5 historii, które będziemy śledzić podczas DreamHack Open Fall
Minął już rok od momentu, w którym po raz ostatni najlepsze drużyny globu spotkały się na turnieju rangi Major. O ile listopadowe rozgrywki spod szyldu ESL zostały odwołane, o tyle nadal trwa cykl kwalifikacyjny na najważniejszą imprezę w Counter-Strike’owym kalendarzu. Za nieco ponad 10. dni poznamy wszystkie formacje starego kontynentu, które będą rywalizować o miano mistrza świata.
ESL One: Road to Rio było rozgrzewką. Odbywający się w czerwcu cs_summit 6 podgrzał atmosferę. Ale to właśnie rozpoczynający się jutro DreamHack Open Fall będzie absolutnie kluczowy. Szesnaście drużyn z Europy stanie do walki o punkty RTM mając z tyłu głowy fakt, że margines błędu po prostu nie istnieje. Turniej ten będzie zresztą opakowany w niezwykle interesujące historie.
Polski duet i marzenia ściętej głowy
Pech chciał, że Michał „snatchie” Rudzki oraz Paweł „dycha” Dycha nie mieli wcześniej szansy zaprezentować się w turnieju kwalifikacyjnym do Majora. Z uwagi na to Sprout podejdzie do rozgrywek DreamHack Open Fall z zerowym dorobkiem punktowym i trzeba sobie powiedzieć wprost, że wywalczenie awansu na najważniejszy przyszłoroczny turniej będzie graniczyć z cudem. Aktualnie ostatnie miejsce premiowane przepustką zajmuje FaZe, które przy najkorzystniejszym dla Polaków scenariuszu będzie miało po zmaganiach 2002 punkty (Muszą odpaść już w fazie grupowej). Wówczas drużyna byłych graczy Virtus.pro i ARCY potrzebowałaby miejsca w pierwszej czwórce.
Gdyby niemiecko-polskiemu kolektywowi udało się wygrać DreamHack Open Fall, zostałby on nagrodzony 2500 punktami. I co ciekawe, nawet to mogłoby nie zagwarantować awansu na Majora, bo pozostałe drużyny i tak mogłyby wyprzedzić Sprout. Nadzieja umiera jednak ostatnia, a nawet jeśli snatchie i dycha mieliby obejść się ze smakiem, to przecież walka toczy się również o fajną kasę i punkty do światowego rankingu oraz cyklu ESL Pro Tour.
mantuu w grupie śmierci
Warto pochylić się również nad trzecim reprezentantem Polski, który weźmie udział w DreamHack Open Fall. Mateusz „mantuu” Wilczewski i jego kompani z OG aktualnie znajdują się co prawda na miejscu premiowanym awansem na Majora, jednak o utrzymanie tego stanu rzeczy będzie dość trudno. Rodzimy snajper już w fazie zasadniczej stanie w szranki z Vitality, Fnatic oraz mousesports i choć wszystkie ekipy są w zasięgu międzynarodowej piątki, to OG na pewno nie jest pewniaczkiem co do awansu. W zbiorze A wszystko może potoczyć się w różne strony, więc nie będziemy zaskoczeni zarówno pierwszym, jak i ostatnim miejscem.
Clutch King wraca na rejon
To były dłuuuuuuuuuuuugie miesiące bez duńskiego króla. Po niemalże pięciomiesięcznej pauzie na salony ma powrócić Andreas „Xyp9x” Højslet, którego ostatnim meczem w koszulce Astralis był wygrany 3:0 finał ESL One: Road to Rio. Na ten moment ciężko wyrokować, na jaki skład postawi Danny „zonic” Sørensen, ale biorąc pod uwagę system ujemnych punktów za zmiany kadrowe, można się spodziewać oryginalnego rosteru. Nawet bez Clutch Kinga Astralis było w stanie na nowo zasiąść na tronie światowego rankingu, więc nasuwa się podstawowe pytanie. Czy potwór może być jeszcze bardziej straszny?
The Last Dance (?)
Gdy pojawiły się pierwsze doniesienia o transferze Nikoli „NiKo” Kovača do G2 Esports, zagraniczni dziennikarze podkreślali, że miałoby się to stać dopiero po październikowych turniejach widniejących w kalendarzach obu organizacji. Biorąc pod uwagę wpisy na Twitterze, które zamieściła czołowa światowa leakerka, czyli mama coldzery, możemy podejrzewać, że klamka zapadła. Oczywiście nadal nie możemy być pewni, ale wiele wskazuje na to, że wygrany przez FaZe IEM New York był prologiem do „The Last Dance” Bośniaka. Znając bałkańskiego geniusza, powinno być to pożegnanie w wielkim stylu. Co prawda nie ma sensu popadać w hurraoptymizm z uwagi na ostatni triumf, ale chcemy wierzyć w to, że dobra dyspozycja gwiazdorskiej ekipy utrzyma się również w najbliższych dniach.
Jeśli plotki się potwierdzą, to będzie to również ostatni taniec dla Françoisa „Amanka” Delaunay. Wraz z G2 Esports triumfował on podczas Good Game League 2019 oraz Champions Cup, a także doszedł do finałów Intel Extreme Masters w Katowicach, 9. sezonu ESL Pro League, cs_summit 5 oraz ESL One: Road to Rio i DreamHack Masters Spring. Francuz od ponad roku jest ważnym ogniwem formacji i bez cienia wątpliwości może to być smutne pożegnanie.
Zmierzch internetowych hegemonów
2020 rok to bez dwóch zdań okres, w którym na pierwszy plan wielokrotnie wychodzili zawodnicy BIG oraz Heroic. Zarówno 12. sezon ESL Pro League, jak i Intel Extreme Masters New York, pokazały jednak, że czas na zmianę warty. Do głosu znów zaczęli dochodzić giganci jak Astralis, Na’Vi czy FaZe. I nie zdziwimy się specjalnie, jeśli Niemcy lub Duńczycy stracą swoje miejsce na Majorze. Co prawda po przerwie wakacyjnej wiele wskazywało na to, że scenariusz sprzed lata będzie się powielał, ale po triumfach w ramach DreamHack Open Summer i ESL One Cologne obie ekipy przygasły. Dla obu składów DreamHack Open Fall będzie więc najważniejszą weryfikacją.
DreamHack Open Fall rozpocznie się 15. października o 13:00. Wybrane spotkania wraz z polskim komentarzem będziecie mogli oglądać na oficjalnych kanałach Polsat Games.
Fot. FACEIT / Joe Stephens