Snax? To był właśnie on… Anonymo o krok od DreamHacka!
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Anonymo Esports zdało pierwszy poważny egzamin i ponownie zaszczepiło w Polakach radość kibicowania. Dzięki wygranej z sAw ekipa Janusza “Snaxa” Pogorzelskiego jest już o krok od DreamHacka.
Takiej ekscytacji w polskim środowisku CS:GO nie odczuwaliśmy od długich miesięcy. A przecież nie mówimy nawet o awansie na duży turniej. To jednak bez znaczenia. Przed mikrofonem pojawił się Piotr “izak” Skowyrski, na jego stole obiad opędzlowany w przerwie, a w akcji Polacy rozkładający po kątach międzynarodowych rywali. Nic dziwnego, że w kluczowych momentach spotkanie śledziło ponad dwadzieścia tysięcy osób.
Mecz z sAw może nie był najczystszym z pojedynków, ale to przecież podczas spotkań granicznych hartują się bohaterowie. A właśnie tak po miesiącach posuchy możemy nazwać dziś każdego z graczy Anonymo z osobna. Kolektyw, który niespodziewanie stał się największą nadzieją krajowej sceny, spłacił pierwszy kredyt zaufania. No dobra, kredycik. Umówmy się bowiem – to dopiero awans do zamkniętych kwalifikacji DreamHacka Open January.
Cieszyła postawa Wiktora “mynio” Kruka, który w 2020 roku zdjął maskę jednego z najbardziej niedocenionych graczy w Polsce, by stać się jednym z ulubieńców publiczności. Lider, snajper, strzelec, clutcher, support – kim ten chłop nie był na Inferno? Niezwykle raduje też skuteczność Janusza “Snaxa” Pogorzelskiego siejącego postrach swoją snajperką. Satysfakcjonuje wreszcie to, że choć reszta zespołu początkowo pozostawała w cieniu – gdy trzeba było zabrać kluczowy głos, na serwerze wybrzmiewał groźny bas, nie piskliwe jęki.
I to nie tylko na pierwszej mapie. Kiedy bowiem trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce już na Trainie, Paweł “innocent” Mocek, Kamil “KEi” Pietkun i Kacper “Kylar” Walukiewicz nie wahali się ubrudzić swoich dłoni. Ba, pierwszy z nich dosłownie zdominował stację kolejową serią bestialskich eliminacji. Cóż to był za rajd w wykonaniu propagatora różowych bluz, który świetnie uzupełniał przestrzeń pozostawianą mu przez resztę zawodników.
Znów nie było czysto. Widzieliśmy błędy, wahanie, momentami stąpanie po krawędzi. W kluczowych momentach Polacy stawali jednak na wyżynach swoich możliwości, nie chcąc doprowadzić do trzeciej mapy. Po szczelnym obstawieniu bombsite’ów i heroicznej końcówce z abstrakcyjną wręcz rundą force mogli odetchnąć z ulgą. Udało się. A raczej – UDAŁO SIĘ!
Anonymo Esports 2:0 sAw – Inferno 16:14; Train 16:14
Biało-czerwoni na swojej drodze do zamkniętych kwalifikacji wyeliminowali m.in. x-kom AGO, Young Ninjas, Team Singularity czy Movistar Riders. Nie są to światowe potęgi. Jak pisaliśmy wyżej – to nawet nie gwarancja występu w głównej części turnieju. Ile razy obserwowaliśmy jednak hucznie zapowiadane projekty i rzekome składy polskich gwiazd wykładające się na przeciwników nawet mniej imponujących. Jeśli rozpoczynać podbój Polski, a – kto wie – może nawet wojaże międzynarodowe, to właśnie w ten sposób.
Teraz przed Anonymo mecze nieco ważniejsze. O awansie na DreamHacka zadecyduje bowiem walka w gronie czterech ekip z zamkniętego etapu. Na liście są już HellRaisers i forZe. I wiecie co? Być może dołączą do nich kolejni Polacy. W grze pozostaje przecież szalona sklejka StylDunow z byalim, MICHEM i mhLem na czele.
***
Fot. EPICENTER