadza mnie zawsze na ziemię. Wygrywanie jest świetne, ale zawsze trafiają się przegrane, co jest normalną koleją rzeczy. I z każdej porażki trzeba wyciągnąć wnioski. Najważniejsze jest to, aby nigdy się nie poddawać.

Który z dotychczasowych momentów sprawił wam najwięcej satysfakcji?

Finały Polish Esport Cup i wygrana z NOX Esport. Kiedy wchodziliśmy na scenę, na każdym kroku mówiono nam, że NOXy są niepokonane – że to poziom europejski i reszta drużyn nie dorasta im do pięt. A chłopaki wygrywają z nimi w finale. Najpierw odczułem szok, a po chwili zaczęła rozpierać mnie duma. I nieśmiało pojawiła się myśl – “kurczę, może wygramy też Polish Masters”. Myślę jednak, że ewentualne spotkanie z NOX-ami w play-offach mistrzostw kraju będzie dużo bardziej wyrównane i tanio nie sprzedadzą skóry. 

Team ESCA Gaming i los kogutos – oto nowi mistrzowie Polish Esport Cup

Czyli pojawiły się myśli związane z potencjalnym triumfem?

No… na pewno wygrana w Polish Masters byłaby czymś wspaniałym, ale do tego daleka i trudna droga.

Macie chrapkę na to, aby – kto wie? – stać się zespołem, który przywróci wiarę w polskiego R6S na arenie międzynarodowej?

Tak i nie. Z jednej strony byłby to wspaniały sukces dla chłopaków, ale z drugiej strony jest to dla nich ogromna presja. Najważniejsze to dążyć do sukcesu małymi kroczkami. Po postawieniu kilku z nich, zobaczymy, jak daleko dojdziemy.

Zauważacie wewnętrzną rywalizację między sekcjami LoL-a i R6S? Obie w podobnym okresie zaczęły skradać serca kibiców.

W sumie sam nakręciłem tę rywalizację! Scena i społeczność League of Legends w Polsce są jednak zdecydowanie większe. Z LoL-em poza tym jesteśmy dłużej związani, ale mam nadzieję, że Rainbow Six: Siege szybko dogoni tytuł Riot Games.

To spore wymagania. Scena R6S w Polsce wciąż znajduje się w fazie rozwoju, a zainteresowanie dyscypliną nie jest aż tak duże, jak w przypadku CS-a czy LoL-a. Wierzycie w skok popularności esportowych rozgrywek R6S?

Kurczę, strasznie na to liczę. Rainbow Six: Siege ma coś w sobie takiego, że świetnie się tę grę ogląda. Wydaje mi się, że potrzebny jest jakiś boost do wypchnięcia oglądalności wyżej. Na przykład Polish Masters z pulą miliona złotych! 

Masz wrażenie, że dzięki ostatnim wydarzeniom Team ESCA Gaming zaczyna być traktowany jako poważny zawodnik na polskiej scenie esportowej? Że zakorzeniacie się w świadomości kibiców jako jedna z czołowych nad Wisłą organizacji?

Oj, to akurat długa i ciężka praca. Polski esport jest bardzo hermetycznym środowiskiem. Organizacji jest bardzo dużo, ale tych liczących się na scenie jest tylko kilka. Dobre wyniki esportowe to bardzo ważny element, aczkolwiek nastawić się trzeba na działania długofalowe. Nie zawsze uda się wygrywać i nie chcę też żeby ESCA zniknęła np. z powodu słabszego sezonu. 

Zapowiedziano cykl rozgrywek Rainbow Six: Siege na rok 2021. W planie kolejne edycje Polish Masters oraz Polish Cup. Fot. Ubisoft Polska
W puli nagród Polish Masters w tym roku ulokowano 70 tysięcy złotych. Złoci medaliści ponownie wywalczą ponadto zaproszenie do europejskich zmagań Challenger League. Bezpośredni awans do kolejnej edycji mistrzostw przypadnie z kolei zaledwie finalistom. Transmisję z rozgrywek znajdziecie w telewizji na Polsat Games, a także na kanale Ubisoftu na Twitchu.

Fot. Polish Masters

Tagi:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze