Biznes
CS:GO
POLSKI ESPORT
Reportaże

Afery korupcyjne, doping i inne oszustwa – problem nie tylko w sporcie tradycyjnym

25.10.2020, 14:28:46

O ile dla niedzielnego widza mogłoby się wydawać, że esport to po prostu chaotyczna naparzanka kilku gości zafiksowanych na punkcie gier komputerowych, o tyle każda lepiej zorientowana osoba zdaje sobie sprawę z tego, że dziś rywalizacja na wirtualnych arenach nie różni się specjalnie od tej, którą możemy oglądać na największych stadionach i halach sportowych. Wielkie pieniądze spowodowały, że każda profesjonalna drużyna stara się zmaksymalizować swoje szanse na triumf i choć zwykle wolimy opisywać kazusy rozbudowanych sztabów, badań wydolnościowych i psychologicznych, to dziś zajmiemy się ciemną stroną mocy. Doping, ustawianie meczów, wspomagacze – to wszystko dotyczy i dotyczyło również świata esportu. 

Amfetamina, Adderall, Marihuana lub zwykłe energole. Jak świat esportu walczył z dopingiem wśród graczy?

Od wielu, wielu lat doping kojarzył się głównie ze światem sportów tradycyjnych, z naciskiem na takie dyscypliny jak kulturystyka, kolarstwo czy lekkoatletyka. Zmora organizatorów wielkich imprez prędzej czy później musiała jednak zawitać również na esportowy rewir. Pierwszy głośny przypadek dotyczący stosowania nieodpowiednich substancji przez graczy wyszedł zresztą na światło dzienne podczas turnieju rozgrywanego w Polsce. 

W 2015 roku w trakcie turnieju ESL One w Katowicach środki dopingujące zażyli reprezentanci czołowej amerykańskiej formacji – Cloud9. Kilka tygodni później czołowy kanadyjski zawodnik Kory „SEMPHIS” Friesen, przyznał, że on i jego koledzy z drużyny podczas imprezy w stolicy Śląska przyjęli Adderall, czyli środek farmaceutyczny stosowany jako lek pomocniczy w leczeniu nadpobudliwości psychoruchowej i zaburzeń uwagi (ADHD). Substancją czynną Adderallu są sole amfetaminy, które w większych dawkach powodują poprawę koncentracji, pobudzenie psychoruchowe i zmniejszają znużenie.

Adderall to zresztą nie tylko popularny środek dopingowy, ale też wspomagacz, z którego często korzystają studenci. Poprawa koncentracji i zmniejszona potrzeba wypoczynku brzmi świetnie, ale ciężko pozbyć się efektów ubocznych. Podczas turnieju w Katowicach reprezentanci Cloud9 zachowywali się dziwnie, a w wywiadach gadali o… ciężko stwierdzić czym. Przyznanie się do winy nastąpiło jednak nieco później, podczas wywiadu wspomnianego wcześniej SEMPHISA z Mohanem „laundersem” Govindasamym. 

Kiedy posłuchasz zapisu naszej komunikacji głosowej z ESL One Katowice 2015, zrozumiesz, jak oczywiste jest to, że byliśmy na adderalu. Ludzie mogą mnie za to nienawidzić, mam to gdzieś – stwierdził wtedy Friesen, który nie był chyba świadom tego, jaką burzę wywołają jego słowa. 

Doping wśród esportowców stał się wówczas głównym tematem największych mediów. New York Times postawił kanadyjskiego zawodnika CS:GO w jednym rzędzie z Alexem Rodriguezem i Lancem Armstrongiem. Dla wszystkich stało się jasne, że czas na zdecydowane ruchy ze strony branżowych gigantów. I rzeczywiście, nie trzeba było długo czekać. 

Lider esportowego rynku, czyli firma ESL, w odpowiedzi na kontrowersje związane z kazusem Cloud9 stworzyło zapisy mające na celu walki z dopingiem w sportach elektronicznych. Na same testy dla zawodników wydawano rocznie dziesiątki tysięcy dolarów. Organizacja nawiązała również ścisłą współpracę ze Światową Agencją Antydopingową. W sierpniu 2015 ogłoszono, że ESL będzie korzystał z takiej samej listy środków zakazanych WADA, jak w przypadku sportów tradycyjnych. Po raz pierwszy gracze zostali przetestowani pod kątem obecności niedozwolonych substancji podczas innej dużej imprezy w 2015 roku – ESL One Cologne. 

Adderall nie był i nie jest zresztą jedynym problemem esportowego środowiska. Michele Verroken, ekspertka od przeciwdziałania dopingowi, współpracująca z Esports Integrity Coalition (ESIC) w rozmowie z Reuters przyznała, że uwagę należało przekierować również w stronę Marihuany. Narkotyk może być znaczący w przypadku, gdy pomaga zawodnikom uporać się ze stresem, który występuje podczas najbardziej napiętych momentów turniejów. 

Według wszelkich dostępnych informacji, w 2019 roku doping nie był już tak znaczącym kłopotem, a testy nie wykazywały praktycznie żadnych pozytywnych wyników. – Na początku myśleliśmy, że Adderall jest problemem, ale teraz wierzymy, że cała inicjatywa testów miała pozytywny wpływ na społeczność graczy i wszyscy ci, którzy mogli rozważać użycie substancji wspomagających, po prostu tego nie robią – stwierdziła Verroken we wspomnianym wcześniej wywiadzie. 

Wiele niewiadomych stworzyła jednak pandemia, która siłą rzeczy przeniosła większość esportowych rozgrywek do świata internetu i uniemożliwiła regularne testy czy inne formy kontroli. Pozostaje jednak wierzyć, że nowe warunki nie zmieniły tak dużo pod kątem uczciwości. Chcemy przynajmniej wierzyć, że jedynym boosterem są energole, które może najzdrowsze nie są, ale przynajmniej nie są narkotykiem.

Afery korupcyjne 

W piłce nożnej były afery związane z Koroną Kielce, Arką Gdynia, Cracovią czy innym Juventusem lub Fiorentiną. W esporcie najgłośniejszym skandalem dotyczącym ustawiania meczów była z kolei sprawa znanej amerykańskiej organizacji iBUYPOWER, której zawodnicy podłożyli się w jednym z meczów piątego sezonu CEVO Professional League. 

W 2014 roku wspomniane iBUYPOWER stanęło w szranki z formacją NetcodeGuides.com i pomimo roli ogromnego faworyta, przegrało mecz wynikiem 4:16. Zachowanie graczy podczas spotkania pozostawiało zresztą wiele do życzenia i gołym okiem widać było, że coś tu się po prostu nie zgadza. Potrzebne były jednak twarde dowody, które kilka miesięcy później przedstawił jeden z czołowych dziennikarzy branżowych – Richard Lewis. 

O ile na początku wydawało się, że sprawa rozejdzie się po kościach, o tyle reportaż Lewisa wywołał prawdziwą burzę. W swoim materiale zaprezentował on dowody, które bezpośrednio uderzały w zawodników oraz osoby związane z organizacją. Dziennikarz do spółki z pracownikiem CS:GO Lounge, czyli strony, która służyła do obstawiania gier, odnalazł duże, nienaturalne zakłady na porażkę iBUYPOWER. Ich autorami byli ludzie związani z graczami IBP – Duc „cud” Pham oraz Derek „dboorN” Boorn, którego zdradziły SMS-y wysłane do byłej dziewczyny. 

Główną motywacją do ustawienia meczu miało być to, że drużyna NetcodeGuides.com grała pod banderą portalu, którego współwłaścicielem był kapitan iBUYPOWER – Sam „DaZeD” Marine. W wyniku przeprowadzone przez producenta gry – firmy VALVE – śledztwa, siedem osób otrzymało permanentne blokady na grę w turniejach rangi Major, czyli odpowiedniku mistrzostw świata. Zbanowany został również między innymi właściciel zespołu NetcodeGuides.com – Casey Foster. 

Sprawa iBUYPOWER nie była jednak przykładem, który raz na zawsze zniwelował problem ustawiania spotkań w esporcie. Świeżym kazusem jest między innymi blokada nałożona przez Esports Integrity Commission na siedmiu zawodników z Oceanii. Śledztwo dotyczące korupcji w Counter-Strike’u trwa zresztą w najlepsze, a kolejne oświadczenia mają być tylko kwestią czasu. W kuluarach mówi się zwłaszcza o regionie CIS, który w przeszłości budził ogromne wątpliwości. 

Wspomagacze wszelkiej maści 

W sporcie tradycyjnym nie da się oszukiwać pod kątem mechanicznym. Spoko, ktoś może zrobić jakąś symulkę, wymusić faul, albo założyć koszulkę za lekką o 100 gram przy wejściu na skocznie, ale nie oszukujmy się, że jest to nieporównywalne do świata esportu, gdzie w grę może wejść po prostu oprogramowanie, które wykona pewne rzeczy automatycznie. 

W piłce nożnej piłkarz nie wstawi sobie protezy nogi, która będzie automatycznie trafiać w światło bramki. W Counter-Strike’u można za to użyć aim bota, który sprawia, że nie musisz wybitnie celować, by twój celownik zawsze znalazł głowę przeciwnika. To zresztą tylko wierzchołek góry lodowej, bo rodzajów nielegalnego oprogramowania w grach jest najzwyczajniej w świecie mnóstwo. Widzenie przez ściany? Zdarzało się nieraz. 

W 2014 roku byliśmy świadkami fali kar nałożonych przez producenta gry na profesjonalnych graczy. Dożywotnio wykluczony z rywalizacji został między innymi reprezentant legendarnej francuskiej organizacji Titan – Hovik „KQLY” Tovmassian, co wstrząsnęło sceną. W wieku piętnastu lat identyczną blokadę otrzymał też przykładowo Polak – Patryk “Patitek” Fabrowski, dla którego było to przekreślenie jego szans na karierę w CS:GO. Po kilku latach płacenia za młodzieńcze błędy Fabrowski przeszedł zresztą na emeryturę w Counter-Strike’u i dziś gra dla najlepszej drużyny VALORANTA na świecie. 

Oszustwa w esporcie dotyczą zresztą nie tylko nielegalnego oprogramowania wpływającego na rozgrywkę, ale też wykorzystywania błędów gry. Ostatnimi czasy głośną sprawą był skandal z udziałem trenerów, którzy wykorzystywali lukę w kodzie, która umożliwiała im obserwowanie wybranego punktu mapy. W wyniku dochodzenia ESIC oraz czołowego polskiego admina – Michała Słowińskiego – zablokowanych zostało między innymi dwóch rodzimych szkoleniowców

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najbardziej oceniane
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Aaa
Aaa
6 dni temu

Szkoda że o naszej scenie nic nie napiszecie, mecze w PLE były na potęgę ustawiane, może dalej są. Wśród ustawiających np AGO…