
40 tysięcy dolarów koło nosa. AGO przegrywa w wielkim finale Snow Sweet Snow
Co tu dużo mówić – HAVU dosłownie zdemolowało x-kom AGO w ostatnim pojedynku drugiej edycji Snow Sweet Snow. Polacy nie wykorzystali faktu, że Finowie grali piątą godzinę z rzędu i zmagania zakończyli na drugiej pozycji. W teorii turniej opuszczają z pustymi rękami, wszak nagrodę pieniężną otrzymał wyłącznie zwycięzca. Zdobytego doświadczenia i punktów rankingowych, które już w poniedziałek dadzą awans do czołowej trzydziestki światowego rankingu nikt im jednak nie odbierze. A HAVU? HAVU jest aktualnie poza zasięgiem wszystkich ekip z niższego tieru.
W samo południe wystartowała pierwsza gra dnia, w której Polacy podjęli duńską sensację. Dlaczego sensację? Cóż, nie często pokonuje się świeżo upieczonych mistrzów turnieju pokroju IEM Katowice, a gracze ze Skandynawii takiej właśnie sztuki dokonali. Te cuda działy się jednak dzień wcześniej, a dziś AGO przygotowało rywalowi kilka niemiłych niespodzianek. Efekt? Zwycięstwo. Może nie całkowicie pewne, ale również nie wymęczone. A to oznaczało tylko jedno – AGO wieczorem miało zagrać w wielkim finale Snow Sweet Snow 2.
Po drugiej stronie serwera w ten środowy wieczór zameldowała się sensacja i prawdziwy postrach drugiego tieru – HAVU. Finowie nie przegrali żadnego z ostatnich kilkunastu spotkań, a od początku wspólnej gry po zmianach kadrowych przegrali wyłącznie raz. Niewiele przemawiało więc za Polakami. Jedna z nadziei? Przeciwnicy wskoczyli do gry bezpośrednio po półfinałowym pojedynku. Zmęczenia w szeregach oponentów widać jednak nie było. Ani na pierwszej mapie, ani na drugiej, ani w żadnym momencie. Niestety – zespoły na serwerze różniło wiele. AGO wpadło na mur i nie przebiło go nawet głową.
Czy trzeba rozpaczać? Niekoniecznie. Jasne, Polacy opuszczają Snow Sweet Snow 2 bez żadnej pieniężnej wygranej, wszak cała pula nagród trafiła do zwycięzców, jednak trzeba szukać pozytywów. Widać przede wszystkim postęp, jaki poczynili podopieczni Mikołaja “miNiroxa” Michałkowa. Na horyzoncie widać także czołową trzydziestkę rankingu HLTV, a wraz z nią – miejmy nadzieję – zaproszenia do coraz bardziej prestiżowych wydarzeń. Mimo porażki zaśniemy dziś z uśmiechem na ustach. Nikt spośród formacji z drugiego tieru nie pokonałby dziś HAVU.
x-kom AGO 0:2 HAVU (8:16 Nuke, 11:16 Mirage)
Fot. x-kom AGO / Krystian Pilawa