Turnieju wygrać się nie udało, ale w przypadku takich inicjatyw każdy rezultat jest zwycięstwem. Paweł “Dycha” Dycha i Olek “hades” Miśkiewicz wraz z ENCE zajęli 3-4. miejsce podczas Gamers Without Borders 2021, dzięki czemu będą mogli przekazać 150 tysięcy dolarów na wybrany cel charytatywny. I my to szanujemy.

A mogło być jeszcze więcej, bowiem wczoraj ENCE walczyło w półfinale Gamers Without Borders 2021. Przeciwnikami europejskiej mieszanki byli reprezentanci FURII stacjonujący aktualnie w Europie. Pierwsza mapa zwiastowała szczęśliwe zakończenie dla polskiej dwójki, jednak z czasem los zaczął się odwracać.

ENCE rozpoczęło znakomicie, wręcz wybornie. I to – uwaga – na mapie wybranej przez przeciwników. FURIA postawiła na Mirage’a i dość szybko zrozumiała, że nie była to najlepsza z możliwych decyzji. Katem Brazylijczyków okazał się polski “dyszka”, który wykręcił rating pod 1.50 i zebrał ogrom Twitterowych braw oraz owacji.

Seria jednak trwała, a oponenci biało-czerwonych ani myśleli o odpuszczaniu. Ba, z czasem ich gra zaczęła się rozkręcać, a odczuliśmy to przede wszystkim w drugiej fazie starcia na Ancient. ENCE miało bowiem w garście prowadzenie 5:3, jednak mapę zakończyło z zaledwie dziewięcioma punktami na koncie. Cóż, nowa mapa w turniejowej puli figle platać lubi.

Wszystko miało zatem rozstrzygnąć się na Vertigo. Pierwsza połowa zwiastowała prawdziwy hit i, kto wie, być może nawet dogrywki. Niestety, ale defensywa ENCE nie była tak szczelna jak ich ofensywne szyki. Dycha i hades na koniec dnia musieli przełknąć gorycz porażki, jednak tą osładzał fakt, że cała rywalizacja odbywała się w szczytnym celu. 

ENCE za swój występ otrzyma bowiem 150 tysięcy dolarów, które przekaże na wybrany cel charytatywny.

To jednak nie koniec rywalizacji, bowiem dziś o główną pulę zagrają wspomniana FURIA oraz BIG. Zwycięzca otrzyma do rozporządzenia 600 tysięcy dolarów, natomiast przegrany połowę tej sumy.

Fot. ENCE

Tagi: